37

Hejka misie kolorowe!

Rozdział poprawiony przez fs_animri <3

Miłego dnia/wieczoru :3

Gdy Dante dokończył posiłek, wszyscy postanowili obejrzeć wspólnie film. 

Czarnowłosemu to nie przeszkadzało, chociaż nie zwracał na niego uwagi. W zamian, obserwował zachowanie blondynki. 

Kobieta według niego zbyt bardzo przymilała się do Erwina. Nie pasowało mu to. 
Heidi, co rusz go dotykała albo coś cicho szeptała do jego ucha. 

Nastolatek siedział cicho, nie wiedząc do końca co zrobić. Zastanawiał się jak może odsunąć ich od siebie. 

Widział jak Bunny oparła głowę o ramię siwowłosego. Bardzo go to irytowało i w dziwny sposób zabolało. 

Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, mimo sporego bólu ramienia. Siedział między Knucklesem, a Vasquezem. 
Ten drugi zauważył dziwne zachowanie młodszego. Trochę go to zaniepokoiło. 

- Wszystko w porządku malutki? - wyszeptał do niego, nie chcąc zaburzać innym filmu. 

Niebieskooki zagryzł wargę, ale pokiwał lekko głową w potwierdzeniu, co wcale nie było prawdą. 

Przez kobietę, złotooki nie zwracał w ogóle na niego uwagi. Było mu przykro. 
Chciał, aby go przytulił i pocałował w czoło, a później położył się z nim. 

Sindacco widząc wzrok chłopaka, na parze przyjaciół, zaczął powoli rozumieć o co może chodzić. Westchnął głośno i objął Capelę ramieniem. 

- Nie martw się, ona tak zawsze. Erwin i tak jej nie chce - szepnął brunet. 

Czarnowłosy wtulił się w niego mocniej, chcąc przez chwilę przestać myśleć o złotookim i blondynce. 

Już po kilku minutach zasnął, czując znużenie dzisiejszym dniem, a raczej wieczorem. Nadal był mocno osłabiony.  

Sindacco zauważając jego miarowy oddech i zamknięte oczy, postanowił zanieść go na górę do łóżka. 

Podniósł się więc, ostrożnie biorąc na ręce czarnowłosego. 

Gdy to zrobił, wszyscy na niego spojrzeli automatycznie. Brunet kiwnął głową w kierunku nastolatka, dając im niemy znak, że ten śpi. 

Siwowłosy spojrzał na chłopca, zastanawiając się, czemu nie zauważył, że młodszy zasnął. Dlaczego on oparł się o Vasqueza, a nie o niego..?

Sindacco poszedł powoli na górę i miał skierować się do pokoju Capeli i Erwina, lecz poczuł jak na materiale jego bluzy zaciskają się relatywnie niewielkie pięści. 

- Nie chcę tam.. - mruknął sennie niebieskooki. Przebudził się trochę, czując jak idą po schodach. 

Vasquez spojrzał na młodszego niepewnie, lecz uległ, głośno wzdychając. 
Ruszył więc do swojego pokoju, kładąc go na łóżku i otulając kołdrą. 

- Śpij dobrze malutki - rzekł brunet, uśmiechając się lekko. 

- Dziękuję.. - wymamrotał czarnowłosy i wtulił twarz w poduszkę. 

Sindacco zgasił lampkę i wyszedł z pokoju, zamykając cicho drzwi.

- Czemu wziąłeś go do siebie do pokoju? - brunet usłyszał za sobą, przez co podskoczył i złapał się za serce. 

- Jezu, nie strasz! Dante powiedział, że nie chce do waszego pokoju, a że nie mamy gościnnego, a w Davida śpi Heidi, to udostępniłem mu swój. Najwyżej pójdę na kanapę - odpowiedział Vasquez. 

Złotooki skrzyżował ręce na klatce piersiowej i uniósł brew patrząc na niego skanująco. 

- Czemu nie chciał do naszego pokoju? - spytał niepewnie siwy. 

Sindacco wzruszył ramionami i poszedł na dół dokończyć film. 

Erwin stał jeszcze chwilę, na korytarzu patrząc w drzwi zamkniętego pokoju w którym spał Dante. Zagryzł wargę zastanawiając się dlaczego młodszy tak postąpił.. 

Głośno westchnął i zszedł na dół siadając na kanapie dosyć zamyślony. 

- Coś się stało? - spytała blondynka. 

- Nie to nic takiego.. - mruknął i sięgnął po szklankę z wodą pijąc trochę. 

Po kilkunastu minutach film się skończył, a że była późna godzina, to wszyscy postanowili się rozejść. .

Knuckles poszedł do ich pokoju i położył się na łóżku, patrząc pusto przed siebie. Dziwnie mu było bez tego drobnego chłopaka w objęciach. 

Czuł przytłaczające zimno, nie takie od temperatury, a wewnętrzne. 

Długi czas nie mógł zasnąć, przez zbyt duży natłok myśli. 

Po jakimś czasie usłyszał pukanie i zaiskrzyła w nim nadzieja, że może to Dante. 

Lecz zawiódł się, dostrzegając, że przez drzwi weszła jedynie blondynka ubrana w przydługą koszulkę i bieliznę, 

- Przepraszam że przeszkadzam, ale słyszałam, że śpisz sam i masz spore łóżko, a u mnie padło ogrzewanie. Nie chciałbyś może mnie przygarnąć do siebie na tą noc? - spytała Heidi nieśmiało. 

Erwin przez chwilę analizował jej słowa, po chwili myśląc nad odpowiedzią. Ostatecznie zgodził się, odkrywając trochę kołdrę. 

W końcu to jego przyjaciółka, a Dante i tak śpi gdzie indziej, więc co mu szkodzi? 

Bunny zamknęła za sobą drzwi i ułożyła się obok złotookiego, będąc zadowolona. 

W tym samym czasie Dante spał obok w pokoju, lecz słysząc, jak ktoś do niego wchodzi, rozbudził się. 

Spojrzał gwałtownie na osobę i odetchnął z ulgą, widząc Vasqueza. 

- Przyszedłem tylko po drugą kołdrę.. - mruknął i podszedł do łóżka. 

Zauważył, że nastolatek jest otulony obiema rękoma. Zmarszczył brwi i spojrzał na niego pytająco. 

- Zimno ci? 

- Troszkę.. - odpowiedział cicho niebieskooki. 

Prawda była taka, że odczuwał chłód, a jego ciało dygotało. 

Sindacco podszedł do niego i przyłożył dłoń do czoła. Zrozumiał, że młodszy ma gorączkę i to dość wysoką. 

Brunet westchnął i poszedł do małej łazienki w swoim pokoju. Wziął ręcznik i namoczył go zimną wodą. 

Sięgnął również bluzę z szafy i pomógł młodszemu ją założyć. 
Usiadł obok na łóżku i położył na jego czole zimny okład. 

- Zostaniesz? - spytał czarnowłosy cicho. - Nie chcę spać sam.. 

Brunet uśmiechnął się lekko i ułożył obok, obejmując nastolatka, aby go jeszcze bardziej ogrzać. 
Okrył ich ciała szczelnie kołdrą i zaczął gładzić rękę niebieskookiego. 

- Gdybyś gorzej się poczuł, albo czegoś potrzebował, to mnie obudź, dobrze? - zapytał Vasquez. 

Czarnowłosy pokiwał głową i pociągnął nosem. 

Dante przed snem pomyślał jedno: Jebana gorączka.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top