Rozdział 3 ,,Adorator"
Czerwona Łapa
Od kilku dni Poplamiona Łapa do mnie zarywa i, wszyscy myślą, że on mi się podoba... No dobra, tak ten głupi futrzak mi się podoba. Ale mam szczęście! Moim mentorem został zastępca przywódcy! Chciałabym kiedyś być jak on... Ale narazie jestem tylko uczniem! Daleko mi jeszcze do wojowniczki, a tym bardziej do zastępcy przywódcy! Dobra, koniec tych
marzeń. Muszę iść na obchód, a nie chcę się spóźnić. Chcę zrobić dobre pierwsze wrażenie.
No nie! Muszę obudzić moje leniwe rodzeństwo, bo się nie ruszą bez przymusu. Takich leniuchów świat nie widział...
W końcu i obudziłam. Spali jak zabici.
Muszę zapamiętać, że wyciskanie nad nimi wody z kłębka mchu jest efektywniejsze niż, skakanie po nich, rzucanie w nich patykami i mchem i wrzeszczeniu na nich, że są leniwi i mamy obchód terytorium.
Nie spodziewałam się, ale Skoczna Łapa też z nami idzie! Spodziewałam się, że od razu zacznie uczyć się o ziołach i wymieniać podściółkę u starżyzny! Poplamiona Łapa idzie z nami! Muszę przygotować moją psychikę na jego słabe i słodkie podrywy. *On naprawdę nie umie podrywać i to jest słodkie*
TO BYŁO WSPANIAŁE! Skakaliśmy po skałach, ścigaliśmy się między drzewami i Poplamiona Łapa podrywał mnie trochę mniej! Nie spodziewałam się! Złoty Płomień jest super! Pozwala mi polować gdy wyczuję zwierzynę gdy,
Kamenna Łapa i Poplątana Łapa nie mogą, ściga się ze mną, i w każdej możliwej chwili uczy mnie walki!
Złoty Płomień jest najlepszym mentorem. Nie chciałabym mieć innego. Moje życie dużo się zmieniło od kiedy jestem w Klanie Chmur. Mam mentora, ,,Mama'' ma dla nas dużo czasu, starsi opowiadają nam różne historie i możemy w końcu polować!
Wolę Klan Chmur niż Klan Krwii. Tu jesteśmy jedną wielką rodziną niezależnie skąd jestśmy i jacy jesteśmy. Życie tutaj jest idealne.
Dla mnie nawet Złoty Płomień jest rodziną.
- Czerwona Łapo - z zamyślenia wyrwał ją głos Złotego Płomienia - Sosnowa Skóra proponuje nam polowanie z Poplamioną Łapą.
- Chodźmy więc.
Upolowali razem więcej zwierzyny niż Czerwona Łapa zjadła by w jeden księżyc! Przynosili zwierzynę do obozu.
Czerwona Łapa bierwsza usłyszała odgłosy walki i odór krwi.
- Tam jest walka! - Wrzasnęła Czerwona Łapa - Chodźcie! Szybko!
W obozie zastali nie równą wobec Klanu Chmur walkę. To był Klan Ziemii.
Czerwona Łapa zobaczyła, że ogromny i masywny kocur zbliża zęby do szyi Dalekiego Skoku. Czerwona Łapa poczuła tą samą furię, co gdy lis chciał zabić jej matkę. Skoczyła z wrzaskiem i wysuniętymi pazurami na kota dziesięć razy większego od niej. Nie pozwolę na to! Nie tym razem! Swoimi pazurami orała brzuch kocura podczas gdy ten jęczał z bólu. Daleki Skok spojrzała na nią z podziwem i wdzięcznością.
Gdy kocur dosłownie płakał z bólu wypuściła go. Tak jak mówi kodeks wojownika:
,,Prawdziwy wojownik nie musi zabijać, aby wygrać walkę''
Rozejrzała się po polanie i zauważyła bezskutecznie broniącego się przed dwoma pięć razy większymi od niego kocurami Poplamioną Łapę. Skoczyła na większego kocura. Tak samo jak poprzedniemu zaczęła orać brzuch gdy nagle coś przygniotło ją, przez co na moment straciła dech. Wysunęła się spod przeciwnika. Dobrze, że uczyła się pływać w rzece, bo teraz jest przemoczona i śliska. Prześlizgnęła się pod kotem, któey ją przygniótł podrapała go po pysku i naderwała mu ucho. Sekundę po tym jak kot uciekł, uniknęła ataku drugiego kocura, wskoczyła mu na plecy i zaczęła drapać jego barki. Ten zajęczał, zrucił ją z pleców i uciekł.
Jej klan nadal był w żałosnej mniejszości. Przeszukała wzrokiem polanę i szybko znalazła swój cel.
Przywódca. Walczył on z Kamienną Łapą i niestety wygrywał. Podbiegła bezszelestnie, i wsunęła się pod przywódcę atakującego jej brata. Zaczęła drapać go po brzuchu pozwalając Kamiennej Łapie biec na pomoc jego mentorowi. Po chwili przywódca uciekł. wszystkie koty popatrzyły na Czerwoną Łapę. W jednym momencie prawie wszyscy przeciwnicy uciekli. Cały klan Czerwonej Łapy leżał i sapał ze zmęczenia niezdolny do pomocy. Ku jej zdziwieniu nawet Złoty Płomień był bardzo mocno ranny. Naszczęście wszyscy żyli. Ledwo uniknęła śmiertelnego ciosu w głowę. To będzie trudne. Zaorała jednemu z kotów brzuch tak mocno, że czuła tryskającą na nią krew. Pozbyła się jednego. Pozostali dwaj. Jednego podrapała po oczach. Chyba stracił wzrok, bo nie był zdolny do ucieczki. Trzeciego największego przeciwnika zadrapała w gardło na co zareagował syknięciem. Zaatakował ja pazurami w głowę, lecz ona zadrapała jego gardło jeszcze mocniej przez co uciekł z drugim niewidzącym nic kotem. Walka się zakończyła. W jednym momencie poczuła wszystkie rany. Świat przed nią zawirował. Czy tak się umiera?
Czerwona Łapa leżała. Wszystko ją bolało i nie była w stanie otworzyć oczy.
- Czy ona przeżyje? - Usłyszała przestraszony głos Poplamionej Łapy.
- Nie wiemy - Odpowiedziała Srebrzysty
Świt - Te rany są naprawdę poważne.
Nagle poczuła, że ktoś wtula nos w jej futro. Poczuła zapach Złotego Płomienia. Po chwili poczuła kolejne dwa nosy, jednak tym razem mniejsze. Skoczna Łapa i Poplamiona Łapa.
- Czerwona Łapo... - usłyszała rozpaczliwy szept Poplamionej Łapy.
Muszę przyznać, że Poplamiona Łapa jest uroczy. Słodziak.
Czerwona Łapa obudziła się znowu w legowisku Srebrzystego Świtu. Tym razem mogła otworzyć oczy. Zobaczyła, że jej mentor, siostra i Poplątana Łapa nadał tam siedzą. Zamruczała cicho na widok Poplątanej Łapy. Widocznie to usłyszał, bo od razu rozpogodniał i mrucząc w tulił się w jej futro
- Ty głupi futrzaku bałem się o ciebie!
Ożywiło to pozoztałych gości z rogu jaskini wyszła szczęśliwa Daleki Skok.
Wtedy Srebrzysty Świt powiedziała, żeby poczekali przed jej legowiskiem.
- Jak się czujesz? - Zapytała Srebrzysty Świt.
- Bywało lepiej... - odpowiedziała Czerwona Łapa. -Założę się, że koty Klanu Ziemii, chowają się teraz w ich legowiskach z obawą, że tam przyjdziesz - Powidziała żartobliwie medyczka zmieniając opatrunki i nakładając nową papkę z nagietka.
Po chwili odpoczynku Czerwona Łapa pokuśtykała do wyjścia. Okazało się, że był tam cały klan z najbliższymi na czele.
- Czerwona Łapa! - krzyknął Poplamiona Łapa i w tulił się w jej futro. Zapowiada się dłuuuuugi dzień...
Czerwona Łapa obudziła się. Wyzdrowiała już po ataku Klanu Ziemii. Dzisiaj szła z Kwiecistą Gwiazdą do księżycowego kamienia. Słyszała kiedyś, że są dwa Księżycowe Kamienie. Jeden nie daleko od terytorium Klanu Chmur, a drugi w opuszczonym lesie czterech klanów.
Droga do Księżycowego Kamienia była długa i męcząca. W końcu doszliśmy.
Kwiecista Gwiazda porosiła mnie, abym
dotrzymywała straży przy Księżycowym Kamieniu.
Wizja Kwiecistej Gwiazdy
Kwiecista Gwiazda weszła do jaskini Księżycowego Kamienia. Po chwili kamień zaświecił swym nieziemskim światłem. Kwiecista Gwiazda położyła się tuż przy kamieniu i przytknęła do niej nos. Sen porwał ją niczym zimne czarne szpony. Już po chwili stała na wielkiej polanie. Przed nią stała czarna kotka. Przez chwilę Kwiecista Gwiazda myślała, że to Czerwona Łapa, lecz natychmiast zdała sobię sprawę z tego kim jest kotka. To była Czarny Zmierzch, matka Czerwonej Łapy, Skocznej Łapy i Kamiennej Łapy.
- Kwiecista Gwiazdo - odezwała się kotka - ,,Gdy nadejdzie dzień, zagłada przybędzie,tylko czerń nocy uratuje klany''
- Co to oznacza? -
Czerwona Łapa
Kwiecista Gwiazda nagle się obudziła
- Wracajmy do obozu - Powiedziała przywódczyni.
Minęły 4 księżyce od ataku Klanu Ziemii, a oni znów atakują.
W nocy Czerwona Łapa nie mogła zasnąć. I usłyszała słabo stłumiony wrzask bólu w okolicach ich terytorium. To głos przywódcy Klanu Ziemii! Chyba traci życie, co daje nam czas.
- Klan Ziemii atakuje! - wrzasnęła Czerwona Łapa na cały obóz. Wszyscy natychmiast wyszli z legowisk oprócz karmicielek i starszych oczywiście.
Wszyscy byli gotowi do walki. Już po chwili do obozu wbiegł Klan Ziemii.
Było tak o kilka kotów mniej plus nie było tych których pokonała Czerwona Łapa. Szanse były równe.
Poczuła jednak, że koty brną wprost na nią. Gdy jakiś kot próbuje pomóc sekundę później leży. Gdy pokonała większość kotów napierającą na kotkę, przecisnęli się do niej Kamienna Łapa, Poplamiona Łapa, Daleki Skok, Złoty Płomień, Brzozowa Pręga, Sosnowa Skóra, Kwiecista Gwiazda oraz Kropkowany Powiew. Z tą drużyną odparli przeciwników z łatwością
- Ehhh... Czerwona Łapo ja... Ja bardzo cię lubię... - wyksztusił Poplamiona Łapa.
-... Ja też
Minęło sześć dni od drugiego ataku.
Wszyscy są już zdrowi i silni.
Tym razem Klan Ziemii szybko nie wró...
- Wszystkie koty zdolne do samodzielnego polowania proszę na spotkanie klanu! - okrzyk Kwiecistej Gwiazdy wyrwał ją z zamyślenia.
- Poplamiona Łapo podejdź proszę.
- Ja, Kwiecista Gwiazda, wzywam moich wojowniczych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Pracował ciężko, aby zrozumieć was szlachetny kodeks, a ja polecam go wam jako wojownika. Poplamiona Łapo, czy przyrzekasz chronić swój klan, nawet za cenę życia?
- Przyrzekam.
- A więc mocą Klanu Gwiazdy, nadaję Ci twoje imię wojownika. Od dziś będziesz
znany jako Poplamione Futro. Klan Gwiazdy docenia twoją wierność i odwagę, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Chmur.
-Kamienna Łapo podejdź proszę.
- Ja Kwiecista Gwiazda wzywam moich wojowniczych przodków, aby spejrzeli na tego oto ucznia. Pracował ciężko by pojąć wasz szlachetny kodeks.
Kamienna Łapo, czy przyrzekasz chronić swój klan nawet za cenę życia?
- Przyrzekam
- A więc mocą Klanu Gwiazdy nadaję Ci twoje imię wojownika. Od dziś znany będziesz jako Kamienny Ogon. Klan Gwiazdy ceni twoją odwagę i szlachetność, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Chmur.
- Czerwona Łapo podejdź proszę.
- Ja, Kwiecista Gwiazda, wzywam moich wojowniczych przodków, aby spojrzeli na tą uczennicę. Pracowała ciężko, aby pojąć wasz szlachetny kodeks.
- Czerwona Łapo, czy przyrzekasz chronić klan nawet za cenę życia?
-Przyrzekam!
- A więc mocą Klanu Gwiazdy nadaję Ci twoje imię wojiwnika. Od dzisiaj znana będziesz jako Czerwone Oko. Klan Gwiazdy ceni twoją odwagę i lojalność, a my witamy Cię jako pełnoprawną wojowniczkę Klanu Chmur.
Wiwaty uniosły się nad obozem
- Poplamione Futro! Kamienny Ogon! Czerwone Oko! Poplamione Futro! Kamienny Ogon! Czerwone Oko!
- Jeszcze ja mam coś do ogłoszenia! - Krzyknęła Srebrzysty Świt - Na następnym spotkaniu medyków mianuję Skoczną Łapę na medyczkę!
Nad polaną rozległy się szmery kotów gratulujących nowym wojownikom.
Do Czerwonego Oka podszedł Złoty Płomień - Gratuluję - Powiedział - Ale nie zapomnij o pilnowaniu obozu!
Po chwili do Czerwonego Oka podszedł Poplamione Futro. Bez słowa zetknęli się nosami. Poplamione Futro zamruczał wesoło. Oboje nie mogli doczekać się następnego dnia. Podeszli do wejścia do obozu i usiedli Kamienny Ogon również usiadł. To był wspaniały dzień.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top