Prolog
Ciemność jest czymś, co nigdy nie opuszcza nas i tego miejsca. Wiecznie zamknięci, niczym zwierzęta w klatce, co odbijało się na zachowaniu tutejszej cywilizacji. Ciągły zamęt i strach przed wyjściem z "domu". Nigdy nie czujesz się w pełni bezpieczny, a w szczególności już mniejsze jednostki. Musisz być silny albo zginiesz. Tak wygląda życie tutaj — w Podziemiach. Chociaż jestem tu od zawsze i nie znam innego życia, ciężko mi do tego przywyknąć.
Moja matka dużo opowiadała mi o życiu na zewnątrz. Gdzie nie masz dachu nad sobą, a obecne jest jedynie rozciągające się w nieskończoność błękitne niebo, na którym suną białe obłoczki i słońce, będące źródłem życia. I chociaż nigdy go nie widziałem, wiedziałem, że mi go brakuje. Zawsze próbowałem sobie wyobrazić tę wolność. Jednak jak mam sobie wyobrazić coś tak nieskończonego i nierealnego?
Światła w domach pogasły, a mieszkańcy albo już spali, albo było im szkoda świec i siedzieli w pokojach po całkowicie ciemku. Na ulicach panowała wyjątkowa cisza. Nie było widać ani słychać żywej duszy — oczywiście do czasu.
Z jednej z uliczek wybiegł mizernej postury chłopiec. Na głowie miał kaptur i tylko jego niebieskie oczy przebijały się przez mrok, jak u kota. Znając okolice wręcz doskonale, biegł na pamięć. Uciekał.
Mijał stare ruiny, służące niektórym jako schronienie czy dom. Niestety pamięć czasem nas zawodzi. Skręcił za wcześnie i na jego nieszczęście trafił na ślepy zaułek. Nie mógł się cofnąć, tuż za nim biegła trójka rosłych mężczyzn, którzy najprawdopodobniej byli ofiarami młodego kieszonkowca. Rozglądał się za drogą ucieczki, która nie istniała. Utknął.
Pomimo wpadki, w jego oczach nie było widać jednak strachu czy nawet wahania. Stał w mroku, pozostając ledwo widocznym. Jego obecność zdradzało tylko spojrzenie. Stał gotowy na wszystko ze świadomością, że co by się nie stało, on sobie poradzi.
Najprawdopodobniej też dałby sobie radę. Jednak jak ta historia miałaby się potoczyć, gdybym w tym momencie nie pojawił się ja? Mały gówniarz co siedział przy oknie i przyglądał się całej sytuacji z nie małym zachwytem. Byłem mięczakiem jakich mało, gdy tylko pojawiała się stresująca sytuacja, wpadałem w panikę czasem dostając nawet ataku duszności.
Byłem nikim w tym brutalnym świecie. Jakim cudem więc w tym momencie, zamiast schować się pod łóżko, co byłoby bardzo w moim stylu, otworzyłem okno, cicho nawołując niebieskookiego? Nie miałem pojęcia.
— Tędy. — wyszeptałem ledwo słyszalnie, jednak tak aby on to usłyszał.
Nie zastanawiając się, wskoczył do domu, a moja osoba w ostatniej chwili zamknąłem okno. Zza zakrętu wybiegli zdenerwowani faktem, że zgubili chłopaka mężczyźni. Przez chwilę nasłuchiwałem ich wiązanki przekleństw, ale później zrezygnowani odeszli. Prawdopodobnie z nadzieją, że jeszcze po drodze się na niego natknął.
Gdy byłem już pewien że odeszli, odwróciłem się do swojego gościa. Wciąż miał na sobie kaptur. Teraz jednak mogłem lepiej przyjrzeć się jego sylwetce. Był bardzo wychudzony, możliwe, że bardziej niż ja. Do tego byliśmy bardzo podobnego wzrostu, może gdybym się wyprostował miałbym te kilka centymetrów więcej, jednak byłem już za bardzo przywiązany do zgarbionej postury.
Panowała między nami cisza. Liczyłem na jakieś słowa podziękowania czy cokolwiek, ale ten tylko mnie lustrował nieprzyjaznym spojrzeniem. Nie powiem, przeszedł mnie dreszcz, emanował od niego nieprzyjemny chłód. Przez chwilę pożałowałem, że wpuściłem go do siebie. W końcu był złodziejem. Moje zachowanie było bardzo lekkomyślne i nie powinienem się dziwić, gdyby w tym momencie wyciągnął nóż i poderżną mi gardło. Tak zachowują się tutejsi ludzie.
Czemu więc mu zaufałem? Czemu on tego nie zrobił? Przecież byłem idealną ofiarą.
Zapewne gdyby nie moja głupota, nigdy byśmy się nie poznali i nigdy też nie zostalibyśmy najlepszymi przyjaciółmi. Moje życie wyglądałoby dalej tak samo.
Jak wiele więc może zmienić jedna osoba w życiu?
~~~
[Słów: 595]
Rozdział wykonany przez: Dorifix
To niesamowite jak wielu z was czekało na tę książkę, a ja bardzo się cieszę, że ją zaczynam :D
Mamy ogromną nadzieję, że nasza książka przypadnie wam do gustu ☺
Widzimy się już jutro ;)
MIŁEGO DNIA/DOBREJ NOCY ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top