Rozdział 9
Po swoim treningu zdążyłam tylko szybko się przebrać i poszłam do szkoły. Wszystko było dla mnie inne. Po pierwsze byłam niesamowicie zmęczona. Po drugie ... wszystko na co się patrzyłam było takie inne, to znaczy ja czułam że się zmieniło to jak ja patrzę na świat. Od kąt udało mi się dzisiaj wzlecieć na to kilka metrów poczułam, że nareszcie znalazłam swoje miejsce na ziemi. Wiem już co mam robić w życiu, znalazłam to czego tak szukałam.
Chłopaki nie odzywali się do mnie przez cały dzień. Mijałam ich , ale tylko rzucali mi uśmiechy. Niby nic nie zwykłego, ale ja liczyłam na to że się odezwą , pogadają no i powiedzą co nieco więcej o Tiangszi. A tu nic.
- Cały dzień jesteś w skowronkach. Powiesz mi co to za jeden czy mam się sama tym zająć?
Odwróciłam głowę w stronę Kasi przerywając tym samym oglądanie widoków za oknem.
- Nie. To znaczy ... nie rozumiem pytania.
Dziewczyna zaśmiała się patrząc na mnie jak na wariatkę.
- No pytam jaki to szczęściarz zdobył twoje serce , ze nie możesz się dziś skupić.
Natychmiastowo pokręciłam przecząco głową.
- Kaśka!!! Żaden, to nie to co myślisz.
Moja przyjaciółka w odpowiedzi znów się tylko zaśmiała i razem wstałyśmy z podłogi by wejść za panem od polskiego do klasy.
-------- ----------- ---------- -------------- ---------- ----------
Ostatni dzwonek okazał się być dla mnie czymś w rodzaju przepustki do lepszej części świata. Wiedziałam że teraz mogę pójść i jeszcze poćwiczyć to całe latanie. Nie mogłam się doczekać aż w końcu wzniosę się w powietrze na tyle wysoko by zobaczyć całe miasto.
- Hej Lisa, gdzie się tak spieszysz?
Głos Alexa przyprawił mnie o zakłopotanie.
- Do domu. Mam dość lekcji na dziś.
Uśmiechnęłam się do niego, zauważając Maćka i Sama idących w naszą stronę.
- Alex idziemy?
Sam rzucił pytanie stając tuż obok mnie. Maciek zaś między nim a Alexem.
- Jasne. Tylko wezmę odniosę książkę i możemy spadać do ...
I tu przerwał dostając kuksańca w bok od mojego braciszka, który lekko wzrokiem wskazał na mnie. Od razu się zorientowałam .
- Idziecie do lasu na trening pogodynek?
Moje pytanie wywołało u mnie uśmiech na twarzy. Czułam się dobrze mogąc im to powiedzieć. Bo w końcu oni wiedzą ze ja wiem.
- Skąd wiesz?
- No po tym jak was tam spotkałam po za tym stwierdzam że tych waszych umiejętności nie można sobie umieć od tak , więc musicie to kiedyś ćwiczyć.
Wszyscy kiwnęli głowami dając znak że rozumieją i Alex szybko rzucił że pójdzie oddać tą książkę. Na co i ja się zgodziłam.
- Dziwnie tak rozmawiać wiedząc że wszystko wiesz.
Faktycznie Sam ma racje to dziwne. Jeszcze tydzień temu nie wiedziałam że ktoś taki jak Tiangszi istnieje, a tu proszę ja też nim jestem. Co za ironia.
- Taak, to trochę krępujące. ... ale to może dlatego ze się nie przyzwyczailiśmy. Musimy częściej o tym rozmawiać a wszystko się ułoży.
Uśmiechnęłam się do chłopaków miło mając nadzieję że nie wezmą tego za coś złego.
- Ej to może choć z nami na ten trening, zobaczysz jak pracujemy czy ćwiczymy i wtedy się trochę z tym oswoimy.
Zaczęłam myśleć nad jego propozycją, bo niby sama chciałam pójść poćwiczyć. Jednak od nich mogę dowiedzieć się więcej niż jak będę sama ćwiczyć.
- Dobra może być fajnie.
Obydwoje się uśmiechnęli akurat kiedy wrócił Alex.
- Z czego oni się tak cieszą.?
- Idę z wami na trening zobaczyć co i jak .
Chłopak tez się teraz uśmiechnął , a może nawet i bardziej niż Maciek i Sam.
- Lepiej by wiedziała już dosłownie wszystko nie?
Sam na chwile mnie ignorując zadał to pytanie do przyjaciół.
- Myślę właśnie ze tak będzie najlepiej,.
Mój kochany braciszek stanie zawsze po mojej stronie. Super. Chociaż nie, czekaj... wczoraj przy obiedzie był przeciwny tego by mi powiedzieć. No nie ważne , stało się jak się stało , a ja ruszyłam za chłopakami do lasu na polankę. Oczywiście tą co zwykle.
------------ ------------ ------------ ------------- ---------------
Już po drodze do lasu dostałam dużo wyjaśnień i wskazówek. Mówili jeden po drugim o tym jak oni coś robią i po co oni to robią. Mówili to z dumą i taką... taką siłą w głosie. Byli szczęśliwi z tego co robią. I ja też zaczynałam tą dumę odczuwać.
- Dobra to ty sobie usiądź, a my będziemy robić swoje.
Uśmiech na twarzy Alexa, sprawił ze bez żadnego ale usiadłam w wyznaczonym miejscu.
- No bo wiesz...
Maciek zaczął szczegółowe wyjaśnienia.
- ... Tiangszi są po to by mogli...
Nie miałam ochoty być traktowana jak ktoś kto nic nie umie. Chciałam dowiedzieć się więcej, niż to co już wiem. A wiem wszystko co trzema, teraz przydadzą się praktyki. Dokończyłam więc za niego by dać do zrozumienia ze nie musi mi tego mówić.
- ... dbać o zmiany pór roku w przyrodzie. Zajmują się ogólnym wyglądem i zachowaniem roślin i zwierząt. Wiem. Po prostu pokaż.
- A skąd ty to niby wiesz? Nigdzie nie ma tego napisanego, skąd ty masz takie wiadomości o nas i tym co robimy?
Sam zbliżył się do mnie , a wraz z nim Maciek i Alex. Wszyscy w milczeniu przyglądali się mi i oczekiwali odpowiedzi. A ja zdecydowałam się na to by im to jakoś powiedzieć.
- A co jeśli ja tez jestem Tiangszi?
Przez chwile mi się przyglądali, milczeli i myśleli. Ale tylko przez krótką chwilę bo później wybuchli ogromnym głośnym śmiechem.
- I co was tak bawi?
Maciek wziął głęboki wdech by powstrzymać chęć śmiechu i położył dłonie na moich ramionach.
- Przykro mi siostrzyczko, ale zaszczyt bycia Tiangszi należeć może tylko do facetów, silnych i ...
Nie dałam do kończyć.
- A może właśnie nie. A może ...
Mi też nie dane było do kończyć bo przerwał mi Sam.
- Lisa. Słuchaj żeby móc panować nad skrzydłami czy nad jakąkolwiek mocą trzeba być silnym, a żadna dziewczyna nie jest na tyle silna by to zrobić. Los chciał ze my nimi jesteśmy, ale nie wyobrażaj sobie za dużo.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Ja mówię im prawdę , a oni mnie wyśmiali. Alex zobaczył moją zasmuconą minę i jako jedyny podszedł aby mnie pocieszyć.
- Lisa rozumiemy że ty też byś pewnie chciała być Tiangszi , tak jak i my. Możesz przychodzić na nasze treningi ,ale musisz pamiętać że to nie jest możliwe byś została jedna z nas.
Ale mi pocieszenie. Dzięki Alex, a ciebie najbardziej lubiłam z tej trójki.
==========================================================================
No to prawda nie została zaakceptowana. Co zrobi nasza bohaterka? Czy udowodni im że ma racje czy może zostawi jednak prawdę dla siebie . Jak zawsze zachęcam do komentowania, dziękuję za wszystko i pozdrawiam KasiaAS.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top