Rozdział 33 Na zawsze razem


Miesiąc później

Złożyłem Larissie obietnicę, że się nią zaopiekuję. Nie będzie musiała wracać do rodziców i zrywać ze mną kontaktu. Zamierzam dotrzymać danego jej słowa.

W między czasie dowiedzieliśmy się jaką niespodziankę przygotował dla nas los. Moja ukochana pod swoim serce nosi skarb, który już niedługo zaburzy cały naturalny porządek. Lecz my będziemy ją bądź go kochać najmocniej na świecie.

Początkowo ta wiadomość była dla nas szokiem, jednakże nigdy nie pomyśleliśmy, że dziecko sprawi nam same kłopoty czy będzie ciężarem dla nas. Zdajemy sobie sprawę, że będzie to ciężki czas. W szczególności dla mojej kobiety, ale wiem, że da sobie radę. Jest dzielną dziewczyną i dla dobra malucha nie podda się.

Prawdę mówiąc dalej nie możemy wyjść z podziwu, jak to możliwe, że śmiertelniczka zaszła w ciążę z wampirem. To wbrew naturze, a mimo wszystko wydarzyło się. Chyba nigdy nie zrozumiemy jak do tego doszło. 

Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby śmiertelniczka urodziła dziecko wampira. Będzie to pierwszy taki przypadek, a zaraz nie lada problem dla wszystkich.

Aby ochroni ukochaną od pogardliwych spojrzeń mieszkańców oraz przykrych komentarzy. Będę musiał postarać się dużo bardziej. Gdybym nie miał problemów ze słońcem, mógłbym się nią zająć również za dnia. A tak nie jestem nawet w stanie dotrzymać jej towarzystwa w drodze na targ. Nie mówiąc już o tym, żeby uchronić przed przykrymi sytuacjami.

Najlepiej byłoby odizolować moja ukochaną od społeczeństwa, ale nie mogę jej więzić w domu przez prawie 9 miesięcy. To żadne wyjście. W ten sposób nie uchronię jej przed złem świata zewnętrznego.

Zgodnie z naszymi wcześniejszymi ustaleniami, zamieszkaliśmy w starym, opuszczonym domu w lesie. Zwanym również nawiedzonym oraz kryjówką wampirów. Nie mogłem zabrać Larissy do mojego domu z wiadomych przyczyn. Niestety praktycznie wszyscy mieszkańcy wioski znają lokalizację domu w lesie. Obawiam się niechcianych wizyt i nie przychylnych wyzwisk w kierunku dziewczyny. 

Widziałem jak ją zabolało, gdy rodzina powiedziała, że oddała się potworowi i stała się nierządnicą. W wiosce natomiast nazywają ją dziewczyną diabła. Dlatego to tylko kwestia czasu, nim zjawią się pod naszym domem. Kiedy moja ukochana pokazuje jaka jest twarda nie przejmując się wyzwiskami. Ja wiem, że tylko gra. W rzeczywistości Larissa to delikatna i wrażliwa osoba. Utwierdziłem się w tym przekonaniu wiele razy, a szczególnie gdy wracałem nocą z polowań. 

Pod moją nieobecność płacze i cierpi w samotności. Kiedy wracam pytam jak się czuje. Nigdy nie mówi mi prawdy. Okłamuje mówiąc, że wszystko w porządku. Wspominam wtedy, że wiem o jej łzach, lecz na to dziewczyna również ma wymijającą odpowiedź. 

Chciałbym jej pomóc, ale w tej sytuacji jestem bezradny. Póki ona sama nie odważy się powiedzieć mi jak naprawdę się czuję i przyznać do łez, które roni nocami.

Jak co noc udałem się na polowanie. Wróciłem koło 2 w nocy. Wchodząc do domu z ciekawości postanowiłem najpierw udać się do salonu, by sprawdzić czy znajdę tam Larisse. 

Nie było jej. 

Zatem udałem się do naszej sypialni na piętrze. 

Znalazłem moją zgubę.

Siedziała na oknie, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo. Oczy miała zaczerwienione i lekko opuchnięte.

Znów płakała pod moją nieobecność.

-Płakałaś? - podszedłem do niej, pogłaskałem ją po włosach, po czym pocałowałem w czubek głowy.

Stałem obok niej, a ona ani na chwilę nie oderwała wzroku od nieba. Położyłem dłoń na niej plecach, powoli gładząc ją po nich. Skoro nie jest jeszcze gotowa, aby powiedzieć mi jak się czuje, nie będę naciskał. Poczekam cierpliwie, a w tym czasie będę obok niej, by w każdej chwili wziąć ją w objęcia i ochronić przed złem świata.

-Cieszę się, że jestem w ciąży i mogę dać ci wspaniałego potomka, ale cała ta sytuacji mnie przerasta - rzekła po minucie ciszy, nie odrywając wzroku od gwiazd.

-Chcesz wyjechać? Zaczniemy od początku w całkiem nowym miejscu.

-Tak, ale to niemożliwe - pokręciła głową.

-Możesz coś dla mnie zrobić? - wyrwała się nagle z zamyślenia i odwróciła w moją stronę, spoglądając na mnie.

-Oczywiście - skinąłem głową.

-Powiedz, że mnie kochasz - uśmiechnęła się delikatnie, a nasze spojrzenia skrzyżowały.

-Kocham cię i nigdy nie spotkałem tak wspaniałej i dobrej osoby jak ty. Stałaś się całym moim światem. Moja miłość do ciebie nigdy się nie zmieni - pocałowałem ją.

-Jesteś w stanie to obiecać? - spojrzała z zaciekawieniem.

-Wieczność dla wampira jest niczym. Miłość dla wampira jest wszystkim - ponownie ją pocałowałem.

-Dziękuję - uśmiechnęła się do mnie.

-Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś, robisz i zrobisz w przyszłości. Moje serce należy tylko do Ciebie. Weź je i spraw żeby stało się twoją własnością, a kiedy czas zmusi nas do rozstania, kiedy będziemy już osobno. Nigdy nie będziesz sam - dziewczyna przechyliła lekko głowę w lewo, uśmiechając się przy tym delikatnie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top