Rozdział 48 Uśpione moce
Luis uśpił wszystkie moce Valentina. Łącznie z jego nową mocą, która objawiła się niedawno, a mianowicie wizje przyszłości. Nie dość, że nasz syn może zaglądać w przeszłość to teraz jeszcze ma możliwość spoglądania w przyszłość. Mój mąż miał nie lada wyzwanie przed sobą, aby zapieczętować jego moce. Największy problem sprawiło mu uśpienie mocy spoglądania w przeszłość. Ponieważ za każdym razem, gdy próbował nawiązać więź z Valentinem, ten wykorzystywał lukę i spoglądał w przeszłość swojego ojca. Widziałam jak wiele trudu oraz bólu musiał zadać sobie Luis, aby to się powiodło.
Kilka miesięcy później
W przeciągu nie całego roku nasz syn osiągnął dorosły wiek. Jednakże nie skończył jeszcze 25 lat i jego moce są dalej zapieczętowane. Na chwilę obecną ma zaledwie 16 lat. Zadziwiające, że w pół roku minęło mu kolejne 10 lat. Ale nie powinnam się dziwić, przecież Alex sam powiedział mi w szpitalu, że wampirze dzieci dorastają dużo szybciej niż ludzkie.
-Luis - podeszłam do męża, który palił papierosa na tarasie
-Nie widziałeś może Valentina?
-Znowu zniknął? - przytaknęłam niechętnie
-Wróci - odrzekł obojętnym głosem
-A jeśli nie?
-Nie było jeszcze sytuacji, aby nie wrócił
-A jeśli znowu wplątał się w jakieś kłopoty?
-Mała, czego ode mnie oczekujesz? Mam przyprowadzić go do domu? - przytaknęłam
-Dobrze, pójdę po niego, ale nie obiecuję, że po drodze nie ukatrupię, jeśli się dowiem czegoś czego bym nie chciał - zgasił papierosa, pocałował mnie w głowę i opuścił dom
Martwię się o naszego syna. Od kiedy skończył 13 lat sprawia nam same kłopoty. Z każdym kolejnym rokiem jest coraz gorzej. Obawiamy się z mężem co będzie, gdy osiągnie już wiek dojrzałości.
PERSPEKTYWA LUIS'A
Zdecydowanie bardziej wolałem go, kiedy nie mówił i korzystał jeszcze z pampersów. Nigdy nie myślałem, że mój syn może być tak nieodpowiedzialnym. Choć z drugiej strony nie powinien się temu dziwić. W końcu wziął przykład z ojca. Lecz ja jednak byłem bardziej rozważny, a przynajmniej jak już pchałem się w ciemne interesy to z głową.
Jak go zobaczę znów na umawianiu się na podejrzane spotkanie to nie wiem co mu zrobię. Chyba już nigdy nie opuści domu, spędzi w nim całą swoją wieczność. Albo może od razu uśpię jego wampiryzm. Chyba tyle jeszcze wytrzymam i nie przeciąży mnie to. Bo aktualnie nie mówię o tym Larissie, ale zapieczętowane moce coraz trudniej mi utrzymać. Przez co odnoszę wrażenie, że tracę panowanie nad otaczającą mnie rzeczywistością. Jednakże nie chcę tym martwić mojej żony. Wystarczy, że nasz syn sprawia nam pełno kłopotów. Do 25 roku życia miał pozostać w ukryciu, a już krążą plotki o potomku Stwórcy Nocy.
Doszedłem do kryjówki Valentina. Mała, drewniana szopa ukryta między drzewami. Usłyszałem skrawek rozmowy.
-Twoim ojcem jest pierwszy wampir i nasz władca, więc dasz radę mi to załatwić
-Jasna sprawa, przecież jestem jego synem - rozpoznałem głos Valentina
-A czy twój ojciec ma jeszcze ten... - otworzyłem drzwi i wszedłem do środka
-Co mam jeszcze? I co ty mu załatwisz? - wszyscy obecni przestraszyli się na mój widok, a ze mnie złość, aż kipiała
-T...tato, a co ty tutaj robisz? - ledwo wydukał
-Mógłbym zapytać o to samo!
-A wy lepiej zapomnijcie czyim synem jest Valentin. Ponieważ jeśli usłyszę, że gdzieś się to rozniosło, osobiście was odwiedzę! - moje oczy zaświeciły się, a zaraz wszyscy uciekli
-Możesz nie straszyć moich przyjaciół! - krzyknął na mnie
-Nie tym tonem mój drogi, chyba że chcesz mnie bardziej wkurzyć! Nie będziesz sobie ze mną pogrywał. Chcesz być taki jak ja, prawda? - niepewnie przytaknął
-A wiesz co musiałem zrobić, aby stać się takim? - kiwnął przecząco głową
-Zabić - szepnąłem mu na ucho, a ten aż się wzdrygnął
-Wracamy do domu! Nie każ już lepiej swojej matce martwić się o ciebie. Zapomniałbym dodać wampiryzm chyba ci nie służy - uśmiechnąłem się zwycięsko
-Co chcesz zrobić? Nie możesz mi tego odebrać. Nie stanę się ludzkim śmieciem bo ty masz taki kaprys! Nigdzie z tobą nie wracam. Taki z ciebie ojciec?! Tyran nie ojciec! - chciał mi uciec, ale złapałem go za rękę
-Posłuchaj uważnie bo więcej się nie powtórzę i lepiej się dostosuj. Nie podoba ci się to odejdź, nie będziemy cię trzymać na siłę, ale ciekawe jak dasz sobie bez nas radę. Nie nazywaj ludzi śmieciami, ponieważ niczym się od nich nie różnimy, a mogą okazać się dla nas pomocni. A przyjaźnie , które z nimi zawieramy nie są gorsze od tych z wampirami. Wręcz przeciwnie, śmiertelnicy są dla nas bardziej życzliwi, a przede wszystkim nie udają przed nikim. Wampiry zaś są podstępne i niegodne zaufania. Nazywasz mnie tyranem, a nawet nie wiesz co to znaczy. Moje życie od kiedy się urodziłem było piekłem, a ty dostajesz wszystko co najlepsze. Chcesz być taki jak ja, a twoje zachowanie jest skandaliczne. Być może to przez więź, którą się ze mną połączyłeś, a może po prostu nie myślisz rozsądnie. Jeśli to wina więzi zrobię wszystko by ją przerwać, a jeśli to nie jej wina to lepiej się zmień albo stracisz ojca, ponieważ nie zamierzam biernie się przyglądać jak pchasz się w bagno
-Nie! - krzyknął nagle, a ja spojrzałem zaskoczony na niego
-Nie możesz tego zrobić. To cię zabiję! Przerwanie więzi, nie wytrzymasz tego
-Zaryzykuję. Skoro nie chcesz nam pomóc, muszę zaryzykować
-Tato, nie. Widziałem twoją przyszłość zanim uśpiłeś moją moc - spojrzałem na niego zdezorientowany
Pozostały już tylko 2 rozdziały do końca książki.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top