Rozdział 9 Już prawie
Kanako pomogła mi niezauważonym wymknąć się z pałacu.
Dotarłem do domu Bastet. Zapukałem do drzwi, a dziewczyna szybko zaprosiła mnie do środka.
-Wszystko w porządku? Nic ci nie jest? - zapytała z troską.
-Wszystko w jak najlepszym porządku - przytuliłem ją.
-A te rany? - przyglądała mi się zmartwiona.
-Wiesz, że mam skłonność do pakowania się w kłopoty - zaśmiałem się.
-Musiałem wrócić, ponieważ stęskniłem się za moją małą czarownicą. Jak zaklęcia? - pocałowałem ją.
Dziewczyna zaprowadziła mnie do salonu, gdzie wszędzie porozrzucane były księgi oraz kartki z próbnymi zaklęciami.
-Myślę, że jestem już blisko stworzenia odpowiedniego czaru, który na pewno cię usatysfakcjonuje. Jednakże nie mam pewności czy on się uda i jak zareagujesz, gdy rzucę już zaklęcie. Nie mogę zagwarantować, że nie obejdzie się bez skutków ubocznym, ponieważ próbuje stworzyć coś czego wcześniej nikt inny nie próbował. Jeśli mi się uda będę jedyną osobą, która stworzyła taką formułę.
-Wierzę, że odniesiesz sukces. Dzięki tobie uda nam się powstrzymać ciąg przykrych zdarzeń i będziemy mieli więcej czasu dla siebie. Zostanę z tobą na bardzo długo - pocałowałem ją w głowę, a ona uśmiechnęła się.
Niestety musiałem już wracać, zbyt długa nieobecność była by podejrzana. A przecież nie chcę, aby znów ktoś cierpiał z mojego powodu. Mam już pewność, że niedługo będę mógł dokonać mojej zemsty. Bastet naprawdę się spisuje. Początkowo nie wierzyłem, że jest w stanie stworzyć coś niemożliwego. W końcu nikt przed nią nigdy nie próbował stworzyć czaru, który pozwoli wydłużyć ludzkie życie i ochroni je przed śmiercią. Jednakże teraz jest coraz bardziej pewny sukcesu. Może na razie nie widać jeszcze rezultatów, ale ułożenie choćby początku formuły, która będzie ze sobą współgrała to już coś niezwykłego.
W drodze powrotnej do pałacu ktoś złapał mnie za rękę, i wciągnął w ciemny zaułek. Nie wiedziałem co się dzieje. Na początku myślałem, że odkryto moją intrygę uknutą z Kanako i ojciec wysłał swoim strażników na poszukiwania mnie. Lecz już po chwili rozpoznałem głos moje przyjaciela.
Szatyn zanim mnie puścił najpierw rozejrzał się dokładnie dookoła czy nikt nas nie obserwuje. Po czym zabrał rękę z moich ust i uśmiechnął się zaczepnie.
-Co ty wyprawiasz? - zapytałem pół szeptem.
-Wykorzystuję okazję. Muszę ci coś powiedzieć i wydaje mi się, że będziesz tym zainteresowany. A nawet będziesz mi jeszcze dziękował.
-W takim razie mów, a nie przedłużasz - skarciłem go spojrzeniem.
-Wiem kto ma zostać twoją małżonką - wpatrywałem się z niedowarzaniem w przyjaciela.
-Córka przyjaciela twojego ojca.
-Kumiko Nakazawa najmłodsza z córek. Nijako, że nigdy nie miałaby szansy dostać się do jakiejkolwiek władzy, gdyż przed nią są jeszcze 4 siostry, które mają większe prawa niż ona. Kumiko jest po prosty zbędna tej rodzinie, ale tym sposobem jej rodzina dostanie dostęp do władzy, ponieważ jej mężem zostanie sam Ichiro Kei, czyli najważniejszy człowiek w Japonii oraz przywódca najpotężniejszego klanu Kei, któremu podlega cała Japonia. Początkowo chodziły spekulacje, aby oddać ci najstarszą z córek, ponieważ dziedzic rodziny Kei zasługuje na wszystko co najlepsze, jednakże ostatecznie podjęto decyzję o oddaniu ci 16 letniej, naiwnej i nic nie świadomej o życiu Kumiko.
-Nie ma opcji, abym zgodził się wziąć ślub z 16 latkom. Przecież to jeszcze dziecko.
-W świetle naszego obecnego prawa to nie jest zakazane. Dowiedziałem się jednakże, że zakazano jej się w tobie zakochać. Więc jeśli to wykorzystać i rozkochasz ją w sobie wasze zaręczyny mogą zostać zerwane.
-Jak ty niby to sobie wyobrażasz?
-Dobra, dobra przyjacielu Bastet nie była dużo starsza od niej, kiedy z nią zacząłeś i teraz też jest od ciebie młodsza o 7 lat, a Kumiko tylko 9 - Arata wybuchnął śmiechem.
-Idiota. Ale masz rację to jest jakieś wyjście. Przecież nie powinno być ciężko ją rozkochać.
-Dokładnie, przecież tobie żadna nie odmówi i nie oprze się twojemu urokowi. Tylko nie wykorzystuj tego za bardzo na tej nastolatce, pamiętaj że ma tylko 16 lat - ponownie wybuchnął śmiechem, a ja przewróciłem tylko oczami.
Rozeszliśmy się z Aratą w swoje strony i każdy wrócił do swojego domu. Udało mi się niepostrzeżenie wślizgnąć do pałacu, a potem przemknąć do swojego pokoju.
Powolutku sprawy zaczynają układać się tak jak ja sobie tego życzę. Czyli już niedługo uda mi się uwolnić na zawsze, a przeszłość pozostawić za sobą.
Z zemstą nie ma co się śpieszyć, gdyż najlepiej smakuje na zimno. Po im dłuższym czasie dokonana tym większą satysfakcję sprawia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top