Rozdział 19 Nowy rozdział...


Miesiąc później

Oswoiłem się z nowym wyglądem oraz przywykłem do wad, a zarazem plusów zakazanego zaklęcia. Kumiko pomaga mi przetrwać, dzięki niej jeszcze się nie poddałem. Nie myślałem, że kiedykolwiek będę tak wiele zawdzięczać tej nieśmiałej dziewczynie. Codziennie oddaje mi kilka kropli swojej krwi, aby mógł ujarzmić moje pragnienie, a zarazem zaznajomić się z nim. 

Mamy lekkie obawy przed mieszkańcami pobliskiego miasteczka. Nie ma pewności, czy w pewnym momencie ktoś się nie zorientuje. Opuszczony dom nagle został zasiedlony w dodatku okna przysłaniają kotary, które prawie nigdy nie są odsłaniane. Prędzej czy później wzbudzi to czyjąś ciekawość. Już koło domu kręcą się grupki dzieci. Rozprzestrzeniły się plotki, mówiące o nawiedzonym domu. 

Z dnia na dzień robi się niebezpieczniej. Kumiko musi uważać, gdy za dnia wychodzi do miasta, gdyż jest tutaj obca. Mieszkańcy od razu zauważają takie szczegóły. Nie mamy łatwo, jednakże nie poddajemy się. Walczymy dzielnie i sił. Ukrywanie to nie prosta sprawa.

Pewnego dnia puściłem moją towarzyszkę do pobliskiego miasteczka na tutejszy targ. Skończyło się wywołaniem podejrzeń. Po pierwsze obca w mieście, po drugie wprowadziła się do opuszczonego domu w lesie, a po trzecie wszystkie okna są zasłonięte. Pierwsze co się człowiekowi na suwa na myśl, to że ktoś musi się tam ukrywać. Bądź dzieje się coś podejrzanego, a może nawet popełniono tam zbrodnię. która została zatajona przed światem. 

Nie wiedzieć czemu, lecz dzisiejszy dzień to dla mnie katorga. Nie mogę zaspokoić pragnienia krwi, głowa mi pęka, a symbol wypala mi dziurę na szyi. W dodatku przez wzmocnione emocje ciągle chodzę rozdrażniony przez co wyładowuje swój gniew na Kumiko.

Usłyszałem skrzypienie drzwi. Dziewczyna wróciła do domu.

-Nikt cię nie śledził? - spytałem, gdy tylko przekroczyła próg pokoju.

-Chyba nie - odpowiedziała z nutką niepewności.

-Nie możesz być chyba pewna, ty musisz to wiedzieć! - krzyknąłem w jej kierunku.

-Nie krzycz na mnie. To nie moja wina, że musimy się ukrywać - zbliżyła się do mnie.

-Nie musiałaś ze mną odchodzić!

-Nie musiałeś wplątywać mnie w swoje intrygi! - podniosła lekko głos.

Kumiko kłóciła się ze mną przez następne 10 minut. Starałem się nie stracić kontroli nad sobą, ale nie panowałem w tym momencie nad emocjami. Każde kolejne słowo wykrzyczane przez dziewczynę powodowało u mnie straszliwy ból głowy. Mój słuch nie mógł tego znieść, a głowa prawie mi eksplodowała.  

W pewnej chwili stało się, nie chciałem tego. Właśnie takiej sytuacji obawiałem się najbardziej. Irytacja wzięła nade mną górę. Nienawidzę się za ten czyn, ale nie potrafię zapanować wahaniami nastrojów.

Samokontrola to sztuka, którą ciężko opanować. 

Upadła na ziemię, a jej oczy zaszkliły się. Trzymała się za policzek i wpatrywała się w moją osobę, tym swoim niewinnym wzrokiem. Widziałem w jej spojrzeniu rozczarowanie oraz strach. 

Uderzyłem Kumiko.

Jak mogłem dopuścić do takiej sytuacji. Nie wybaczy mi, a ja naprawdę nie chciałem jej skrzywdzić. Nigdy nie mógłbym uderzyć kobiety, nie odważyłbym się na taki czyn. Teraz to zrobiłem przecząc wszystkich swoim zasadą. Pokazałem się z najgorszej możliwej strony.

Niestety to nie pierwszy raz, kiedy pokażę się z gorszej strony. W przyszłości będzie jeszcze wiele sytuacji, z których nie do końca będę dumny. Albo ściślej mówiąc nie powinien ich nigdy dokonać.

Uklęknąłem szybko obok Kumiko, aby sprawdzić czy nie ma większych obrażeń. Prawdę mówiąc najbardziej chciałem ją przeprosić za moje zuchwalstwo. Jednakże, gdy wyciągnąłem dłoń w kierunku dziewczyny, aby odgarnąć włosy z jej twarzy i obejrzeć ranę. Odruchowo odsunęła się ode mnie. W zupełności rozumiem jej zachowanie. Ma prawo mnie nienawidzić oraz bać się. Są to ludzkie odruchy, które występują podczas przykrej sytuacji.

-Przepraszam, nie chciałem cię skrzywdzić - odsunąłem się od żony.

-Wiem - odrzekła ledwo słyszalnym głosem.

-Powinienem się lepiej kontrolować - spuściłem wzrok, nie potrafiłem spojrzeć jej w oczy.

-To nie twoja wina. Sama również się do tego przyczyniłam. Mówiłeś mi o problemie z kontrolowaniem emocji, a ja to zignorowałam - przysunęła się do mnie, a następnie położyła swoją dłoń na mojej.

-Nie powinnaś przypadkiem czuć do mnie odrazy? -rzekłem zniechęcony.

-Nie - odpowiedziała spokojnym głosem z uśmiechem na twarzy, a ja spojrzałem na nią lekko zaskoczony.

-Kocham cię i wiem, że nie chciałeś tego uczynić - zbliżyła się i złożyła delikatny pocałunek na moich ustach.

Ciężko mi przebywać w pobliżu Kumiko, ponieważ przez nią moje zmysły wariują. Pragnę jej, a zarazem doprowadza mnie do szału. W szczególności jej słodki zapach i bicie serca. Jednakże również dużo jej zawdzięczam. Mam w niej oparcie, o które ciężko w dzisiejszych czasach.

,,Krytykować, potępiać i narzekać potrafi każdy głupiec - I większość głupców to robi. Ale aby zrozumieć i darować, potrzeba charakteru i samokontroli"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top