Rozdział 3 Przyłapana


Podczas mojej drzemki przyśnił mi się okropny sen, aż obudziłam się z krzykiem. Śniło mi, że spałam, a w drzwiach stał Luis. Jego ręce były całe zakrwawione, krew kapała na podłogę, a on w prawym ręku trzymał zakrwawiony nóż. Obudziłam się w momencie, kiedy on zaczął iść w moją stronę.

-Panienko krzyczałaś? Co się stało? - do pokoju przybiegła Kanako

-Miałam koszmar

-W takim razie już pójdę, jeśli wszystko dobrze - ukłoniła się

-Zaczekaj, chciałam cię o coś zapytać - przytaknęła

-Dlaczego zwracasz się do Luis'a paniczu i kłaniasz się?

-Ze względu na tytuł panicza

-Jaki tytuł?

-Opiekowałam się paniczem jak jeszcze był mały. Urodził się człowiekiem, ale ze względu, że jest dziedzicem i następcą przywódcy rodu chciał czegoś więcej. Kiedy skończył 28 lat zapragnął władzy, której nie mógł osiągnąć nikt. Rządzenie rodem było dla niego niewystarczające. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy co planuje. Zawarł układ z wiedźmą. Dusza za nieśmiertelność. Zgodził się, a ona przemieniła go w wampira. Panicz był pierwszym wampirem jaki stąpał po ziemi. Potem przemienił kilku by mieć swoich sprzymierzeńców. Opuścił kraj i stworzył tutaj swoje Królestwo

-Ciebie też przemienił?

-Tak, wszystkie wampiry, które teraz chodzą po ziemi powstały dzięki paniczowi. On to zapoczątkował

-Panicz nie jest złą osobą. Tylko trochę za bardzo pragnie władzy

-Uratował mnie przed śmiercią. Chcieli mnie powiesić za układy za wampirami, dlatego mnie przemienił i od tego czasu go nie odstępuję na krok oraz wykonuję jego polecenia

-Ile wy macie lat?

-Ponad 1000, sami dokładnie nie wiemy - wtrącił się Luis, który stał w drzwiach i przysłuchiwał się naszej rozmowie

-Kanako wyjdź - dziewczyna ukłoniła się i opuściła pokój

-Mała wyjaśnijmy coś sobie - podszedł bliżej

-Nie jestem zły, że wypytujesz o moją przeszłość bo już raz opowiedziałem ci całe moje życie. Ale dziwię się, dlaczego nie zapytasz mnie? Czy ty się mnie boisz?

-Nie boję, ale może nie chcesz, abym zadawała ci takie pytania. Przepraszam, nie będę już niepokoić Kanako - spuściłam głowę w dół

-Możesz ją dalej niepokoić, przynajmniej będzie miała z kim porozmawiać i nie będzie już samotna. A co do pytań to nie zabiję cię jak zadasz mi niewygodne pytanie. Po prostu sprawnie się z tego wymigam - puścił mi oczko i poczochrał mnie po włosach

-Proszę - wręczył mi białą różę i pocałował w głowę

-Zapraszam cię jutro na kolację - dodał o chwili

-Z przyjemnością się z tobą wybiorę - uśmiechnęłam się

-Luis mogę cię o coś zapytać? - chłopak przytaknął

-Pytam z czystej ciekawości. Czy miałbyś coś przeciwko jeśli chciałabym odwiedzić mamę?

-Dlaczego pytasz mnie o zgodę? Przecież to twoja rodzina

-Będąc z Nickiem musiałam zerwać kontakty z rodziną. Zamierzałam uciec od przeszłości i zacząć nowe życie po przemianie, ale będąc wampirem i tak wróciłam do przeszłości. A skoro moja mama nie jest moją prawdziwą. Bo ja urodziłam się wiele lat temu, a chciałabym się dowiedzieć jak to się stało, że zostali moją rodziną. I dowiedzieć się w końcu co stało się z moim bratem oraz tatą

-Nickowi byłaś obiecana, więc obowiązywała cię umowa. Ze mną jesteś z własnej woli i w każdej chwili możesz ode mnie odejść. Nie przymuszam cię do niczego, dlatego nie zamierzam zabraniać ci kontaktu z rodziną. A co do brata pozwól, że rozwiąże tą tajemnicę, kiedy nadejdzie odpowiedni moment - mrugnął do mnie

-Znasz mojego brata? 

-Nie mogę ci na razie więcej powiedzieć, ale coś ci zdradzę bo pewnie męczy cię to od lat. Twój brat wcale nie umarł, żyje

Myślałam, ze się przesłyszałam. Taylor żyję, a ja przez cały czas się o niego martwiłam. Ale nie zwątpiłam jak wszyscy. Byłam pewna, że nie umarł. Czekałam długo, aż ktoś mi powie, że wszystko z nim dobrze. Nie wiem skąd Luis to wie, ale zapewne musi znać mojego brata. Wiadomo, że chciałabym poznać już teraz całą prawdę. Lecz nie będę nalegać. Poczekam, aż chłopak sam mi wyzna prawdę, gdy uzna, że to odpowiedni moment.

-Luis, uwielbiam cię - rzuciłam mu się ze szczęścia na szyję

-Mówiłam ci, że jesteś najlepszy? 

-Przestań bo jeszcze się zarumienię - zaśmiał się

Luis zaskakuje mnie na każdym kroku. W dodatku bardzo się różni od braci. Cieszę się, że będę mogła ponownie spotkać się z mamą i osobiście zapytać ją o kilka spraw. Ale nic nie opiszę jaką obecnie czuję radość ze względu na wiadomość o moim bracie. 

Im dłużej przebywam z Luis'em tym coraz silnie odczuwam pewne emocje. Wraca mi również coraz więcej wspomnień. Myślę, że już niedługo będę wstanie zbudować z nim nową przyszłość. To tylko kwestia czasu, aż odczuję wszystkie emocje.

Dziewczyna powiedziała, że jest on mimo wszystko dobrą osobą. I ja w to wierzę. Jego czynny nie przemawiają za tym, że jest zły. Może tylko oprócz jego pracy. Lecz dla mnie jest Kanako jest zupełnie inny niż opisują go ludzie oraz wampiry. Dostrzegamy w nim coś czego nie dostrzegają pozostali. Dlatego też zamierzam zadać mu kilka pytań i lepiej poznać. Skoro nie pamiętam poprzedniego życia z nim i jego zwierzeń. Muszę zebrać wszystkie informacje od początku. A dzięki temu, że powiedział, iż jednak przeżyję jak zadam niewygodne pytanie to nie muszę już się tak obawiać, że go urażę.

Stworzymy wspaniałą przyszłość.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top