Rozdział 22 Przelana krew
PERSPEKTYWA LARISSY
Dostałam telefon od moich obserwatorów, że już wszystko w porządku. Powiadomili mnie również, że Luis znów gdzieś się wybiera. Więc wysłałam ich za nim, zobaczymy w jakie kolejne kłopoty się w plącze mój ukochany. Ciekawe czy domyślił się już, że to moja sprawka. Hm...pewnie podejrzewa, ale nie chce w to wierzyć. Zdziwi się mój przyszły mąż, kiedy dokładnie zrugam go za tą sytuację. Po co sam poszedł na misję samobójczą. Mogliśmy mu wszyscy pomóc, bez żadnych tajemnic. A tak muszę w sekrecie nad nim czuwać i tylko się denerwować.
Wróciłam do mamy do salonu.
-Nie powiedziałaś mi jeszcze co stało się z tatą. Dlaczego tak nagle zniknął?
-Jak wiesz ten facet nigdy nie dorośnie. Zawsze będzie dzieckiem. Starałam się go zmienić, ale na darmo. Miał jakiś dziwny nawyk zawierania podejrzanych umów z wampirami. Jedna taka umowa skończyła się twoim odejście. Na szczęście wszystko dobrze się potoczyło - przerwałam mamie
-Owszem, już nie jestem niczyją własnością. Jestem wolna - wyszczerzyłam się do mamy
-Po twoim odejściu, miał wielkie wyrzuty sumienia. Nie mógł sobie wybaczyć, że przez niego jego córeczka została oddana w łapy wampira. Lecz dość specyficznie znosił, a dokładniej kolejnymi wybrykami. Zdenerwował kilku ważnych wampirów i przyszli po niego
-Jak to przyszli?!
-Zjawił się Taylor i zabrał go. Twój brat nie jest już taki jak kiedyś
-Wiem mamo. Wybrał nie tą drogę, ale nie mamy na to wpływu. Wiesz dokąd go zabrali?
-Nie, ale kochanie to było już dość dawno. Nie wiemy nawet czy jeszcze żyje. Szukałam go, ale od kiedy odeszłam od tej bandy, odcięli mnie od wszystkiego i nie mam za dużo przywilejów
-Ja spróbuję go odszukać
-Ależ kochanie to jak szukanie igły w stogu siana. Nie wiemy nawet, gdzie zacząć poszukiwania. W dodatku te wampiry chcą bym do nich wróciła i będą utrudniać nam - westchnęłam
-Mamo, nie zapominaj jestem teraz Szkarłatną Królową. Mogę się ich pozbyć oraz moim przyszłym mężem jest Stwórca Nocy. Ich stwórca, pierwszy wampir, który zapoczątkował wampiryzm, więc nie masz czego się obawiać - przytaknęła z uśmiechem
-A nie zastanawiałaś się jak to się stało, że Luis stał się wampirem?
-Ponoć zawarł układ z wiedźmą. Dusza za nieśmiertelność
-Kochanie, a jak najprościej sprawić żeby twoja dusza stała się czarna, brudna i pozbyć się jej? - mama spojrzała na mnie podejrzliwie, ale ja milczałam
-Zabijając. Musiał zabić żeby oddać jej duszę i stać się wampirem. A jak myślisz kogo poświęcił by stać się niepokonanym? W takich rytuałach to ma znaczenie. Słyszałam plotki o tej wiedźmie, żadna inna wiedźma nigdy nie podjęła się tego rytuału. Ponieważ to zakrawa już o czarną magię i jest bardzo drastyczny. Zmienić się w wampira nie jest tak prosto. Wymaga to wielu poświęceń. Więc teraz zastanów się bardzo dokładnie. Jaki musiał być Luis i co nim kierowało. Skoro nie bał się zabić własnego ojca
-Co takiego?! - myślałam, że się przesłyszałam
-A myślałaś, że jak ich ukarał. Zadał ból za ból. Matkę ocalił by mogła żyć i obwiniać się za zaistniałą sytuację. Nie długo po tym zmarła z rozpaczy. Jej serce nie wytrzymało. Zostało złamane przez jej jedynego syna, którego kochała. Lecz miała zbyt mało odwagi by mu to udowodnić. Za to poniosła najboleśniejszą z kar. Świadomość, że twoje dziecko zeszło na złą drogę i utrata męża. Czy może być coś gorszego od takiej zemsty? Pozostawienie kogoś w świadomości, że to jego wina
Nie wiedziałam nawet jak mam na to zareagować. Wszystkiego się spodziewałam, ale nie takich wiadomości. Choć z drugiej strony naprawdę się nie dziwię. Poświęcił znienawidzonego ojca, przez którego musiał tak wiele wycierpieć, aby samemu osiągnąć władzę. Może cel z jakiego powodu to zrobił jest egoistyczny. Ale że zemścił się na nim w ten sposób nie dziwi mnie. Złość i nienawiść wzięły górę. Przez niego musiał tak wiele wycierpieć, a znikąd pomocy. Dlatego z taką łatwością było mu obrać taką drogę, a nie inną. Nie obwiniam go, rozumiem. Choć nadal jest to dość brutalne. Jednakże to były zupełnie inne czasy i też inaczej ludzie postrzegali pewne sprawy. Kocham mojego stukniętego wampira i ta informacje nie zmieni mojego stosunku do niego.
Widzę, że chce się zmienić. Walczy sam ze sobą, a to jest godne podziwu. Mówi, że robi to dla mnie, ale tak naprawdę robi to też dla siebie. Wydaję mi się, że Luis już dawno chciał to rzucić bo najprościej mówiąc miał już dość takiej egzystencji. A kiedy ja się pojawiłam miał nareszcie dobry powód, aby powiedzieć sobie dość.
Luis nie jest złą osobą. Po prostu pogubił się w swoim tysiącletnim życiu. Cały czas musiał zmagać się z niesprawiedliwością i samotnością. Dlatego wybrał najprostszą z dróg i stał się kim stał. Nie oceniam go. Pewnie nie jedna osoba wybrała by takie wyjście, gdyby postawiła się w sytuacji Luis'a. Zło zawsze wydaje nam się najlepszą drogą, gdy mamy już wszystkiego dość, żyjemy w samotności bądź życie dało nam nieźle w kość, a ludzie w nim wcale nas nie oszczędzali.
Lecz nie istotnie jest ile zła w życiu wyrządziłeś. Najważniejsze jest, że potrafisz się do tego przyznać i walczyć o sobie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top