Rozdział 13 Zdrada
PERSPEKTYWA LUIS'A
-Nie powiem, że mi się nie należało. Wiedziałeś? - Taylor otarł krew z policzka
-Wiedziałeś! Za idiotę mnie masz?! A ty wiesz co powinienem teraz za to z tobą zrobić? - Luis zbliżył się do chłopaka
-Wiem. Zawiodłem cię, dlatego rób co musisz, a ja nie będę się przeciwstawiać - spuścił głowę
-Myślisz, że poradzisz sobie bez mojej ochrony? Nie przeżyjesz na ulicy dłużej niż dwa dni. Chcesz tego? - milczał
-Odpowiedź! - krzyknął
-Nie. Masz rację nie przeżyję nawet dnia bez twojej ochrony - mówił skruszony
-Skoro wiesz, że dzięki mnie żyjesz i możesz żyć wolny to dlaczego mi to robisz?! Myślisz, że będę tolerował twoją zuchwałość. Gdyby nie ja już byś nie żył albo siedział w niewoli. Traktuję cię jak brata, daje ci wszystko, dzielę się moją władzą, a ty jak mi się odpłacasz?! Zdradzając mnie! - Luis krzyczał na Taylora, a ten tylko stał skruszony i posłusznie słuchał
-Przepraszam, proszę wybacz mi. Nie chcę stracić przyjaciela przez moją głupotę. Byłem naiwny, nie wiedziałem co robię. Poniosę konsekwencje mojego czynu, zniosę każdą twoją karę. Zrób co uważasz za słuszne
-Nie wiesz co tobą kierowało? To ja ci powiem. Chęć władzy, czyż nie? - chłopak milczał
-Twoje zachowanie będzie cię srogo kosztowało
-Dobrze. Zrobię wszystko co każesz
-Co każe? Uważaj mój drogi przyjacielu co deklarujesz bo twoje słowa mogą się obrócić przeciwko tobie - posłał mu podstępny uśmieszek
-Nauczę cię, że zawieranie paktów z wrogami nikomu nie uchodzi płazem - zbliżył się do niego
-Ale... - Luis przerwał wypowiedź Taylora
-Larissie nic nie powiem. Sam to zrobisz, a ja będę stał z boku i przyglądał się jak ostatnia osoba, dla której jesteś ważny, znienawidzi cię na twoich oczach. Nie wybaczy ci tego co jej zrobiłeś. Ale nie martw pocieszę ją i sprawię, że szybko o tobie zapomni - puściłem mu oczko
-Luis... - ponownie mu przerwał
-Chciałeś coś dodać Taylor? - chłopak pokręcił przecząco głową
-Sprawię, że na własnej skórze poczujesz co naprawdę znaczy cierpienie
-Dobrze, nie poddam się. Wytrzymam twoje poniżania, upokarzania mnie. Zniosę ból, który mi zadasz. Przetrzymam wszystko, a kiedy uznasz, że już wystarczy. Poproszę ci ponownie o wybaczenie i udowodnię moją lojalność
-Raz nadszarpnięte zaufanie. Nigdy nie zostanie odzyskane - poklepałem go po ramieniu i odszedłem zostawiając zdruzgotanego chłopaka samego w salonie
Nie podejrzewałem, że kiedykolwiek, któryś z moich przyjaciół postanowi mnie zdradzić. A tym bardziej, że może to być Taylor. Chłopak, który zawdzięcza mi tak wiele. Dzięki mnie żyje i ma gdzie się podziać. A on wbija mi nóż w plecy. Czy miał, aż tak ważny powód by mnie zdradzić? Przecież doskonale wie, że bez mojej ochrony zabiją go przy pierwszej lepszej okazji. Czy ten chłopak myśli, że to wszystko to tylko gra? Czas zejść na ziemię i rozejrzeć się dookoła siebie. Ale jak widać nawet porwanie nie dało mu nic do zrozumienia.
Jego zachowanie było karygodne, ale nie zamierzam przestać go chronić. Mimo wszystko nadal jest moim przyjacielem. Każdy ma prawo do błędu i nie jest to niczym zakazanym. Jednakże najlepiej starać się by nie popełniać błędów. Jedną nie mądrą decyzję może przekreślić sobie wszystko. Zastanawiam się czy on jest tego świadomy. Zapewne nigdy już mu nie zaufam. Kto raz zdradził, może zrobić to drugi raz. Nie będę w stanie mu wybaczyć. Lecz nie porzucę go, nie pozbędę się go z mojego życia jak starej rzeczy. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to co osiągnął w życiu to wszystko dzięki naszemu przypadkowemu spotkaniu. Gdyby wtedy na mnie nie wpadł, dziś nie mógłby chodzić ulicami jako wolny człowiek. Nie zaznał by poczucia bezpieczeństwa, nie zyskał przyjaciół, ani rodziny. Larissa byłaby mu obca, a on nigdy nie doznałby uczucia troski. Nie wiedział by jak to jest kochać i martwić się o innych.
Wiem, że zdaje sobie z tego sprawę, ale na chwilę się pogubił. Dlatego nie odwrócę się od niego plecami. Choć dam mu małą nauczkę. Natomiast moja ukochana nie będzie już taka wyrozumiała, gdy pozna prawdę. Odwróci się plecami, nie wybaczy mu nigdy czynu do jakiego się posunął. A on doświadczy odrzucenia i ponownie zostanie sam. Będzie to ciężki czas dla nich obojga. Zaboli ich to tak samo mocno, dlatego może powinienem powstrzymać go od wyznania prawdy. Nareszcie po tylu latach mogli się ponownie spotkać, a teraz wszystko ma zostać zrujnowane. Nie chcę by kobieta, która jest dla mnie całym światem, cierpiała przez głupotę mojego przyjaciela. Nie chcę również by mój przyjaciel cierpiał z powodu utracenia ważnej, dla niego osoby. Nie teraz, gdy dopiero nauczył się okazywać swoje emocje. Dzięki niej otworzył się na ludzi. Zaczął się dzielić z bliskimi swoimi uczuciami. Stał się inną osobą, lepszą osobą.
Oni tego nie wiedzą, ale zawdzięczają sobie całkiem sporo.
Niech ta relacje pozostanie taką jaką być powinna. Ich nikt nie stara się im tego popsuć. Nie są rodzeństwem, a mimo wszystko tak się traktują. Szkoda byłoby im to popsuć.
Prawda nie może wyjść na jaw.
Kłamstwo czasem jest lepsze niż najszczersza prawda.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top