Rozdział 1 Nowy dom
Dojechaliśmy do domu. Luis wysiadł otworzył mi drzwi, a następnie zabrał moją walizkę z bagażnika.
Tak właściwie to uświadomiłam sobie w tej chwili, że tak naprawdę niewielki ten mój bagaż. Zgodziłam się zostać z Luis'em na wieczność. A nawet nie mam ze sobą za dużo ubrań.
Weszliśmy do środka.
Byłam w tutaj już wcześniej, gdy prosiłam o pomoc.
Przy wejściu przywitała nas ta sama dziewczyna co za pierwszym razem.
-Wybacz trochę tu ponuro - powiedział, gdy kobieta zamknęła za nami drzwi
-Jest idealnie - uśmiechnęłam się do niego
-Jeśli chcesz możemy odsłonić okna
-Nie, zostaw. Nie chcę byś musiał się przeze mnie męczyć - zrobiłam krótką pauzę
-Zresztą tak jest romantyczniej - zaśmiałam się po cichu i szturchnęłam go w ramię
Chłopak zaprowadził mnie schodami na górę i wskazał mi mój pokój. Odstawił walizkę w moim nowym pokoju. Miał już wyjść, ale nagle się zatrzymał i jeszcze raz spojrzał na mój bagaż.
-Chcesz iść potem na zakupy? - spytał po zastanowieniu
-Ale... - przerwał mi moją wypowiedź
-Tym się nie przejmuj. Ja płacę - puścił mi oczko
-Mała, jeśli zgodziłaś się zostać ze mną na wieczność to jedna walizka może ci nie starczyć - zaśmiał się
-A skoro mamy wspólnie żyć to daj mi cię trochę rozpieścić - poczochrał mnie po włosach
-Dobra, poddaję się. Wygrałeś, pójdziemy potem na zakupy - uśmiechnęłam się, a on opuścił pokój
To prawda, że to miejsce różni się od dotychczasowego mojego domu, ale ma swój osobliwy urok i wyjątkowy klimat. A właściciel domu jest zachwycający.
Oczywiście pozostaje również kilka nie rozwiązanych kwestii, o których bracia wiedzieli, a Luis nie ma pojęcia. Jak np. o tym, że nie piję ludzkiej krwi, albo że czasami przydarzają mi się dziwne sytuację z użyciem moich mocy, o których również nie mam pojęcia. Powinnam mu o tym powiedzieć. Znaczy się o mocach nie będzie takie ciężkie do wyznania, ale trudniej będzie powiedzieć o moich specyficznych nawykach od żywieniowych. W końcu to dziwne, że wampir i nie piję ludzkiej krwi, a wampirzą.
Luis powiedział mi wcześniej, abym czuła się tutaj jak u siebie. Hm...praktycznie to można rzecz, że jestem u siebie, ponieważ zostanę tutaj na bardzo długo. Wspomniał też bym pozwiedzała sobie dom. On pozwolił mi zajrzeć dosłownie wszędzie, a Nick znów zabraniał mi zaglądać do niektórych pomieszczeń. Jednakże nie chciałam za bardzo naruszać prywatności Luis'a i zaglądać do jego sypialni. Dlatego zeszłam bezpośrednio na dół, gdzie spotkałam dziewczynę.
-Panicz wyszedł. Pomóc ci w czymś panienko - ukłoniła się lekko na mój widok
Ciekawe dokąd się udał, ale to nie moja sprawa.
-Nie, dziękuję - ukłoniła się i odeszła
Jednak nurtuje mnie jedno pytanie.
-Zaczekaj - odwróciła się
-Tak panienko?
-Jak masz na imię?
-Kanako - odpowiedziałam niepewnie
-Jesteś śmiertelniczką, prawda? - dziewczyna nic się nie odezwała
-Przepraszam jeśli cię uraziłam. Jeśli obawiasz się, że coś powtórzę Luis'owi to obiecuję, że nie zrobię tego - zbliżyłam się
-Obiecujesz panienko? - przytaknęłam
-Jestem wampirzycą, ale panicz uśpił moją naturę i teraz żyję jako śmiertelniczką
-A jeśli chciałabyś wrócić do swojej natury, musisz się znów przemienić?
-Tak, ale nie wolno mi tego - ukłoniła się i szybko odeszła
Teraz już rozumiem, dlaczego przebudziłam się jako wampir, a żyłam jako człowiek. Kiedy bracia mnie przemienili powróciłam do mojej pierwszej wampirzej postaci. Aż ciężko mi uwierzyć, że Luis posiada tak potężną moc. Ale ciekawe jak to działa. Bo zastanawiające jest, że w każdej chwili może zmienić wampira w człowieka. A ja się dziwiłam, że potrafi wymazywać wspomnienia. W tym momencie jeszcze bardziej intryguje mnie jego postać. Zastanawiam się jakie moce jeszcze posiada. Ale zapewne jako pierwszy wampir i stwórca świata wampirów posiada całkiem sporą ilość imponujących mocy.
-Zwiedzasz dom? - podskoczyłam do góry ze strachu
Jak on to robi, że zjawia się niezauważony i nikt go nie słyszy.
-Przestraszyłeś mnie!
-Na zawał nie umrzesz - zaśmiał się i poczochrał mnie po włosach
-Zwiedzałam, ale nie chciałam wszędzie wchodzić - spuściłam wzrok
-To ja ci pozwalałam zajrzeć dosłownie w każde miejsce, a ty marnujesz taką dobrą okazję - spojrzał na mnie z zaciekawieniem
-Sama się sobie dziwię. Inne dziewczyny by się nie zastanawiały
-Dlatego cię uwielbiam - nachylił się i złożył delikatny pocałunek na moim czole
-W takim razie umówmy się, że stopniowo będę ujawniał tajemnice tego domu - puścił mi oczko
-Umowa stoi - posłałam mu szeroki uśmiech
Przy Luis'ie czuję się tak swobodnie i nie może się o nic martwić. Bo wiem, że on ode mnie odpędzi wszystkie złe myśli oraz rzeczy.
Udałam się na chwilę do swojego pokoju, aby przebrać się i uczesać. Ponieważ mój wybranek nie daruje mi zakupów. Kiedy byłam już gotowa opuściłam dom. Chłopak czekał na mnie w samochodzie. Zajęłam miejsce obok kierowcy i odjechaliśmy.
-Trzymaj - podał mi swoją kartę
-Dlaczego mi ją dajesz? - spojrzałam na niego zaskoczona
-Ponieważ mimo wszystko pieniądze zawsze ci się przydadzą. Przecież chyba nie zamierzasz całymi dniami siedzieć w domu. Wychodź sobie kiedy masz ochotę i spotykaj się z kim chcesz. Nie zamierzam cię więzić i ograniczać
-Tylko nie podrywaj innych chłopaków bo będę zazdrosny - uśmiechnął się zadziornie
-Wystarczy mi taki jeden obłędnie przystojny i uparty chłopak, który nie słucha jak mówię, że nie musi mnie tak rozpieszczać. Ale skoro tak chce to nie będę protestować. Tylko uważaj bo jeszcze wydam ci wszystko z tej karty - zażartowałam na co chłopak zaśmiał się
-Jeśli uda ci się wydać 5 milionów od tak w szybkim tempie to zacznę cię podziwiać - zaśmiał się
-Ile?! Teraz tym bardziej nie mogę tego przyjąć
-Mam tyle pieniędzy, że nie mam już co z nimi robić. Nudzą mnie już powoli. Dlatego pozwól się rozpieszczać, zgoda -przytaknęłam, gdyż nie miałam wyjścia bo i tak by nie przyjął karty z powrotem
Stopniowo zaczynam odkrywać jaki jest Luis. I muszę przyznać, że jest zupełnie innych niż początkowo myślałam.
Zapewne jeszcze nie raz mnie zaskoczy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top