13. Mała

- Michalina?
Spojrzałam jej w oczy.
- Co tu robisz?- zapytała zdziwiona Mery.
- Musiałam... Ochłonąć - odpowiedziałam z wachaniem.
- A zkąd się wzięła tu Mała?
Klacz właśnie wchodziła do jeziora, aby się ochłodzić, a my siedziałyśmy na pomoście.
- Nie ważne...
- Aha... Czemu to zrobiłaś?
Czyżby jednak wiedziała, że przyjechałam tu na Małej? Zabierając ją wcześniej ze stajni?
- Ale co - odparłam szorstko.
- No... Wczoraj na ognisku.
Chodzi jej o Anie... Nie wiem czemu to zrobiłam. Poza tym, to Michalina.
- Nie twoja sprawa.
- Czemu taka jesteś?
- Łatwo ci mówić, bo miałaś łatwe dzieciństwo- warknęłam.
-Przepraszam, nie wiedziałam...

Natka, musisz Ochłonąć... Pfff...

- A ty co tu robisz tak wcześnie? - tym razem to ja zadaję pytanie.
- Nie mogłam spać.
- Pełnia?
- Z kąd wiedziałaś? - zdziwiła się Mery.
- Ja dziś spałam jak kamień. Spałam na dworze i nawet nie zauważyłam, że zrobiło się zimno.
- Zasnęłaś przy ognisku?
- No... W sumie to były tylko z cztery godziny.
- Szacun. Nie rozumiem, czemu dla innych jesteś taka nie miła? Naprzykład Karola.
- Nawet mi o niej nie mów... Amatorka.
- Przecież jest fajna.
- Na prawdę, czasem cię nie wkurza?
- No... Czasem.
Usłyszałam rżenie.
- Mała chyba chce już wracać... - zaczęłam.
- Idę z wami.
Zeszłyśmy z pomostu w ciszy. Podeszłam do Małej i chwyciłam, kawałek jej grzywy. Wyszłyśmy z plaży a ona posłusznie, bez oporu, szła przy mnie.
Kocham cię - pomyślałam, wtulając jej się w grzywę. Ona jakby w odpowiedzi zatrzymała się, przykładając do mnie swoje chrapy.
Stałyśmy tak chwilę, dopóki klacz, nie zabrała pysku. Ruszyliśmy dalej. Mery dalej nam toważyszyła.
- Widzę, że jesteś do niej przywiązana tak jak Natalia.
Zakłopotałam się.
- Nie wiedziałam.
- Naprawdę? Myślałam, że utrzymujesz bliższe kontakty ze swoją kuzynką.
- No bo my... Tak nie do końca...
- Nie jesteście kuzynkami?!
- Nie ważne.

W dalszej drodze już się do siebie nie odzywałyśmy.

Zastanawiałam się nad Michaliną. A więc miała trudne dzieciństwo... Ok. Naprawdę, to dziwne, jaką osobą się stałam. Najgorsze jest to, że spędzam coraz mniej czasu z Małą. Niby codziennie ją karmię, czyszczę, prawie codziennie na niej jeżdżę, ale jednak za mało spędzamy czasu razem. Muszę coś z tym zrobić. Jaka szkoda, że nie jest moja...


Mery się ulotniła, gdy dochodziłam do stajni. Tam czekał na mnie pan Mirek, a obok stała Karola ze zwycięskim uśmiechem. Ani jednak nie było. Pewnie prowadziła jazdę na padoku.

Pan Mirek, pewnie jest na mnie wkurzony. Przecież porwałam konia! Pewnie już sobie nie pojeżdżę w te wakacje. I po co to wszystko było... Najgorsze że przed stajnią stała Karola, która wszystko utrudniała.
Złapałam się mocniej grzywy klaczy, a ona chyba wyczuła, że się denerwuję, i przybliżyła się do mnie, o ile to było w ogóle możliwe. Stanęłam przed instruktorem, nie zwracając uwagi na Karolę.

- Niezdara wróciła...- skomentowała.

- Karola , starczy - zareagował pan Mirek.- Miśka, czemu to zrobiłaś?

- Przepraszam - powiedziałam ze skruchą.

- Proszę nie rób tak więcej. Gdyby cos się stało Małej to ty byś poniosła konsekwencje, albo co gorsza ja.

- Przepraszam.

- Karola, możesz już iść - dziewczyna zrezygnowanie odeszła przeszywając mnie wzrokiem, który odwzajemniłam.

Gdy już odeszła, pan Mirek troche mnie zdziwił.

- Co się tak naprawdę stało? - zapytał. Chyba nie bardzo wierzył w opowieść Karoli. Nie dziwię się mu.

- Mogę wiedzieć najpierw, co powiedziała Karola?

- Podobno byłaś bardzo agresywna, zaczęłaś się rzucać na Karolę, a potem wygalopowałaś na Małej, nie wiadomo gdzie.

- To ostatnie się zgadza...

- Więc jak to było? - zapytał.

- Karola trochę mnie obrażała, potknęłam się i w ogóle... Potem pobiegłam do boksu Małej... I dalej pan już wie. Od kiedy jestem Michaliną, nie wiem co się ze mną dzieje. Trochę trudno mi się panuje nad emocjami.

- To postaraj się panować. Wiem, jak bardzo lubisz Małą, ale bez przesady.

- Wiem, przepraszam.

- Oczywiście, że nie obędzie się bez kary. Dziś o dwunastej trzydzieści, pomożesz sprzątać boksy.

- Dobrze. O której mogę dziś pojeździć?

Pan Mirek się uśmiechnął. No co, chyba mam prawo, przecież dlatego tu przyjechałam.


_____________________________

Hejoo! Wiem, trochę mnie nie było, ale brak weny i początek szkoły, robią swoje. Proszę się nie martwić, ale mam pomysł, co ma być dalej i planuję później, napisać jeszcze drugą część.

Mam do was pytanie: Czy chcielibyście opisy wszystkich postaci? Wstawiłabym to do mojej książki Notatki Wattpadowiczki, gdzie są nominacje, relacje z dnia oraz sprawy związane z tą książką. Koniecznie tram zajrzyjcie i napiszcie w komentarzach co o tym myślicie. Jeśli rozdział się spodobał daj gwiazdkę :)
Do następnego
~mekonie

-

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top