Kraftböck
Znów mi wybaczasz.
Znów cię ranię. Oddalamy się. Nie ma już tamtej elektryzującej iskry między nami. Wypaliła się. Nasza miłość również. Zostały tylko niedopałki i popiół. Już wystudzone.
Nawet twoje łzy mnie nie wzruszają. Nawet nie wiem, czy chcę być z tobą. Po prostu jest tak mi wygodniej. Zawsze mogę wrócić i błagać o wybaczenie, a ty pozwolisz mi spać w twoim łóżku. Przyniesiesz śniadanie do sypialni, pocałujesz w czółko. Idylla.
Jesteś zbyt naiwny.
A ja to wykorzystuję. Codziennie wbijam sztylet w twoje serce i obracam dla pewności w obie strony.
Lubię, jak cierpisz.
Wręcz kocham.
Umierasz z miłości. Nic nie pokazujesz po sobie. Tylko z tych oczu ucieka życie.
Kocham zabijać.
Więc wbijam ten nóż jeszcze kilkukrotnie. Muszę mieć pewność, że zostawiam po sobie pustkę.
Nie miej mi tego za złe.
Nie jesteś pierwszy ani ostatni.
Miłość to po prostu dwubiegunowa suka.
Miałeś pecha.
-------------------------------------------------
Pierwsza wersja, która poszła się jebać była lepsza. Nawet nie wiem, czemu Watt mi zwariował i opublikował coś, czego nie powinien. Zaraz tamto usunę.
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top