Hayboeck/Wellinger
Nie wiem, po co do Ciebie piszę. I tak nie dostaniesz tego listu. Nigdy go nie wyślę. Być może spalę w kominku i beznamiętnie będę patrzyć, jak kształtne litery pochłania ogień. Ale skoro już wyjąłem białą kartkę i piszący na niebiesko długopis, to napiszę kilka słów. Zniszczę idealną biel słowami.
Była czwarta rano, a Ciebie znów przy mnie brak. Pościel jeszcze pachniała potem i Twoimi perfumami. Czułem się taki samotny, a przede wszystkim opuszczony. Wiedziałem do kogo pojechałeś. Zawsze o czwartej rano klęczałeś u niego pod drzwiami. Gdybym nie był w Tobie zakochany, roześmiałbym się. Ale teraz nie miałem ochoty na śmieszkowanie. Wpadłem do studni bez dna. Zakochałem się w Tobie. Popełniłem najgorszy błąd w życiu. Oddałem ci swoje serce, a ty za każdym razem wbijałeś w nie zaostrzony nóż. Raniłeś bezlitośnie. Ulatywało ze mnie życie, ale próbowałem się podnieść.
Bezskutecznie.
Teraz został mi niby prosty wybór. Pakiet tabletek popity Whiskey lub supełek z pętelką. W sumie jest prosty. Przecież wiesz, że nie lubię alkoholu. Zaraz się upijam i nie lubię tego uczucia palenia w gardle czy w żołądku.
Tylko skąd wezmę solidny sznur o czwartej rano.
Przecież jest jeszcze noc. A do świtu jeszcze kilkadziesiąt minut. Czy ja chcę dotrwać do ranka? Nie wiem. Mam milion myśli. I pytań. Bez odpowiedzi.
Przypomniałem sobie. Nie mam ani Ibuprofenu, ani alko.
Wyrzuciłem je wczoraj.
By dotrwać do świtu.
Więc jutro napiszę kolejny list, a potem kolejny.
Ale to dopiero jutru.
Teraz kończę pisać, bo co ci powiem.
Że kocham.
Że nienawidzę.
Przecież wszystko wiesz.
Żegnaj.
Do kolejnego pełnego bólu świtu.
------------------------------------------------------
Znów mi nie pykło. Miało inaczej wyglądać. Ale cóż za bardzo Zeus i Justyna Kuśmierczyk wpadli mi w głowę.
A i jeszcze Wiśnia. Ale on akurat inspiruje mnie do czegoś innego.
To jaki jest Wasz ulubiony pairing?
Bo być może napiszę.
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top