Freitag/P.Prevc

Peter siada obok mnie. Mamrocze coś niewyraźnie pod nosem. Czuć od niego zapach alkoholu. Drażni on moje nozdrza. Odsuwam się ze wstrętem. Nie przejmuje się tym, tylko łamie moją strefę intymną. Stykamy się ze sobą.  Jego bełkot jest niezrozumiały. Chucha mi w twarz.  Prawie mdleję od połączenia alkoholu i fajek. Cicha rzeka z niego. Niby taki ułożony, ale potrafi zaskoczyć.

Nadal bełkocze.

Wychwytuję kilka słów. "Ja", "Richard" i "seks". Rozglądam się po pomieszczeniu, poszukując osoby, która ma tak samo na imię jak ja, ale jestem w pokoju z Prevcem i orientuję się, że ma na myśli mnie. Czuję ciepło na policzku. Wrząca krew rozgrzewa moją twarz, po chwili zimne usta pieszczą moje wargi. Całuje mnie. Czuję dreszcz, ale nie odpycham. Oddaje mu się. Poddaje się jego pocałunkom. Opijam się oparami wydobywającymi się z jego ust. Ulegam. Przekazuję mu kontrolę. Jestem struną, którą pieści wprawnym palcami, by uzyskać odpowiedni dźwięk. Moje jęki przyjemności tworzą symfonię. Gra mną. Wreszcie osiąga to, co chce.

Jestem tylko jego.

Wybuch przyjemności maluje mój świat na srebro i złoto.

On jest nocą i dniem.

Centrum mojego być.

A ten smak w jego sieć jak niewinny motyl. Takich jak ja, on je na śniadanie.

Ale już dawno straciłem niewinność.

Ale on nie musi o tym wiedzieć.

--------------------------------------------

Dla LadyFreitag mam nadzieję, że Ci się podoba.

 Pozostałych zapraszam na osamljenost. Jeszcze nikt nie narzekał na zawartość tego profilu, a nie ukrywam, że komentarze by się przydały, zwłaszcza te z konstruktywną krytyką. 

Pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top