Forfang/C.Prevc

Łzy spływają po twojej twarzyczce. Ścieram je delikatnie z twoich policzków.  Ranią mnie niczym lotna strzała wypuszczona z łuku lub kuszy albo jak nóż służący do oprawiania grubej zwierzyny.  Znów cię skrzywdzili. Twoi właśni bracia. Skrytykowali. Zmieszali z błotem. Wyśmiali. Raniąc ciebie, skrzywdzili mnie.

Zniszczyli twoje poczucie własnej wartości. Ilekroć mówiłem ci, że jesteś moim cudem, patrzyłeś na mnie zszokowany i zaprzeczałeś moim słowom.

A jesteś doskonały pod każdym względem.

Nawet te słone łzy są idealne.

Bo tworzą część ciebie.

I te drżące wargi kuszą perfekcją.

I ciało w spazmach rozpaczy.

I chwiejność emocjonalna.

Są elementami puzzli, które układam z wielką precyzją. Nie mogę się pomylić, bo zniszczę układankę.

Bo zniszczę ciebie.

Gdy zgubię części.

Nie odtworzę cię.

Stracę cię.

A na to pozwolić nie mogę, zbyt mocno mi na tobie zależy.

--------------------------------------

Jeśli Wam się to nie spodoba, to nie wiem, co powinnam napisać.

Pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top