A.Fannemel/D.Tande
Pik, pik, pik...
Jego serce słabnie. Bicie powoli ustaje. Ciśnienie gwałtownie spada. Już za chwilę monitor będzie wskazywał ciągłą linię.
Pisk.
Dzwoni przeraźliwie w uszach. Praca serca ustaje. Zbiegają się lekarze i pielęgiarki. Przykładają defiblirator do twojej nagiej piersi. Jedno uderzenie, drugie uderzenie, trzecie...
I głucha cisza.
Twoje serduszko już nie biło w tym małym ciałku.
Poszedłeś tą drogą, którą ci wybrałem, gdy dosypałem do twojego napoju leki na serce.
Patrzyłem, jak upadasz, chwytając się za pierś.
Nawet mnie nie podejrzewałeś, gdy twoje oczy błagały o ratunek, bo serce rozsadzało cię od środka.
Zabiłem cię...
Bo nikt inny nie mógł cię mieć, Fanni.
Nikt.
Byłeś tylko mój kochanie.
Tylko mój.
A teraz śpij spokojnie.
Niedługo się spotkamy.
Obiecuję.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top