♦30: Kontrola♦

Coś, czego nienawidzę, a zarazem coś, bez czego nie mogłabym żyć.

Dlaczego?

Nienawidziłam tego protekcjonalnego tonu, jakim traktowała Cię Twoja matka, albo mój ojciec.

,, Zrób to, idź tam, do nauki... "

A gdzie podziały się słowa proszę, mógłbyś, mogłabyś?

Oni nie używali tych słów, bo uważali, że skoro są naszymi rodzicami, to równo z tym jesteśmy ich pomagierami, którzy zrobią wszystko, co chcą, bo m u s i m y. Bo to jest nasz o b o w i ą z e k.

Mogą, bo mają nad nami Kontrolę.

Czułam się wtedy nic nie warta. Z każdym jego ,,rozkazem".

I czułam Twój zawód, z każdym słowem Twojej matki. Razem z Tobą.

A jednak potrzebuję Kontroli.

Potrzebuję jej w innym znaczeniu.

Muszę wiedzieć, co robię, co mówię, jaki to będzie miało wpływ na przyszłość.

Kontrola to barierka, która ratuje mnie przed pierwszą, lepszą nierównością.

Daje mi pewność, bez której byłabym zagubiona we własnym życiu.

Czasem chcę wierzyć, że powód twojego wyjazdu leży w Kontroli. Ich nad Tobą.

Ale zawsze może być tak, że też Twojej nade mną.

Byłbyś w stanie?

Bo siedzę już na tym odludziu rok, a po sześciu latach bez Ciebie, mogę powiedzieć, że Cię nie znam.

Jakbym pisała do Ciebie z przeszłości. Przez cały rok.

Szczęśliwej rocznicy.

🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟

Dziękuję za wybicie 1,32 tysiąca wyświetleń, czyli o 110 więcej od dodania ostatniego rozdziału!

A także za głosy i przecudowne komentarze!

Z wami,

~May

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top