005

Domen: ojcze nasz, któryś jest w niebie

Domen: święć się imie twoje, przyjdź królestwo twoje

Lanišek: A temu znowu gorzej?

Peter: on tak od zawsze miał

Domen: bądź wola twoja, jako w niebie tak i na ziemi.

Damjan: w egzorcyste się bawisz? Demona (hehe) wypędzasz z Cene?

Peter: raczej modli się, żeby go matka z domu nie wyjebała

Cene: co ten idiota znów odjebał?

Domen: przejechałem jej kota

Domen: sam się jebany wpędził pod koła!

Żyła: hehehe

Semenič: A ten co tu Kurwa?

Jernej: Žiga go dodał

Forfang: ożesz Chuj, Stoch ty pedale oddawaj rower, skurwysynie

Stoch: wykurwiaj, trzeba było lepiej skakać

Stoch: chociaż nie, bo byś mnie przegonił

Tande: jebaniutki rację ma

Forfang: będziesz chciał laczki Celiny

Forfang: znaczy się pożyczyć ode mnie hehe

Kot: jebać was idę stąd

Maciej kot opuścił konwersacje

Kraft: KAAAAMYK SŁONKOOO

Peter: Wypierdalaj, on jest mój

Kraft: otoz juz nie.

Peter: KAMIL CO

Stoch: nic nic.

Stefan: A wczoraj to co było?

Domen: uhuhuu

Cene: czekajcie na mnie, też chcę być przy dramie!

Peter usunął użytkownika Stefan Kraft

Peter usunął użytkownika Kamil Stoch

Peter: A ja skurwielowi ufałem.

Forfang: trzeba było być szybszym XD

Tande: jak ja na rozbiegu

Żyła: gdybyś był szybszy, to byś lepiej skakał nieudańcu

Wellinger: STOOOCH PRZYJACIELUUU NIE OPUSZCZAJ MNIE!

Lanišek: O i tego szwaba od milki brakowało

Lanišek usunął użytkownika Daniel Andre Tande

Lanišek usunął użytkownika Johan Andre Forfang

Lanišek usunął użytkownika Piotr Żyła

Lanišek usunął użytkownika Andreas Wellinger

Lanišek: i tylko się odważysz dodać tu jeszcze kogo Jelar to ci przyjebe

Domen: japierdole

Domen: ten jebany kot żyje

Peter: czyli wracasz do matki? Kurwa jak dobrze

Domen: zastanowię się.

Cene: za późno XDD Pero wyrzuca twoje rzeczy przez balkon

Damjan: AHAHAHAGAGA

Domen: Timi ratuj:(

Zajc: wbijaj zrobimy sobie melanż.

Cene: A żeby mnie ktoś zaprosił na vixe.

Semenič: szwaby Cię lubią

Domen: Wellinger g00wniaża demoralizuje








-☆-☆-☆-

Ogólnie to nie mam weny na to:(

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top