30
Chyba wracam, nie wiem na ile i czy dam radę, ale wracam. Postaram się dodawać coś przynajmniej raz w tygodniu, więc trzymajcie kciuki bym jakoś to ogarnęła
_______________________
Ryoyu: Widzę, że wy coś ostatnio nie w formie.
Wellinger: Zamknij swój żółty ryj, bo jak ci przypierdole nartą, to już taki uśmiechnięty nie będziesz.
Tande: Japa frajerze.
Stoch: Ty się ciesz, bo to się zdarza raz na rok. Później już nie będziesz tak wymiatał skurwysynie.
Peter: Kochanie, ale po co te nerwy?
Stoch: A ty prevc zamknij ryj i wypierdalaj do tego swojego bachora. Nikt Cię o zdanie nie prosił.
Domen: *Prevc
Stoch: Piszę jak chce, bo nie mam do niego szacunku.
Kubacki: Ty widzisz co zrobiłeś żółtku z naszym Kamilem. Przeproś za to.
Ryoyu: Tylko, że ja nie mam za co.
Hula: No i teraz się wkopałeś....
Stoch: JA CI KURWA NIE WYBACZE. ZJEBIE CIĘ Z ROZBIEGU. ZOBACZYSZ, ŻE CIĘ ROZJEBIE.
Freitag: Nie podoba mi się to, że wygrywasz.
Fannemel: A komu to się podoba...
Eisenbichler: Miałem szansę wygrać, naprawdę miałem. Trafiło się takie chuj wie co i ja nie mam szans. Chyba czas rozpalić w piecu.
Leyhe: Chętnie pomogę.
Kraft: Ja się tam cieszę, że ktoś inny wygrywa niż ten Stoch. Nudne się już to robiło.
Kubacki: Nudny to jesteś ty, bobrze.
Hayboeck: Ej, ale nie obrażaj.
Kubacki: Będę, bo mogę i chuj.
Żyła: Chyba mi zajebali paprykę.
Stoch: Mi proso dla ptaszków.
Kubacki: Podobno nasze kody zajebano.
Tande: No i już wszystko jasne.
Ryoyu: Boli was to, że wygrywam.
Eisenbichler: Boli nas to, że żyje ktoś taki jak ty.
Wellinger: Propsuje w chuj.
Leyhe: Jedziesz po nim maleńki.
Żyła: A może tam jakaś imprezka na uspokojenie?
Freitag: A twoja żona to podobno w jakimś tańcu ma występować.
Żyła: O tętnice Ci chodzi? Nie znam kobiety,, jakaś przybłęda.
Kot:XDDDDDD
Wellinger: Moje kochanie wróciło.
Kot: A weź spierdalaj. Jak Ci się ruchać, to za rogiem burdel.
Leyh: Wielbie Cię.
Kot: Wbijasz do mnie?
Leyhe: Już biegnę
Wellinger:........
Stjernen: Komuś złamano serduszko.
Wellinger: Uważaj, abym ja Ci zaraz czegoś nie złamał.
Fannemel: Jakie groźby.
Wellinger: Ryj krasnalu.
Fannemel: Żarty z mojego wzrostu już dawno przestały byś zabawne.
Kot: Spokojnie, się chłopak na kimś musi wyżyć, bo to zabolało.
Wellinger: Jesteście źli. Idę od was.
Leyhe: Możesz wpaść do Markusa, w piecu napalił.
Eisenbichler: Ja.
Stoch: Jest mi smutno.
Tande: Oj Kamilek, będzie dobrze.
Stoch:No, ale ja chciałem kolejnego orła do kolekcji.
Kubacki: My Ci możemy takiego zrobić.
Freitag: Dla nas to ty jesteś naj.
Peter: Dla mnie zawsze byłeś.
Żyła: Fajnie się z tobą pije.
Hula: Nie masz co się przejmować.
Leyhe: Chłopie jeszcze to rozkurwisz.
Stoch: Zawsze można na was liczyć. Loff
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top