16

Tande: Czy moje pięknie oczy dobrze widziały, Stefan Kraft znów farbnął swoje włosy na blond.

Tande: Chciał się stać moim bliźniakiem.

Tande: Hihihihihih.

Fannemel: Czy ty się dobrze czujesz? Papa Stöckl zapomniał dać leków?

Tande: No, ale ja prawdę mówię. Sami zobaczcie.

Daniel Andre Tande wysłał/wysłała zdjęcie.

Kot: Kraft jaka z ciebie gorąca blondyna. Huhuhu

Eisenbichler: Krzyczyczę jak Żydy w piecu, gdy to widzę.

Domen: A ja bym brał jak Reksio szynkę.

Lanisek: Ty to chyba zapomniałeś, że masz mnie....

Domen: Anze mój ty ćpunku, ciebie bym brał zawsze i wszędzie.

Cene: Czemu ja to przeczytałem...

Cene: Chyba tylko ja z tej rodziny jestem normalny. Tylko ja.

Schlierenzauer: Z tym się zgodzę.

Cene: O Grzesiek co ty tu robisz?

Schlierenzauer: Ostatnio tak stwierdziłem, że nie mam z kim gadać. Czas zacząć szukać przyjaciół (-:(-:(-:

Kubacki: No i dobrze szukasz. Jesteśmy najlepszym materiałem na przyjaciół.

Schlierenzauer: Innego wyboru to ja nie mam.

Kraft: Słuchajcie!

Kot: Co już wymyśliłeś blondyno?

Eisenbichler: Poczekaj chwilę. Muszę Sturse w piecu zamknąć. Skubany mi ucieka.

Leyhe: Ja ci zaraz Polaska przytargam.

Wank: Markus, Stephan mówiłem wam, że kolegów nie ruszamy!

Eisenbichler: No, ale sam tu przyszedł. Czemu miałem nie skorzystać z takiej okazji.

Wank: Nie ma żadnego ale. Macie ich wszystkich zostawić w spokoju. Inaczej schowam wam, te wasze przyrządy i skończy się zabawa.

Leyhe: Niech ci będzie. Ajsenbiśla chodź na priv.

Kraft:  A więc tak. Ja i Michael spodziewamy się dziecka.

Kot: Spadłem z łóżka (-:

Wellinger: O kurwa prawie się udusiłem Milka.

Kot: Wpierdalasz Milke i się nie dzielisz. Zgiń, przepadnij duszo nieczysta.

Schlierenzauer: Czekaj, kurwa co?!

Stoch: Bez jaj.

Kraft: Będziemy mieli chłopca.

Domen: A mówili żeby się zabezpieczać.

Hayboeck: Ekhem Kraft.

Kraft: Jak coś mnie tu nie ma...

Kot: Czyli mu się coś pojebało. Jak zawsze.

Hayboeck: Ja ci kiedyś ten pieprzony język wyrwę. Jak możesz to rozpowiadać. Przecież mówiłem Ci, że to ma być tajemnica.

Kot: A myślałem, że jednak będzie normalnie :')

Stoch: Jeśli chcecie robić kłótnie małżeńskie, to na priv proszę.

Hayboeck: Ja to sobie z nim w realu wyjaśnię.

Tande: Grzesiu kiedy do mnie wpadasz?

Schlierenzauer: Na razie nie mam czasu, ale kiedyś tam na pewno.

Forfang: Czyżby nowy ship.

Celina: Na pewno lepszy niż my.

Tande: A ta kurwa skąd się tu wzięła.

Celina: Jestem czarodziejem jak Harry Potter.

Tande: Chciałabyś krowo.

Celina: Ryj chujażu.

Wellinger: Witaj piękna pani.

Celina: O hej Andi.

Wellinger: To kiedy robimy kolejne spotkanie?

Forfang: Że co?

Celina: To co widzisz.

Celina: Możemy się spotkać u mnie w domu. Ja zawsze wolna jestem.

Wellinger: Wpadnę przy okazji.

Forfang: Halo ja tu nadal jestem.

Leyhe: Nie przejmuj się Johannie. Ja i Markus cię przyjmiemy pod swoje skrzydła.

Eisenbichler: Spółka Przygarnij Żyda jest zawsze otwarta.

_________________________________

Ja to chyba was za bardzo rozpieszcza. No, ale macie i się cieszę. Wena jest więc trzeba się cieszyć. Tak więc jest nowy rozdział.

Zostawiajcie po sobie komentarze i gwiazdki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top