*OC/Kamil Stoch*
Straciłam poczucie czasu. Towarzystwo Kamila było naprawdę przyjemne, a tematy nam się nie kończyły, co było dość dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że spotkaliśmy się pierwszy raz. Nawet moja siostra nie wkurzała mnie tak bardzo, jak zazwyczaj, bo siedziała grzecznie, pijąc swoją czekoladę i przysłuchując się naszej wymianie zdań.
- Wiesz co... - zaczęłam, przyglądając mu się uważnie i przechylając lekko głowę. - Ja cię chyba skądś kojarzę - oznajmiłam.
- To bardzo możliwe - rzekł wyraźnie rozbawiony.
- Tylko nie mam pojęcia skąd - przyznałam, dzięki czemu uśmiech na jego ustach jeszcze się poszerzył.
- Podpowiedź? - spytał, a ja ochoczo kiwnęłam głową. - Kamil Stoch - dodał.
- Coś mi to mówi - mruknęłam, usiłując przypomnieć sobie, gdzie słyszałam to nazwisko, na co mój rozmówca zaśmiał się cicho.
- Ale ty jesteś głupia - prychnęła niespodziewanie Karina, patrząc na mnie z pobłażaniem. - Przecież to jest Kamil Stoch, skoczek narciarski, najlepszy!
- Bez przesady. - Mężczyzna pokręcił głową ze śmiechem.
- Boże... - jęknęłam, ukrywając twarz w dłoniach. Moja siostra miała rację, naprawdę musiałam mieć jakieś zaćmienie umysłu, jeśli nie kojarzyłam naszego dwukrotnego mistrza olimpijskiego, zwłaszcza, że w moim domu skoki narciarskie były chętnie oglądane. - Jak ja mogłam nie wiedzieć kim jesteś.
- Spokojnie, nie każdy musi interesować się tym sportem - odparł, starając się mnie pocieszyć.
- No właśnie o to chodzi, że ja się interesuję skokami, nawet twój autograf mam! - wypaliłam, co znów spowodowało u niego wybuch śmiechu.
- W takim razie muszę cię kiedyś zabrać na zawody - uznał.
- I mnie! - zaznaczyła natychmiast Karina, na co Kamil zgodnie skinął głową.
- Czuję się głupio - przyznałam, spoglądając na niego niepewnie.
- Nie przejmuj się, cieszę się, że nie trafiłem na moją typową fankę, która krzyczy, piszczy i mdleje. - Roześmiał się, czym zaraził również mnie, rozluźniając atmosferę. - To fajne, że zajmujesz się swoją siostrą - stwierdził, zmieniając temat, za co byłam mu wdzięczna. - Widać, że cenisz sobie rodzinę. Byłabyś idealną kandydatką na żonę.
- Oj nie sądzę. Wątpię, że ktoś by ze mną wytrzymał.
- Nie jest tak źle. - Uśmiechnął się, sięgając do kieszeni, z której wyjął kartkę i długopis. Zapisał coś szybko, po czym przesunął ją w moją stronę. - Mój numer - wyjaśnił, kiedy zerknęłam na kawałek papieru z dziewięcioma cyframi. - Miło nam się rozmawiało, więc jeśli będziesz chciała to powtórzyć, zadzwoń. Muszę już lecieć, ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - Wstał od stolika. - I nie gub już siostry. - Zaśmiał się, po czym odszedł w swoją stronę.
- Widzisz, dzięki mnie masz randkę. - Karina uśmiechnęła się szeroko, za co zgromiłam ją wzrokiem, ale musiałam przyznać, że propozycja kolejnego spotkania z Kamilem była niezwykle kusząca.
Autorstwa Lilian010
------------------------------
Kolejny shot od Lilian. Zostawcie miłe słowa dla autorki, na pewno będzie jej miło. A jeśli nie zajrzeliście na jej profil to czas to zmienić.
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top