Loser? | Morgenzauer
Thomas patrzył na skok Gregora. Gdy zobaczył gdzie wylądował, jego oczy rozszerzyły się w zdziwieniu i pokręcił głową z niedowierzaniem chowając twarz w dłoń. Wiedział jednak, że musi być teraz przy nim, widział jego reakcję, to jak zły był na siebie. Nie mógł jednak nic poradzić na delikatny uśmiech, który wszedł na jego usta - zachowanie Gregora przypomniało mu początki jego sukcesów, gdy kiedy coś mu nie wyszło złościł się na cały świat. Skierował się w stronę domku reprezentacji, domyślał się, że to tam skieruje się młodszy. W myślach dziękował Bogu w którego on tak mocno wierzy, że jest tu z nim, że może być przy nim w takiej chwili. Gdy szedł usłyszał komunikat o dyskwalifikacji Gregora. Zdziwił się bardzo
"Co on wymyślił?".
Po chwili obok domku pojawił się Schlierenzauer, który mocnym pchnięciem otworzył drzwi i weszli do środka. Gregor rzucił swoje rzeczy w złości, po czym usiadł na podłogę waląc pięścią w podłogę. Złość go roznosiła. Thomas podszedł do niego i przytulił. Nic nie mówił, wiedział, że na rozmowę przyjdzie czas później. Gregor wtulił się w niego, na co starszy zaczął gładzić go po plecach. Po kilku minutach Thomas szepnął:
- Już jest ok?
- Tak, trochę się uspokoiłem. Dziękuję
- O co chodzi z tą dyskwalifikacją? Dlaczego odmówiłeś kontroli?
- A po co? Już lepiej wygląda dsq niż ten mój żenujący wynik - jego głos zaczął się łamać.
- Kochanie - przyciągnął go bliżej.
Więcej już nie mówili. Przesiedzieli tak jeszcze jakiś czas, a później Thomas wrócił na widownię na drugą serię.
- Przyjdę do ciebie później, dobrze? - zapytał wychodząc, a Gregor skinął tylko głową.
Jakiś czas później były już w hotelowym pokoju. Gregor odłożył torbę
- Muszę iść, trener zrobił jakieś zebranie, pewnie poda skład na następne zawody. Mam nadzieję, że zaraz wrócę.
- Jasne, idź - uśmiechnął się delikatnie.
Gregor wyszedł z pokoju, a Thomas położył się na łóżku i przeglądał social media, czekając na swojego partnera. Schlierenzauer wrócił po kilkunastu minutach, chyba w jeszcze gorszym stanie niż po konkursie.
- Nie jadę do Titisee - powiedział ze łzami w oczach siadając na łóżku.
- Co? Ale jak to? - Thomas przyciągnął go bliżej siebie.
- Normalnie, skoro każdy konkurs pieprzę... Kurwa, treningi i kwalifikacje idą mi całkiem ok, dzisiaj nawet bardzo dobrze, a przychodzi konkurs i wszystko jebię - teraz już całkiem się rozpłakał.
- Skarbie... Myślę, że tu chodzi o psychikę. Chcesz za bardzo, nakładasz na siebie presję i wychodzi jak wychodzi. Musisz sobie trochę odpuścić. Gdy nie masz presji skaczesz dobrze. Wiem, że chcesz wrócić na szczyt, że chcesz znowu się liczyć w rywalizacji. Dlatego wyluzuj - powiedział Thomas przeczesując włosy Gregora.
- Może masz rację - szepnął.
- Porozmawiaj jeszcze z psychologiem, on powinien coś pomóc
- Tak zrobię. Dziękuję - powiedział młodszy, ocierając policzki.
- Jeszcze będzie pięknie - obiecał Thomas.
- Mam nadzieję - Schlierenzauer pocałował Morgensterna - Dziękuję. Dziękuję za to, że tu jesteś, że mnie wspierasz, za twoje słowa, za to, że mogę na ciebie liczyć. Dziękuję za wszystko. Kocham cię.
- Ja ciebie też
Hej hej!
Takie coś powstało na odreagowanie tego konkursu, wykorzystałam fakt, że Thomas się pojawił.
Gregor to mój ulubiony skoczek i boli mnie to, że jest zły na siebie po skokach, to jaki jest smutny.
Dzisiejszy konkurs... Strasznie mi go szkoda, a w dodatku nie jedzie na PŚ...
Jak wrażenia po TCS?
Trzymajcie się!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top