Birthday | Lellinger

Wszedłem do naszego pokoju najciszej jak potrafiłem. Zamknąłem drzwi i skierowałem się do łóżka. Na szczęście Stephan jeszcze spał. Przez chwilę patrzyłem na niego, wyglądał tak spokojnie i pięknie, delikatnie się uśmiechał. Nie mogłem uwierzyć, że dzisiaj są jego 30. urodziny. Po dłuższej chwili postanowiłem go obudzić. Zacząłem całować jego twarz - czoło, policzek, nos. Leżał na boku, więc ust dostałem tylko kącik, który też pocałowałem.

- Stephi, wstajemy. Kochanie. Musisz wstawać - mówiłem między pocałunkami.

- Andi - mruknął zadowolony uśmiechając się szerzej.

- Dzień dobry - przywitałem się w uśmiechem

- Hej - odpowiedział, przewracając się na plecy.

- Wszystkiego najlepszego Kochanie. Dużo zdrowia, żebyś zawsze był szczęśliwy, bo twój uśmiech jest najpiękniejszy i chcę go oglądać jak najczęściej. Wielu sukcesów, żebyś zawsze był zadowolony ze swoich skoków. Abyś już nie łapał kontuzji. Aby spełniły się twoje wszystkie marzenia. Sto lat skarbie. Kocham cię - pocałowałem go w usta.

- Dziękuję

- To dla ciebie - podałem mu bukiet róż.

- Dziękuję - uśmiechnął się.

- Mam coś jeszcze, poczekaj chwilkę - wstałem z łóżka i spod swojego łóżka wyciągnąłem spory pakunek, podniosłem go i podałem mu - proszę

- Czy to... - zapytał stając się coraz bardziej rozemocjonowany

- Sprawdź - uśmiechnąłem się.

Mój narzeczony rozerwał papier.

- O matko, Andi. Pamiętałeś. Dziękuję bardzo - widziałem, że był wzruszony. Prezentem była deska snowboardowa. Szukał tego modelu już od dłuższego czasu. Odłożył ją i przytulił mnie mocno, po czym pocałował.

- Cieszę się, że ci się podoba - uśmiechnąłem się i pogłaskałem go po policzku - musisz wstawać. Trzeba zejść na śniadanie - Steph niechętnie podniósł się i poszedł do łazienki się ogarnąć. Potem zeszliśmy do stołówki. Tam chłopaki złożyli życzenia Stephanowi. Potem była seria treningowa, później kwalifikacje, a następnie konkurs przeniesiony z Innsbrucka. Poszedł nam całkiem w porządku, ja byłem piętnasty, a Stephi dwudziesty. W parach Stephan pokonał naszego kadrowego kolegę Piusa, a ja Fatiha.

Wieczorem zeszliśmy na kolację na stołówkę. Jednak gdy Stephan chciał podejść do naszego stolika, ja pociągnąłem go za rękę.

- Andi? - zapytał zdezorientowany, jednak na nie odpowiedziałem. Weszliśmy do małej salki, gdzie było kilka stolików, z czego jeden z nich nakryty i udekorowany kwiatami.

- Wow - widziałem, że był zaskoczony

- I jak? - zapytałem

- Cudownie

- Cieszę się

Usiedliśmy, a po chwili pojawiła się kelnerka z kartami

- Dobry wieczór. Proszę, tu są karty. Wrócę za kilka minut aby zebrać zamówienia.

Tak też było, przejrzeliśmy karty, wybraliśmy potrawy, gdy kelnerka zebrała zamówienia i wyszła ponownie zaczęliśmy rozmawiać

- Jak tam mój solenizancie?

- Czuję się staro - zaśmiał się - ta trójka z przodu mnie przeraża

- Nie przesadzaj kochanie - zaśmiałem się.

- No co, tak się czuję

- Jak wrażenia po konkursie?

- Nie było źle, ale też nie rewelacyjnie. Całkiem okej

- Tak, było w porządku.

Rozmawialiśmy przez jeszcze jakąś godzinę, w między czasie kelnerka przyniosła nasze zamówienia. Myślę, że miło spędziliśmy czas.

Następnego dnia po ostatnim konkursie Turnieju, mieliśmy dzień wolny. Więc w czwartek była idealna okazja aby zrealizować ostatnią część niespodzianki urodzinowej Stephana. Po kolacji wróciliśmy do swojego pokoju. Jednak nie na długo. Około 20 musiałem zacząć wyciągnąć Stephana nie zdradzając mu planów. Poszedłem do łazienki przebrać się i ogarnąć.

- Uu, wyglądasz świetnie, ale po co to?

- A co, nie mogę się dla mojego mężczyzny wystroić?

- Możesz, możesz.

- A teraz zbieraj się i idziemy

- Gdzie? - zapytał niezbyt entuzjastycznym tonem.

- Zobaczysz.

- Andi...

- Steph... Ruszaj ten zgrabny tyłek i wychodzimy - klepnąłem go w pośladek. Niezbyt chętnie poszedł do łazienki się przebrać. Gdy wyszedł zlustrowałem go.

- No no. Ale mam przystojnego i seksownego narzeczonego - poszedłem do niego i położyłem mu dłonie na biodrach.

- Dobra dobra, ty mi tu nie słódź, tylko mów o co chodzi

- Chodź - pociągnąłem go za rękę. Wyszliśmy z naszego pokoju, zamknąłem go. Zjechaliśmy windą na dół. Potem skierowaliśmy się do sali bankietowej. Miałem nadzieję, że wszystko jest gotowe i chłopaki wszystkiego dopilnowali. Gdy weszliśmy do środka przywitało nas głośne " niespodzianka", a zaraz potem chłopaki zaczęli śpiewać sto lat. Markus i Karl podeszli do nas bliżej trzymając tort. Po odśpiewaniu Steph zdmuchnął świeczki.  Spojrzałem na Stephana i widziałem, że patrzył na to wszystko wzruszony. To była dla mnie największa nagroda. Chłopaki ustawili się, aby dać mu prezenty. Od chłopaków z kadry dostał voucher na lot paralotnią, co było jego marzeniem. Były to głównie osoby, z którymi miał dobry kontakt, lepszy niż z reguły, niż w większością. Towarzystwo zrobiło się międzynarodowe. Obsługa pokroiła tort i rozdała po kawałku

- Więc to o to chodziło, to tu mnie wyciągnąłeś?

- Tak. Podoba ci się?

- Tak, jest cudownie.

Gdy zjedliśmy, zaczęła się zabawa. Marius był didżejem, to on puszczał muzykę. Jednak już niedługo został rozlany alkohol, więc podeszliśmy aby wypić.

- Za zdrowie solenizanta - wzniósł toast Markus, po czym opróżniliśmy kieliszki. Tańczyliśmy, bawiliśmy się co jakiś czas wracając na kolejkę. Stephi, pomimo, że nie przepada za byciem w centrum zainteresowania, bawił się dobrze, a przynajmniej na to wyglądało. Rozmawiał z gośćmi, tańczył, nie żałował sobie alkoholu. Cudownie było widzieć go szczęśliwego, z tym najpiękniejszym uśmiechem. Tańczyliśmy dużo razem, było dużo śmiechu.

- I jak? Dobrze się bawisz? - zapytałem gdy tańczyliśmy razem

- Świetnie - odpowiedział

- To dobrze

Impreza trwała do 1 w nocy. Wtedy to zaczęliśmy się rozchodzić do swoich pokoi. Wzięliśmy szybkie prysznice i przed drugą leżeliśmy w łóżku złączonym z naszych dwóch.

- Dziękuję - szepnął Stephan, pocałował mnie i przytulił się.

- Podobało ci się?

- Tak, było cudnie. To najlepsze urodziny jakie miałem w życiu. Dziękuję

I to dla mnie było najważniejsze, to dla mnie było najpiękniejszym podziękowaniem. Jego uśmiech, radość i wzruszenie. Sto lat kochanie

Witam po raz kolejny 😅
Nie mogłam odpuścić takiej okazji, kiedy jeden z moich ulubionych skoczków obchodzi okrągłe urodziny, musiałam coś napisać 😅
Obiecuję, że teraz dam Wam trochę od siebie odpocząć
Stephanowi życzę wszystkiego najlepszego, braku kontuzji i wielu wielu sukcesów

Trzymajcie się!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top