Betrayal part 3 |Pranisek

Rano jako pierwszy obudził się Domen. Powoli otwierał oczy. Poczuł, że ma przełożoną czyjąś rękę w talii, co go bardzo zaniepokoiło. W pierwszej chwili nie wiedział o co chodzi. Spiął się. Obrócił się ostrożnie, powoli, aby nie zbudzić prawdopodobnie jeszcze śpiącej osoby i zobaczył Anže. Wtedy przypomniał sobie wydarzenia poprzedniego wieczora. Momentalnie poczuł ogromne wyrzuty sumienia.

"Co ja najlepszego zrobiłem?! Co myśmy zrobili? Jak mogliśmy? To jest niewybaczalne. Jesteśmy chujami"

Po chwili zaczął budzić się też Anže, którego także bardziej niż fizyczny dopadł kac moralny. Było mu głupio i wstyd. Zabrał rękę i położył się na plecach obok.

- Cześć - przywitał się niepewnie.

- Cześć. Co my zrobiliśmy najlepszego?

- To nie może wyjść poza ten pokój, nikt nie może się o tym dowiedzieć.

- Tak będzie najlepiej dla wszystkich - zgodził się młodszy.

- Było świetnie, ale za jaką cenę

- Chwila zapomnienia, a skutki mogą być ogromne... - zgodził się Prevc - Idę pod prysznic - dodał po chwili, po czym usiadł, na co na jego twarzy pojawił się grymas bólu, po czym wiedział, że dzisiejszy dzień nie będzie łatwy i zakrywając się kołdrą, sięgnął po koc, którym się okrył. Zabrał ubrania i kosmetyczkę i wszedł do łazienki. Gdy ją zwolnił, wszedł do niej Anže.

- Idziemy na śniadanie? - zapytał Anže gdy wyszedł z łazienki i odłożył swoje rzeczy

- Tak, musimy coś zjeść, chociaż nie mam w ogóle ochoty na jedzenie.

- Ja także, nie wiem jak cokolwiek przełknę.

Wiedzieli jednak, że gdyby nie przyszli na śniadanie, lub nic nie zjedli, wzbudziłoby to podejrzenia ich kolegów, a tego nie chcieli. Założyli więc maski lekkiego zadowolenia i zeszli do stołówki.

"Przedstawienie czas zacząć"

Witam
Ten rozdział dedykuję Zuzi, wiesz dlaczego XD
Wiem, że ten rozdział jest krótki, ale uwierzcie, że najlepsze przed Wami XDD

Trzymajcie się

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top