•different couple• m.eisenbichler x m.kot

dla esbernabeu bo ładnie prosiła

mam cukrzyce pisząc to ok

Siedziałem na łóżku w pokoju hotelowym. Kilka centymetrów ode mnie leżał, rozwalony na całej długości mebla, Maciek. Patrzyłem na jego twarz, która w tej chwili była bardzo spokojna, chociaż jeszcze pół godziny temu wyrażała tylko ogromne zmęczenie. Wyglądał naprawdę uroczo w tej pozycji. Taki slodziaśny kotek.

Udałem się do kuchni by zaparzyć sobie herbaty, która od kiedy pamiętam pomagała mi zasnąć. Ach, jak ja uwielbiam te apartamenty w hotelach! Osoba, która wymyśliła kuchnie w pokoju chyba była geniuszem.

Usiadłem na pufie. Nawet nie zauważyłem kiedy mój chłopak przyszedł i przytulił się do mnie od tyłu.

- Markus, czemu nie śpisz? - Zapytał mnie wyraźnie zmartwiony. - Coś się stało?

Odwróciłem go i usadowiłem sobie na kolanach. Musiał obudzić się dlatego, że nie było tam już ciepło. Nie chcę by martwił się takimi błachostkami i do tego się smucił. Za dużo już siedzi mu w głowie, a ja nie mam ochoty być kolejnym jego zmartwieniem.

- Po prostu chciałem się napić, a ty czemu nie śpisz? - Zapytałem przelewając całą swoją miłość do tego jednego zdania. Pocałowałem go w nos, który jak zwykle był zimny.
- Nasze łóżko jest zimne gdy nie ma cię obok, a ja lubię jak jest ciepło... - Zaśmiał się cicho - Jesteś moim prywatnym grzejnikiem, a bez grzejnika nie zasnę! - Udawał, że tupie nogą i zrobił obrażoną minkę.

Czy ja już mówiłem, że Maciek jest uroczy?

- No dobrze, to widzę, że z herbaty nici... - zamyśliłem się na chwilę - Mam pomysł. Zaniosę cię do łóżka i położymy się spać, co ty na to? W sumie jutro mamy konkurs, a chyba chcesz zająć jakieś dobre miejsce.

Mój kiciuś ziewnął, co było dla mnie twierdzącą odpowiedzią na wszystkie pytania zadane chwilę temu. Wziąłem go na ręce jak pannę młodą i przeniosłem te kilka metrów. Oczywiście ułożyłem go w jak najwygodniejszej pozycji oraz opatuliłem go grubym i puchatyn kocykiem, po czym sam wślizgnąłem się w wolne miejsce i objąłem mojego najbardziej uroczego kota na świecie.

- Kocham cię Markus, wiesz? - zapytał, przymykając oczy, które kleiły mu się jak nie wiem.

- Wiem Maciek i nigdy o tym nie zapomnę, a teraz idź spać, widzę jak przecierasz te oczy. - powiedziałem spokojnie

Dałem mu jeszcze krótkiego buziaka w czoło po czym sam odczułem zmęczenie. W takiej pozycji zasnęliśmy. Dawno tak dobrze nie spałem.

I właśnie tak bardzo często wyglądały nasze wspólne noce. Może wyglądaliśmy jak typowa parka z hollywoodzkich romansideł, jednak byliśmy inni. Nasz związek był troszeczkę dziwny jednak pełen miłości.

I właśnie to w nim było idealne.

————
polubiłam ten ship, naprawdę XD

wracam na wattpada kochani

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top