26. Stollinger II

Dla rmodel 

- Andreas... co ty masz na myśli ? - wzrok Niemca wyglądał bardzo poważnie
- Chciałbym to zakończyć..- Andreas nigdy nie miał takiej smutnej miny, nawet, jak zajął bardzo złe miejsce w Pucharze Świata
- Dl-dlaczego ?
- Tu już nie ma sensu... mam odczucie, że całe uczucie, jakim darzyliśmy do siebie po prostu się wypalił, nie czuję tej chemii, nie czuję tego czegoś co czułem, jak Cię widziałem i dotykałem. K- Kamil... heej, kochanie, nie płacz- Nie chciałem myśleć o tym, by nie płakać. Nadal kochałem Andreasa całym swoim sercem, a on ot tak chce mnie zostawić, nawet nie wiem co czuć w sobie
- Ale Andi...ja- Ja ciebie kocham! Proszę, nie opuszczaj mnie! Andi...- Blondyn podszedł do mnie bliżej i przycisnął mnie do siebie. Czułem ciepło bijące z jego ciała, jego oddech i bicie serca. Nie chciałem tego stracić, Andreas był dla mnie wszystkim, moim słońcem i księżycem, moim największym skarbem, którego broniłem, jak oczka w głowie
- Kamil, to naprawdę nie ma już sensu. Ten związek stał się bardzo toksyczny i bardzo źle się w nim czuję
- Znalazłeś...
- Co znalazłem?
- Kogoś innego. Kogoś, kto jest w stanie dać Ci więcej, niż ja. Dlatego mnie opuszczasz
- Bzdury gadasz ! Nie znalazłem sobie nikogo innego i nie mam nawet zamiaru. Chcę mieć w pamięci tylko Ciebie, i a nóż może do siebie wrócimy w najbliższym czasie, bo nie będziemy w stanie bez siebie żyć. Kamil... kocham cię, tylko potrzebuję przerwy, bo dla mnie to serio toksyczny związek, zawsze jak tylko wracamy z treningów, to zjadamy kolację i idziemy spać i tak w kółko, nigdzie nie wychodziliśmy razem, nawet nie pamiętam, kiedy zabawiliśmy się w łóżku. Wybacz mi, Kamil, ale na serio potrzebuję przerwy- Spuściłem głowę i wszystko zrozumiałem. Zaniedbałem mocno Andreasa, zacząłem go traktować, jak powietrze, nie robiłem tego, czego pragnął. Uświadomiłem sobie, że to wszystko moja wina, to przeze mnie Andi czuje się nie swojo w tej relacji
- *Głęboki wdech* No dobrze, Andi. też czuję, że ta przerwa jest nam nawet wskazana, ale... co ty na to, by...pójść do restauracji? Dawno tam nie byliśmy. Niech to będzie taka pożegnalna kolacja- Niemiec przyparł na moją propozycję, poszedł założyć jakiś garnitur, ja uczyniłem tak samo. Gdy byliśmy gotowi ruszyliśmy na naszą ostatnią kolację.

         Ludzi było niesamowicie dużo, każdy stolik był niemalże zajęty, ledwo kelner znalazł dla nas jakieś miejsce. Już się obawiałem, że będziemy musieli iść do innej, a to miejsce jest dla nas w szczególności ważne, bo tutaj wyznałem Andreasowi, to co czuję, tutaj pierwszy raz powiedziałem jakieś osobie ,,kocham Cię''. Jak tylko rozglądam się po parceli, to nostalgia we mnie uderza i znowu mam ochotę się rozpłakać, jak podczas naszej pierwszej kolacji
- Idealne miejsce znalazłeś na naszą kolację- Niebieskooki rozglądał się po karcie dań, co mógłby zjeść, ale czuć było od niego, że chciał tutaj zostać, jak najdłużej, chciał spędzić ze mną każdą sekundę, dosłownie jak 2 lata temu
- Cieszę się, że Ci się podoba, zdecydowałeś już się, co chcesz zjeść ?
- Tak, już wołam kelnera- Andi był bardzo zestresowany tym wszystkim. Każda dzisiejsza sytuacja w restauracji jest taka sama, jak na pierwszej kolacji. Nie wiem, czy to jest zbieg okoliczności, czy po prostu przeznaczenie, że znowu za jakiś czas uczucie do nas zapłonie i tym razem nigdy nie zgaśnie.

           Kelner niedługo po zamówieniu przyniósł potrawy, które zaczęliśmy konsumować
- Jak ci smakuje ?- Przełknąłem i oznajmiłem, że jest lepsze, niż poprzednio. Niemiec tylko się ciepło uśmiechnął i zajadał się dalej potrawą- Kamil... mam małą prośbę
- Słucham?
- Bo...ja...chciałbym zrobić z Tobą to ostatni raz! Nie chcę tego rozstania wspominać przez łzy, chcę to zakończyć w pozytywny sposób. Proszę- Moje oczy wyglądały, jak 5 złotych, a łzy napływały do oczu (A obiecywałem sobie, że nie będę płakać !)
- Andreas... *uśmiecha się lekko* oczywiście, że to zrobię, a potem będę na Ciebie czekać dniami i nocami, aż zapukasz do moich drzwi i wpadniesz w ramiona mówiąc te dwa magiczne słowa
- Też mam taką nadzieję, Kamil. Za nasze szczęście! - Wznieśliśmy toast za naszą przyszłość, po raz pierwszy od długiego czasu czuję się szczęśliwy. Mam nadzieję, że Andi do mnie niebawem wróci i znowu będziemy szczęśliwą parą.

            Po udanej kolacji udaliśmy się do swojego pokoju, zamknąłem drzwi na spust i rzuciłem się na Niemca. Andreas mnie tylko przyciągnął mocniej do siebie, ze względu na mój niski wzrost musiałem stawać na palcach, by sięgnąć delikatnych ust ukochanego, ale z każdą chwilą pogłębiał pocałunek i spychał mnie na stopy, a potem tak mocno na mnie naciskał, że musiałem uginać swoje plecy, ale się nie dałem i przejąłem kontrolę nad jego ruchami. Powolnymi ruchami pozbywaliśmy się swoich krawatów i koszul, wkrótce byliśmy bez ubrań
- Jesteś gotów, kochanie ? - Pocałowałem Andreasa w usta, chłopak pokręcił twierdząco głową, a ja zacząłem to, co robiliśmy od zawsze, tylko zapomnieliśmy o tym.

.............................................................
Trochę się rozpisałam, ale dzisiaj dostałam takiego kopa, że musiałam coś napisać. Wiem, że według zamówienia miał być depresyjny, ale miałam ochotę na happy end, ale i tak mam nadzieję, że się spodobał ^^ jeśli chodzi o książkę o Melovinie, to planuję ją wstawić w sobotę. Mała dedykacja też dla 6Milkaa9, bo dzisiejsze wydarzenia, jakie dzisiaj miałyśmy (W sumie ja, ale ty też byłaś xD) zainspirowały mnie do napisania fragmentu ostatniego akapitu. Mam nadzieję, że się spodobało, do zobaczenia
~Prochi♥ 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top