Rozdział 14
Tak wreszcie. Dzisiaj jest wigilia i kompletnie nie wiem kto przyjdzie, bo tata i Oliwia dawno sie nie odzywali. Dawno nie słyszałam też nic o PŚ w Zakopanem. Nie wiem czy sie odbędzie konkurs czy nie ale mam nadzieje, że sie odbędzie.
Siedziałam w pokoju i czytałam książke od Michała aż nagle on przyszedł do mnie i powiedział, że babcia przyjechała.
- Co tak wcześnie? - powiedziałam zdziwiona.
- Powiedzieli, że wyjdą wcześniej od nas dlatego wcześniej przyjechali.
- A tata z Oliwią przyjadą? - zapytałam patrząc się na niego.
- Nie wiem nie dzwonili.
Po pewnym czasie zeszliśmy na dół. Oczywiście babcia jak to babcia dała nam po 20 zł. Powiedziała też, że jakby przyszła jej już renta to dałaby nam więcej, ale my powiedzieliśmy, że nie trzeba było.
Po pewnej chwili zadzwonił mi telefon. To była Klaudia. Zapytała sie czy mogłaby przyjść z rodzicami do nas na wigilie. Powiedziałam, że ok jeśli mama sie zgodzi.
Potem zadzwonił do mamy tata. Myślałam, że zaraz zwariuje przez te co chwile dzwoniące telefony. Tata powiedział, że przyjdzie ok 20 pod wieczór. Ucieszyłam sie, bo wigilia bez taty nie miałaby sensu.
Niedługo po tym jak mama skończyła gadać przez telefon z tatą zadzwonił dzwonek do drzwi. Michał otrmworzył drzwi i aż go zamurowało. W drzwiach stała babcia Stasia. Michał zaprosił ją do kuchni gdzie już dużo osób było a mama zapytała.
- Mamo, co ty tu robisz?
- Przyjechałam, poniewarz nie chciałam być sama na święta - powiedziała babcia Stasia siadając obok babci Krysi, czyli swojej swatowej.
Po kolacji wigilijnej poszliśmy do pokoju rozpakować prezenty. Babcia Krysia poszła już, a jej swatowa miała u nas spać. Byłam zadowolona z prezentu jaki dostałam.
.............................................................
Jak myślicie pojedzie do Zakpanego?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top