25. Dominujący wilkołak

Były takie momenty, że Remus czuł się za stary. Najczęściej przed i po pełni kiedy jego ciało odmawiało jakiegokolwiek funkcjonowania, ale to nie był jedyny czas. Jako wilkołak żył trzydzieści jeden lat i czasami po prostu sądził, że o wiele za długo. Widział zbyt wiele krwi, połamanych kości i złamanych ludzi. Słyszał wiele wyzwisk i gróźb kiedy jego przypadłość wychodziła na światło dzienne (Lupin uwielbiał tą sprzeczność) i czasami miał dość. Zastanawiał się jakby to było żyć bez likantropi. Miał pięć lat gdy został przemieniony i nie znał życia bez comiesięcznych tortur.

Ludzie byli okrutni gdy dowiadywali się o jego wilkołactwie. Był taki czas, że sam Remus się nienawidził i uważał za potwora. Po tym przeklętym Halloween jedyne czego pragnął to śmierci, bo miał wrażenie, że dopiero wtedy będzie mógł uzyskać odrobinę szczęścia i ulgi. Przez lata nie mógł zrozumieć jak on – mieszaniec i bestia – mógł przeżyć, a Lily i James nie. To oni mieli piękny dom, syna i plany na przyszłość. Remus jedyne co posiadał to mały futrzany problem, pusty skarbiec i połatane ubrania.

A jednak lata później, stał na ganku własnego domu, który wybudował przy pomocy Syriusza i jego majątku, z cieniem wojny, która z pełną mocą właśnie wybuchała oraz nową Ustawą Antywilkołaczą.

Remus przeżył kilka takich Ustaw. Prawa wilkołaków od dawna były coraz bardziej ograniczane. Jego ojciec był jedną z osób, która dążyła do tych ograniczeń, ale wycofał się jak tylko Remus został ugryziony. Potem na jego siódmym roku w Hogwarcie temat ograniczeń wilkołaków wrócił. Likantropii nie mogli adoptować dzieci, pracować na wysokich stanowiskach w Ministerstwie Magii i zawierać związków małżeńskich z czarodziejem czystej krwi. W czasie Pierwszej Wojny te prawa zostały jeszcze bardziej zaostrzone i Remus stracił mieszkanie, pracę i prawo do godnego życia w przeciągu jednego dnia. Po wojnie – gdy mieszkał już w Irlandii i powoli wychodził na prostą po przeklętym Halloween, dotarła do niego informacja, że ostatnie prawa cofnięto jako znak pokoju i symbol tego, że po walce rzeczy mają przybrać lepszy obrót.

Teraz nadchodziła kolejna wojna, a historia uwielbiała się powtarzać. Remus był pewien, że ta Ustawa Antywilkołacza w przeciągu kilku miesięcy jeszcze zmieni swój wygląd. Spodziewał się jeszcze gorszych zasad i zakazów, po tym jak wilkołaki chętnie przyłączały się do Czarnego Pana i stawały się coraz bardziej niebezpieczne w oczach czarodziejskiego społeczeństwa.

Remus to wszystko przeżył. Przez całe życie walczył. Ale teraz patrząc na szesnastoletniego Draco Malfoy'a, który tydzień temu przeszedł swoją pierwszą przemianę od czasu ugryzienia przez Greybacka, nie potrafił sobie wyobrazić jak ten chłopak ma walczyć z tym całym bagnem jakim są prawa wilkołaków w czarodziejskim świecie. Tak bardzo chciałby mu pomóc, zapewnić szczeniaka, że wszystko będzie dobrze, ale przez ostatnie kilka godzin czytał jego zapiski dotyczące przesłuchania i napiętnowania przez pracowników Ministerstwa i nie potrafił go tak okłamać. Świat pokazał Draco jakie życie czeka go jako likantrop i Lupin jedyne co mógł zrobić to zapewnić go, że będzie obok, a nie, że to tylko chwilowe i wilkołaki mają szansę na godne życie.

Gdyby Syriusz tu był...

Remus usłyszał jak drzwi wejściowe się otwierają. Nie miał pojęcia ile czasu tak stał na podwórku, ale po tym jak Draco napisał mu wszystko i znowu zasnął, Remus musiał odreagować. Lunatyk szalał na widok piętna piątej klasy na przedramieniu Malfoy'a i nie chciał się uspokoić.

Spodziewał się Harry'ego z nieśmiałym uśmiechem i kubkiem kawy czy tabliczką czekolady jako małą osłodę tego cholernego dnia. Zamiast tego zobaczył młodego szakala pręgowanego z puszystym ogonem podniesionym do góry i otwartym pyskiem, z którego zwisał język. Remus uśmiechnął się.

– Cześć Harry.

Uwielbiał Harry'ego w jego animagicznej formie. Jak tylko szakal przybliżył się do niego, Remus kucnął i pogłaskał zwierzę po głowie. Łapa uwielbiał jak mu tak robił, a Harry również nie narzekał na takie głaskanie.

– Oni wszyscy byli z ciebie tacy dumni, Harry – powiedział Remus i westchnął głęboko. Po tylu latach myślenie o przyjaciołach nadal bolało. Szakal zaskomlał wyczuwając emocje Lupina, na co mężczyzna wznowił głaskanie. – A Syriusz zmusiłby cię do urządzania codziennych wyścigów, kto z was jest szybszy w swojej animagicznej formie.

Harry zaszczekał wesoło, a Remus nie mógł nadziwić się jak ten dźwięk jest inny od szczekania zwykłego psa.

– Tęsknię za nim, Harry – wyznał cicho mężczyzna.

– Ja też – odpowiedział Harry, jak tylko zmienił się z powrotem w człowieka.

Wstał z ziemi, bo nadal nie opanował jak wylądować na dwóch nogach od razu po przemianie. Musiał zamrugać kilka razy powiekami, by przyzwyczaić się do słabszego widzenia i większej ilości barw jakie dostrzegał w swojej ludzkiej postaci.

– Czy z Malfoy'em wszystko okej? – zapytał Harry po chwili ciszy. Przez ten cały czas kiedy Remus był w pokoju z Draco, Harry starał się zająć czymś pożytecznym. Skończyło się na porządnym wyczyszczeniu kuchni i salonu. W akcie absolutnej nudy i może odrobiny zaciekawienia fantazyjną okładką, przekartkował kilka stron jednej z książek o wilkołactwie. Po przeczytaniu informacji o dominujących wilkołakach miał milion pytań.

– Dumbledore dał mu eliksiry po przesłuchaniu więc Draco nie będzie tak bardzo cierpieć kiedy jego organizm zrozumie jak bardzo jego gardło zostało naruszone. Oni go zmuszali go powiedzenia o tym wszystkim, Harry. A to, że go naznaczyli...

– Remus, ja...

– Draco powiedział mi, że się pogodziliście. Mówił też coś o plotkach na temat gryfońskiej odwagi i zabijaniu we śnie, ale nie chciałem dopytywać.

– Och.

Harry nie spodziewał się, że Malfoy powie o tym Remusowi. Sam się do tego przymierzał, bo wątpił, że Draco w tym całym zamieszaniu z przesłuchaniem będzie o tym pamiętać w trakcie rozmowy z Lupinem.

– On nadal jest dupkiem – stwierdził Harry.

– Wiem – potwierdził Remus ze śmiechem. – Ale też się bardzo zmienił.

Harry nie mógł się nie zgodzić. A to w jakim sposób Draco się zmienił, powodowało, że jego uczucia względem niego jeszcze bardziej się komplikowały.

Potter spojrzał na linię drzew, które rosły kawałek od domu. Słońce wisiało wysoko na niebie i dawało przyjemne ciepło. Nie miał pojęcia jak zacząć ten konkretny temat z Remusem, więc milczał. W księdze, którą znalazł było napisanych kilka rzeczy o dominujących wilkołakach, których absolutnie nie rozumiał.

Remus zauważył, że z Harrym jest coś nie tak. Przez te lata od czasu, gdy był nauczycielem chłopca zaczął go obserwować. I mógł z łatwością stwierdzić kiedy Potter się denerwował.

– Coś nie tak, Harry? – zapytał łagodnie Remus, patrząc na Gryfona.

– Ja... um...

– Tak?

– Ja, przeczytałem coś, ale – zaczął niepewnie Harry i zaraz stwierdził, że wyjście od książki nie było dobrym pomysłem. Przejechał dłonią po włosach i zerknął na sekundę na Remusa. Mężczyzna cierpliwie czekał, na to co Harry powie. – Chodzi o to, że... że ja nigdy nie interesowałem się wilkołakami. No cóż, przez długi czas nie wiedziałem, że one w ogóle istnieją – wzruszył ramionami. – I po prostu teraz mieszkając tu z wami... Ja nie do końca wiem.... A to, że Malfoy jest Alfą...

– Draco jest dominującym wilkołakiem – poprawił go swoim nauczycielskim tonem Remus. – Alfą może się stać, ale dopiero później.

– No dobra, ale co to w ogóle znaczy?

– Chodź, Harry – Remus zrobił dwa kroki na przód. – Przejdźmy się.

Przez kilka minut szli w ciszy. Harry schował ręce do kieszeni dżinsów, które miał na sobie i starał się być cierpliwy. Remus natomiast cieszył się dźwiękami lasu i natury. Planował również zabrać jutro Draco na podobny spacer, ponieważ jego Wilk na pewno by to docenił.

– Chodzi o to Harry – zaczął Lupin. – że wilkołaki dzielą się na te dominujące i niedominujące. Alfą może stać się wilkołak dominujący, kiedy będzie wystarczająco dorosły i miał pod sobą inne wilkołaki, z którymi będzie mógł stworzyć stado.

– Greyback jest Alfą?

– Tak, on jest Alfą – potwierdził pustym tonem Remus. – Ma swoje stado, które daje mu pewną siłę i władzę. Fenrir od zawsze wybierał do swojego stada takie osoby, którymi łatwo manipulować i rządzić. Ale Greyback się zatracił w tym wszystkim i jego Wilk ma nad nim zbyt dużą władzę. Ale wracając do tematu. Istnieją dominujące i niedominujące wilkołaki. Nikt do końca nie wie na jakiej zasadzie to działa. Ale niedominujący wilkołak od razu rozpozna dominującego.

– Wiedziałeś od początku, że Malfoy jest dominujący? – Harry naprawdę był zaciekawiony tym tematem i starał się zrozumieć jak najwięcej z tego co mówił Remus.

– Draco przybył do mojego domu ze sztyletem w brzuchu.

Harry zrobił wielkie oczy.

– ON CO?!

– Ktoś go zaatakował w miasteczku i przybył do mnie ranny i ledwo przytomny. Lunatyk – mój wilk – uaktywnił się kiedy poczuł krew i fakt, że Draco jest dominującym wilkołakiem. Potem Draco bardzo szybko się wyleczył, bo jego Wilk, który wtedy nie powinien być jeszcze aktywny jakoś musiał się zorientować, że Malfoy jest poważnie ranny i pomógł w procesie leczenia.

– Tak się da?

– U dominujących tak. – Remus przystanął na chwilę z Harrym u jego boku. Szlak, którym szli rozdzielał się w dwie strony. Skręcili w lewo, wchodząc w teren gdzie rosło więcej wrzosów. – Wilk dba o ciało człowieka, bo ma świadomość, że też z niego korzysta. Jest to też znak, że obie osobowości się w jakimś stopniu akceptują. To, że Wilk Draco zrobił taki ruch jeszcze przed pierwszą pełnią jest pełne podziwu.

– Czyli Wilk ma swoją osobowość? Coś jak rozdwojenie jaźni? – Harry wzdrygnął się na samą myśl o tym. Przez ostatni rok szkolny miał wizję od Voldemorta i doskonale wiedział jak to jest móc być w czyimś umyśle.

– Możemy słyszeć niektóre myśli wilka, odczuwać emocje, które on odczuwa oraz jego pragnienia. Wszystko jest bardzo zwierzęce i prymitywne. Lunatyk na przykład źle reaguje na kolory po pełni, a przed pełnią mógłby jeść tylko surowe mięso. Ale ja Lunatyka słyszę tylko w okresie kilku dni przed i po pełni. W wyjątkowych sytuacjach zdarza się to również w nowiu czy kwartach. Dominujące wilkołaki czyli Draco, muszą się mierzyć ze swoim Wilkiem cały czas.

– To brzmi trochę strasznie – przyznał Harry, który nie mógł sobie tego wyobrazić.

– To rodzaj połączenia, który na pewno jest trudny.

– Malfoy wściekał się na mnie kiedy tu przyszedłem i ta sprawa kiedy chciałem ci podziękować za to, że mogę z wami zamieszkać....

– Podejrzewam, że Wilk miał w tym duży udział – odpowiedział Remus mając przed oczami scenę kiedy Draco się odezwał, a Lunatyk zareagował od razu na sam ton głosu szczeniaka. – Dominujące wilkołaki przejawiają pewne zachowania, bo wilki z natury nie lubią się dzielić i są zazdrosne, o niektóre osoby oraz nie przepadają za innymi.

Harry spojrzał się z uniesionymi brwiami na Remusa.

– Czyli Draco jest zazdrosny? – zapytał słabo. Merlinie...

– Jego Wilk – odpowiedział szybko Remus i ominął pajęczynę zrobioną między dwoma krzakami. – To nie tak, że jeśli człowiek kogoś lubi, to Wilk automatycznie też. Czasami Wilk może kogoś chronić, bo uznaje go członka stada, a człowiek nawet za tą osobą nie przepada czy jego przyjaźń się rozpadła z daną osobą.

Och, okej, to brzmiało trochę lepiej dla Harry'ego kiedy Remus tak to powiedział. Docenił też fakt, że Lupin wybrał spacer, bo gdyby miał siedzieć koło niego na kanapie i być narażonym na to, że jego każda reakcja będzie obserwowana to nie zadałby połowy pytań, na które chciałby znać odpowiedź.

– Czyli Draco ma swojego Wilka cały czas w głowie? – upewnił się Harry. – I oni cały czas walczą o kontrolę?

Harry doskonale wiedział jak to jest walczyć o zachowanie kontroli we własnym umyśle i świadomość tego, że Malfoy robił to przez cały czas...

– Draco napisał mi, że będąc w Ministerstwie Magii, na budynek musiały zostać nałożone jakieś bariery, bo prawie nie czuł obecności Wilka. Nie mam pojęcia na jakiej magii musiałoby się to opierać, ale jest to ciekawy aspekt w ujęciu naukowym. Ale – zreflektował się Remus – odpowiadając na twoje pytanie. To nie tak, że Wilk cały czas mówi i komentuje wszystko co się dzieje. Są jednak sytuacje gdzie, tak, Draco walczy i będzie walczył o zachowanie kontroli. To trudne, ale nie niemożliwe.

– A co jeśli ją straci? Na przykład w szkole? – dopytywał Harry.

Remus zawahał się odrobinę zanim odpowiedział. Draco sam powinien powiedzieć Harry'emu o sprawie z Hogwartem.

– Harry – zaczął i spojrzał na twarz chłopaka. Oczy Lily były wpatrzone w niego. – Draco jeszcze nie podjął decyzji dotyczącej powrotu do Hogwartu.

***

Gdy Harry miał jedenaście lat i w końcu otworzył kopertę zaadresowaną do niego z pieczęcią Hogwartu i oficjalnym zaproszeniem do Szkoły Magii i Czarodziejstwa, miał wrażenie, że śnił.

Odkrył całkowicie inny świat, który był na wyciągnięcie ręki. Coś niesamowitego i przerażającego jednocześnie.

Na swoim trzecim roku po raz pierwszy zobaczył wilkołaka w trakcie przemiany. Profesor Lupin ten sam, który częstował go czekoladą i uczył zaklęcia Patronusa, na jego oczach stawał się czymś co niektóre księgi nazywały krwiożerczą bestią.

Teraz Harry miał szesnaście lat i mieszkał z dwoma wilkołakami. Swoim byłym profesorem i byłym szkolnym wrogiem. Okazało się, że jeden z nich jest dominującym wilkołakiem i Harry właśnie dowiedział się co to dokładnie znaczyło. Informacje, że Draco cały czas walczył nie tylko z prawem, które po najnowszej Ustawie Antywilkołaczej okazywało się niezbyt przychylne dla likantropów, ale również z wewnętrznym zwierzęciem w sobie, powodowało, że Harry nie wiedział jak Ślizgon dawał radę. Fakt, że dopiero teraz, po ponad miesiącu, Malfoy zaczynał mówić, też nie polepszało sytuacji.

Dlatego Harry częściowo rozumiał czemu Draco nie był pewien powrotu do szkoły. Ale z drugiej, to był jednak Hogwart. Miejsce na tyle niesamowite, że zapierające dech w piersiach. Harry nie wyobrażał sobie co musiałoby się stać, że zrezygnowałby z powrotu do zamku.

Remus powiedział mu, że dominujące wilkołaki najlepiej czują się w otoczeniu swojego stada, a pobyt z dala od nich powoduje pewien ból i dyskomfort. Chęć poczucia zapachu, dotyku czy po prostu obecność członka stada jest dość silna. A pobyt w dużym zamku z obcymi ludźmi, którzy pachną inaczej, a ich emocje są mieszanką wybuchową, przeszkadzała Remusowi gdy był uczniem czy nauczycielem, a co dopiero dominującemu wilkołakowi, który odczuwa to jeszcze mocniej.

Harry pomyślał wtedy o informacji, którą przeczytał z tamtej księgi z finezyjną okładką. Zapytał o to Remusa kiedy wracali już do domu.

– Jak dokładnie czujecie emocje? Malfoy powiedział mi, że śmierdzę strachem. Czy można wyczuć wszystkie emocje? Uczucia?

– W postaci szakala nic nie czujesz?

Harry zastanowił się nad odpowiedzią.

– Gdy wuj Vernon mnie zobaczył, poczułem jego emocje... Ale to było dziwne.

– Zwierzęta mają ten dar, że odczuwają emocje jako zapachy – tłumaczył Remus. – Strach na przykład naprawdę śmierdzi, a gniew drugiej osoby pachnie dosyć ostro. Ale, nie Harry, nie można powiedzieć po zapachu czy ktoś nas nienawidzi lub kocha. To bardziej skomplikowane niż odczuwanie strachu, bo strach to dość prosta emocja.

Harry musiał się tym zgodzić. Zakochanie się w kimś, było naprawdę skomplikowane. A zakochanie się we wrogu zakrawało o szaleństwo.

– Czyli Wilk nie wie czym jest miłość?

Czy sam Draco to wiedział? Czy Harry wiedział?

– Ludzie potrafią kochać. Czasami ta miłość jest wypaczona, czy po prostu piękna, ale kochają. Nieważne kogo pokochasz, Harry. Miłość to miłość – powiedział z mocą Remus. – To, że ktoś jest wilkołakiem nie oznacza, że nie potrafi kochać. Wilk odczuwa miłość nieco inaczej, ale to człowiek wie czym jest miłość. Wilk musi się tego nauczyć.

– Nawet dominujący? – zapytał nieco głupio Harry.

– U dominujących wilkołaków, miłość wygląda nieco inaczej. One mają problem z oddaniem kontroli człowiekowi, a co dopiero innej osobie. Widziałem jak dominujące wilkołaki miały problem, by funkcjonować w prawidłowym związku opartym na partnerstwie. Dominujące wilkołaki pragną przede wszystkim uległości, kontroli i zgody na swoje działania nieważne jakie one są. To duża walka dla obu stron w związku, by Wilk nie był tym, który ten związek zniszczy.

Remus przez chwilę zastanawiał się jak to wszystko ubrać w słowa. Wiedział, że dla Harry'ego to wszystko było nowe i starał się przekazać wszystko jak najlepiej potrafił. Doceniał też, że Potter pytał o sprawy, których nie rozumiał, a nie opierał się na kłamstwach czy plotkach jak inni czarodzieje.

– Ludzie nie do końca rozumieją na czym polega bycie dominującym wilkołakiem. Ja sam nie rozumiem, bo nim nie jestem i nigdy nie będę, bo nim nie można się stać z czasem. To przychodzi do ciebie w chwili pierwszego ugryzienia. Ale gdy ludzie czegoś nie rozumieją, to zaczynają się tego bać. Ich strach wynika z niewiedzy. Dominujące wilkołaki niechętnie mówią o sobie i są owiane lekką tajemnicą. Większość tego co przeczytasz w księgach, to są domysły i słowa usłyszane od innych, niedominujących wilkołaków.

– Nie boję się was – zapewnił Harry. – I chcę zrozumieć.

– To dużo więcej niż większość ludzi, Harry – odpowiedział Remus. – To dobrze o tobie świadczy.







****

Rozdział ma tytuł "Dominujący wilkołak". Draco jest dominującym wilkołakiem. Ale Draco w ogóle nie ma w tym rozdziale, jest tylko wspominany. Czujecie tę ironię? Podobny przekręt będzie chyba w jeszcze jednym rozdziale. 

Ogólnie, pytanie do osób, które nie do końca ogarniały z czym się je tę sprawę z dominującym wilkołakiem, czy po tym rozdziale jest ciut lepiej? A jak są jeszcze jakieś niejasności czy pytania to piszcie śmiało, bo Harry na jednej serii pytań na ten temat też pewnie nie skończy. 

Do następnego, 

Demetria1050 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top