" Nazywam się Katia Popow"
Siedzę na drewnianym krześle obok okna i wgapiam się w marmoladę...no Mariolinę, która piłuje sobie paznokcie.
O ja cie...Kto jej zrobił takie paskudztwa? Ani to ładne, ani wyjściowe. Kolor przypomina mi kupkę niemowlaka po zjedzeniu marchewki.
Domenico spieprzył z chatki dobrą godzinę temu pod pretekstem przyniesienia drzewa, ale nie jestem tak naiwna jak ciemnowłosa franca, która naprawę myśli, iż MÓJ dupek, dba o to by nie zmarzły jej stópki.
On uciekł.
Od nas.
Jak najdalej.
Za dużo estrogenu w jednym pomieszczeniu. Ewentualnie jestem zbyt seksowna, by mógł normalnie tutaj funkcjonować, a nie chce by jego była słuchała odgłosów z sypialni.
Uh, szlachetnie, ale ja chętnie dałabym epickie show.
- Czemu się we mnie tak wpatrujesz? - pyta ze złością, marszcząc przy tym ogromny nos. Nic dziwnego, że to ze mną von dupek przeżył najlepsze bzykanko w swoim życiu. Ona nie wygląda mi na przebojową kobietę.
Ale moja mafijna krew wyczuwa tutaj coś dziwnego. Ojciec zawsze ufał mojej intuicji, ponieważ nigdy nie wyprowadziłam go w pole. Zawsze gdy dręczyły mnie obawy związane z jego wyjazdem w interesy, rezygnował z czynnego udziału w biznesie, wysyłając swoich ludzi, którzy zazwyczaj nie wracali, bądź wracali bardzo poturbowani,a od Marioliny płynie dziwna energia, która nie daje mi spokoju.
- Czego tu szukasz? - pytam bez owijania w bawełnę.
- Tęskniłam za Domenico.
- Pieprzenie. - wypowiadam zjadliwie, po czym nieśpiesznie wstaję z krzesła i podchodzę do ciemnowłosej. - Nie ma go we Włoszech dwa dni, a ty już tęsknisz jak opuszczona żona przez marynarza bądź wojskowego?
- On jest dla mnie ważny! - spiera się, lecz spuszcza wzrok na swoje skarpetki.
- Pierwsza reguła dobrego kłamcy. - wypowiadam powoli, by mieć pewność, że mnie zrozumie. - Nigdy nie przerywaj kontaktu wzrokowego z osobą, która wie że ściemniasz. - momentalnie unosi spojrzenie. - Druga zasada dobrego kłamcy. Trzeba być pewnym swego, a ty nawet nie przejęłaś się tym, że twój facet zdradził cię ze mną.
- Domenico zawsze wraca w moje ramiona!
Fiu fiu...Czyli ten seksowny Włoch udawał, że jest z nią, a tak czy inaczej skakał z kwiatka na kwiatek? Ba! On nawet się z tym nie krył.
- Ciekawe.
- I tym razem też wróci, a ciebie zostawi! On nienawidzi dominujących kobiet, mających własne zdanie.
- Najwidoczniej uległych też nie. - śmieję się. - Skoro i tak wsadzał fiuta gdzie popadnie.
- Należy do mafii...
Ou...
Domenico należy do włoskiej mafii? O ja pierdole. Fedir mnie zabije.
- Nie wiedziałaś? - uśmiecha się triumfująco. Pewnie myśli, że przeraża mnie słowo: "mafia", lecz bardziej czuję obawy co do słowa: "włoska". Fedir nie pała sympatią do Traiano La Torre . Co więcej o mal się kiedyś nie pozabijali.
Teraz pytanie brzmi...Jaką funkcję pełni i kim jest Domenico?
O kurwa mać!
Domenico?
Nie no teraz to mnie Fedir zabije dwukrotnie, a ciało spali na stosie, jak w średniowieczu palono czarownicę.
Czyżbym miała do czynienia z Domenico La Torre, synem Traiano? To dlatego zdzira od paznokci tak bardzo się bała! Poznała go. Teraz jest jeszcze większą zdzirą, bo nie pisnęła nawet słówkiem, że wyląduję w łóżku z synem włoskiego bossa mafii!
- O jak mi przykro. - parska śmiechem Mariolina. - Czyli tylko ja akceptuję jego życie. To dlatego zawsze do mnie wraca.
- Chcesz mi powiedzieć, że Domenico jest z tobą, bo żadna inna kobieta nie akceptuje życia w świecie mafii?
- Nic dodać nic ująć. - odpowiada Domenico, strzepujący ze swojej kurtki śnieg. - A teraz już wiem, że ty również straciłaś zapał, by kontynuować naszą znajomość. - w jego głosie pojawia się dziwna nutka żalu.
O nie...Fedir może mnie zabić trzykrotnie, ale zrobię to co powinnam. Walić to, że mój brat jest na ścieżce wojennej z Traiano. Ten człowiek w końcu skazał swojego syna na śmierć, więc po prawdzie Domenico może stanąć po mojej stronie, a to znaczy, że Fedir z pewnością to doceni.
Nie jest aż takim dupkiem, jak wszystkim się wydaje. Dupkiem za to jest Dmitrij.
- Nazywam się Katia Popow. - wypowiadam prędko.
- Sropow - parska śmiechem Domenico, lecz niemal natychmiast jego mina tężeje, a drewno które trzymał w rękach, spada na podłogę. - Co ty kurwa powiedziałaś?
- Fedir Popow to mój brat.
- Że kurwa co? - krzyczy. - Jaja sobie robisz? To jakiś pierdolony spisek?
- Właśnie przyjechałam cię ostrzec, kogo masz pod dachem. - wypowiada zadowolona Mariolina, która w tym momencie z całą pewnością kłamie.
- Stul psyk! - krzyczy Domenico. - Nie z tobą rozmawiam!
- No właśnie, marmoladko. - parskam śmiechem, a ciemnowłosy mrozi mnie spojrzeniem.
- Katia do chuja! Twój brat rzeczywiście mnie zabije! Rozumiesz to?
- Nie zrobi tego. - odpowiadam pewnie.
- Oj, zrobi. Każdy szef mafii to zrobi, ponieważ chciałem zabić własnego stryja!
- Za? - pytam spokojnie, a Domenico zaciska szczękę, uderza pięścią w ścianę, robiąc przy tym dość sporą dziurę, klnie pod nosem i wychodzi z domku. Nie pozostaje mi nic innego, jak...
Chwytam Mariolinę za krtań i mocno pcham na ścianę. Jej oczy napełniają się łzami.
Cudownie.
Katia Popow znów w formie.
- Dlaczego został skazany na śmierć? - pytam ostro.
- Bo chciał zabić Biagio La Torre! - kwili.
- Za co chciał go zabić? - ciemnowłosa kręci przecząco głową, więc bez wahania rzucam ją na pobliski stolik, który pod wpływem jej ciężaru, rozpada się na drobne kawałki. Pośpiesznie siadam na jej brzuchu, a dłonie zaciskam na szyi. - Za co chciał go kurwa zabić?
Mariolina wierzga nogami i walczy z moimi dłońmi, lecz bezskutecznie.
- Domenico oskarżył Biagio o próbę gwałtu na Aidzie!
- Kim jest Aida?
- Jego siostrą! - łka,więc ją puszczam, a następnie wychodzę z domku za Domenico, który ku mojemu zdziwieniu stoi oparty o ścianę domku.
- Słyszałem. - wypowiada zbyt spokojnie.
- To prawda? - wzrusza ramionami. - Domenico! To prawda?
- A co to zmieni? - parska śmiechem.
- To prawda. - stwierdzam z pewnością.
- Zadowolona? - spogląda na mnie z bólem w oczach. - Wyszedłem na miękkiego gnoja, który odciągnął nagiego wuja od nieprzytomnego ciała siostry. Oczywiście ojciec uwierzył Biagio, a mnie skazał na śmierć za zamach na członku rodziny. Już wiesz, dlaczego każdy szef mafii chce mojej głowy.
- Nie każdy - kładę dłoń na jego ramieniu.
- O czym ty pieprzysz? Doskonale wiesz jak wygląda mafia!
- Dirk Whittaker zabił własnego ojca, a wciąż oddycha.
- Ameryka rządzi się trochę innymi prawami niż Europa, mała.
- Fedir cię nie zabije. - zapewniam go.
- Nie byłbym tego taki pewny.
- Zakład?
____
Hej misie ❤
Życzę miłej nocy i przede wszystkim duża zdrowia ❤
Buziole ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top