"Gaz do dechy"

- Przepraszam, ale mógłby mi pan podać powód aresztowania? - pytam kokieteryjnie, trzepocąc rzęsami. Jeśli myśli, że dam się tak po prostu złapać i zaprowadzić na komisariat policji, to jest w błędzie. Mogę mu jedynie życzyć przyzwoitego pochówku.

- Dostałem zgłoszenie o porwaniu. - wypowiada, zerkając na moją klatkę piersiową. Szach mat, umundurowany zjebie. - Brała pani w nim udział, wraz z kilkunastoma mężczyznami, dlatego proszę dobrowolnie opuścić pojazd. W przeciwnym wypadku będę zmuszony użyć siły.

- Nie brałam udziału w porwaniu. - kwituję znudzona. - Coś jeszcze?

- Z nagrania świadka wynika, że jest pani współwinna.

- To była tylko zabawa. - wzruszam ramionami, niezauważenie wciskając „START". Silnik cicho budzi się do życia, więc policjant nie rejestruje, że właśnie uruchomiłam pojazd, którym zaraz mam zamiar spieprzyć.

- Zabawa?

- Kręcą mnie klimaty BDSM. - kłamię z kpiną w oczach. - A porwany mężczyzna chciał zostać porwany. - szczerzę zęby w uśmiechu. - Wie pan jak to jest, kiedy kobiece libido wiecznie jest niezaspokojone? Ci wszyscy mężczyźni razem wzięci mogą mnie pieprzyć naraz, a i tak mi mało, dlatego postanowiłam się trochę pobawić z moim drogim przyjacielem. No wie pan, to taka gra w porywacza i ofiarę. - Alexander Berezowski wgapia się we mnie z rozdziawioną buzią, jakby właśnie dotarło do niego, że po ziemi stąpają kobiety, które lubią pieprzyć się z wieloma facetami naraz. Nie wie jednak, że ja jestem fanką tylko jednego fiuta, a zwie się Domenico La Torre. Jego porwanego ojca nie tknęłabym nawet pogrzebaczem.

- Nie wyglądało to na zabawę. - odpowiada po krótkim przeanalizowaniu faktów.

- Każdy wczuł się w swoją rolę. - szczerzę zęby w uśmiechu. - Więc jak pan widzi, nie jestem przestępcą. - otóż jestem córką zmarłego szefa rosyjskiej mafii oraz siostrą obecnego, ale ta wiedza mogłaby biedaka doprowadzić do przedwczesnego zawału, dlatego zachowuję swój kolorowy życiorys dla siebie.

- Proszę opuścić pojazd. - wypowiada stanowczo. - Do czasu wyjaśnienia sprawy, muszę panią zatrzymać.

- No tak, zapomniałam. Komisariat jest pełen fiutów, którzy chętnie zaspokoją moją chcicę, prawda? - Alexander wgapia się we mnie z szeroko otwartymi oczami, jakbym odkryła jego sekretny motyw. Oj, panie Berezowski...Katia Popow nie da się wydymać policjantom.

- Proszę nie obrażać służby państwowej!

- Okej...

- Proszę wysiąść!

- Och, zabiorę tylko swoją torebkę. - posyłam mu przesłodzony uśmiech, po czym nachylam się nad fotelem pasażera, by niezauważenie wbić bieg „DO PRZODU" w automatycznej skrzynki biegów. Kiedy powracam do poprzedniej pozycji, udaję że chwytam za klamkę, by otworzyć drzwi, a po prawdzie wciska przycisk, by te zamknęły się na klucz, co nie umyka uwadze policjanta.

- Proszę natychmiast opuścić pojazd! - wyjmuje ze swojej kabury broń. Pukam się w czoło, aby dać mu znak, że zwariował, po czym wciskam gaz do dechy, a samochód rusza z miejsca, ostrym szarpnięciem. Wbijam się na skrzyżowanie na czerwonym świetle, sprawnie unikając kolizji. To nie jest moja pierwsza ucieczka przed policją. Mam w tym całkiem dobrą wprawę. Lawiruję pomiędzy wolniejszymi samochodami na dwupasmowej jezdni, a niespełna minutę później, słyszę za sobą dźwięk syreny policyjnej.

Ten fiutek prosi się o rychłą śmierć...

Zerkam w lusterko wsteczne z psychopatycznym uśmieszkiem. No dalej, Alexander. Goń mnie, aż pod bramy zamku.

Wybieram numer do Fedira, by ostrzec go przed wizytą policji pod jego posiadłością, a ten odbiera od razu.

- Co zmalowałaś? - pyta.

- Dlaczego zawsze zakładasz, że coś zmalowałam?

- Bo każdy twój telefon świadczy o tym, że coś zmalowałaś. Poza tym ukradłaś mój samochód.

- Pożyczyłam!

- Ta?

- Tak! Gwizdnęłam tylko kluczyki, ale samochód pożyczyłam!

- To zmienia postać rzeczy. - kwituje sarkastycznie. - Więc?

- Policja mnie goni.

- Znowu?

- Co ja poradzę, że Payette porwał starego La Torre na środku ulicy?

- A ty oczywiście dałaś się złapać? - parska śmiechem.

- Ta...

- Poinformuję Siergieja, żeby otworzył ci bramę i pozbył się sukinsyna. Jedź bezpiecznie, bo jeśli ucierpi mój samochód, stracisz kłaki! - rozłącza się, a ja wbijam się na drogę szybkiego ruchu, kierując się do zamku Fedira.

~***~

(Domenico La Torre)

Zawsze miałem Bailey'a Payette za nieobliczalnego skurwiela. Tymczasem jest ciepłą kluchą, rozpływającą się nad swoją najmłodszą córką, Octavią. Praktycznie nie spuszcza spojrzenia z dziewczynki, a jego żona spogląda na niego z pobłażaniem.

- Bailey, on śpi. - wypowiada Ayla. - Nie musisz jej pilnować.

- A co jak przyśni się jej groźny smok, chcący zagryźć Tabalugę ? Przecież się wystraszy!

- Twojej mordy wystraszy się bardziej, gdy się zbudzi, a ty będziesz w ten sposób ją obserwował.

- Wujek jest nadopiekuńczy. - kwituje Eleanor, siedząca obok mnie. W swoim tablecie ogląda „Monster High", ignorując swojego ześwirowanego wujka. Czyżby się na niego uodporniła?

- Ayla! To mój obowiązek, aby zapewnić bezpieczeństwo mojej rodzinie!

- Ale Octavii nic nie grozi! Twoja paranoja zaczyna mnie wkurzać!

- Tak? Może jeszcze mi powiesz, że ja cię wkurzam?

- Wkurzasz mnie!

- Wiesz co? Wiesz co?

- No co?

- Kocham cię. - szczerzy zęby w uśmiechu, po czym odsuwa się od córki, by dać jej odpowiednią przestrzeń, a następnie przykleja swoją twarz do szyi z zafascynowaniem. - Łi ju łi ju łu ju - podśpiewuje, a nas mija pędzący mercedes, a zaraz za nim radiowóz policyjny. - O kurczaki, ktoś tu ma przejebane. O kurwa, Katia! - parska śmiechem.

Co takiego?

- Co?

- Ja pierdole, ten zjeb goni Katię! - śmieje się, po czym woła do swojego kierowcy. - Ej ty! Jak ci tam! Weź przyśpiesz! Muszę wszystko widzieć!

Szlag by to trafił!

Powinienem był zostać z Katią. Może uniknęłaby interwencji policji. Cholera jasna! Jestem zjebanym sukinsynem!

_____
Hej misie 😍
Drobna informacja😁
Skazany to ostatnia część 😊
Buziole 😍

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top