Dziewczyna o twarzy anioła
Katia
Domenico zniknął godzinę temu z Payette i tylko ten tam na górze wie, co w tym momencie dzieje się w obskurnych piwnicach zamku. Rzecz jasna mam na myśli Fedira, ponieważ zamknął się w swoim gabinecie i stamtąd zarządza swoim imperium. Niemniej jednak nie mamy żadnej informacji od brata. Jego telefon pozostaje poza zasięgiem sieci, a lokalizator nie odbiera sygnału.
Jeśli Domenico wróci i zapyta się, co dzieje się z jego siostrą, prawdopodobnie będę musiała skłamać, zapewniając go, że Aida i Dmitrij są bezpieczni. Liczę na to, że Fedir ma plan „B” i zdoła zlokalizować ich położenie zanim będzie za późno. Aida została odnaleziona, w momencie, w którym Biagio La Torre wydał rozkaz, aby pochować ją żywcem. Od tamtej pory nie mamy żadnej informacji od brata, a to nie jest normalna sytuacja.
Dmitrij potrafił wysyłać mi wiadomości z toalety, informując o jakiej konsystencji jest jego kupa po zjedzeniu tego najostrzejszego hamburgera z szemranej budki na targu warzywnym, więc mam poważne podstawy, aby uważać, że przytrafiło mu się coś złego. Nie rozumiem, dlaczego wybrał się na akcję ratunkową bez wsparcia. Kretyn…
Dmitrij jest typem samotnika, który nie przepada pracować w grupach, dlatego Fedir przestał na niego naciskać, aby brał ze sobą kogoś, kto mógłby go osłaniać. Młodszy z braci Popow prędzej zastrzeli osobę, która depcze mu po piętach, pilnując jego tyłka, niż pozwoli, aby ktokolwiek go ochraniał.
Czasem mam wrażenie, że szuka ucieczki z tego świata i pragnie, aby ktoś pozbawił go życia, ponieważ to jest jedyna droga do otrzymania wolności. Choć jego samobójcze eskapady noszą również imię tej wstrętnej kobiety, którą kocha jego dobre serce, lecz ona nigdy nie odwzajemni jego uczuć.
W tym oto momencie składam jemu niemą obietnicę. Jeśli pozwoli się zabić, znajdę jego ciało, potem odszukam szamana, który ma odpowiednie ziółka, aby go wskrzesić, a potem zabiję go ponownie, aby ukazać mu swój ból po jego stracie. Fedir, Dmitrij oraz ja stanowimy niezniszczalne trio. Reszta naszego rodzeństwa nie jest z nami mocno zżyta, dlatego nie mam pojęcia, o czym mam rozmawiać z siostrami, dlatego za żadną z nich nie poszłabym w ogień. Za tych żywych braci, mogłabym zginąć, ale lepiej żeby o tym nie wiedzieli.
- Katia? – cichy głos Josie wyrywa mnie ze świata własnych myśli. – Wszystko w porządku? Jesteś dziś bardzo milcząca. – spoglądam na ciemnowłosą kobietą i posyłam jej pokrzepiający uśmiech. Podchodzę do jej łóżka, aby ująć jej drobną dłoń.
- Martwię się o Dmitrija. – wzdycham. – Nie ma z nim żadnego kontaktu. Poza tym jeśli jemu coś się stało, nikt nie ochraniał Aidy. Jeśli ona zginie, Domenico rozpęta nieprzemyślaną wojnę.
- To normalne, że martwisz się o najbliższych, ale pamiętaj, że Fedir nie pozwoli, aby cokolwiek stało się waszemu bratu i tej dziewczynie. On zawsze ma wszystko rozplanowane i bierze pod uwagę wszystkie wypadkowe. Jestem pewna, że nic im nie jest i już wracają do domu.
- Jak to jest, że zawsze wiesz, co powinnaś powiedzieć, aby człowiek poczuł się dobrze?
- Wystarczy, że mi na was zależy. – rozczula się. – Jesteście moją jedyną rodziną, więc troska o was jest dla mnie życiową misją.
- Święta Josephine z Waszyngtonu – śmieję się.
- Do bycia świętą brakuje mi jeszcze przydomka „dziewica”. – parska śmiechem.
- Drobny szczegół. – zbywam jej słowa machnięciem ręki, a wtedy docierają do mnie dwie rzeczy. Pisk otwieranej bramy głównej i ryk mocnego silnika, zajeżdżającego na dziedziniec zamku. Dobiegam do okna, a kiedy moje oczy dostrzegają samochód młodszego brata, mam ochotę skakać z radości. Wrócił cały i zdrowy! – Muszę cię na chwilę zostawić. – mówię szybko. – Czas zastrzelić Dmitrija za brak oznak życia!
- Chcesz coś ciężkiego?
- Nie. Moja pięść jest wystarczająco ciężka. – pozostawiam Josephine w sypialni w towarzystwie płaskiego ekranu telewizora. Na schodach mijam żonę Payette, która spogląda na mnie z uniesioną brwią, ale nie podejmuje ze mną dyskusji. W pośpiechu niemal zderzam się z sylwetką Fedira, który nonszalancko zmierza w stronę wyjścia z zamku. Po moim trupie, że pierwszy go zabijesz. Wystarczy ci jeden brat na sumieniu…
- Gdzie tak ci się spieszy? – woła za mną Fedir, ale jedyną odpowiedzią, na jaką może ode mnie liczyć, jest uniesiona dłoń z wyciągniętym środkowym palcem.
Kiedy wybiegam na dziedziniec, przystaję na schodach, ponieważ słońce, które odbija się od śniegu, niemal mnie oślepia. Psia dupa, jak to pali, a nawet nie mamy w rodzinie żadnego wampira i jego majątku. Prócz zamku.
Kiedy wzrok mi się wyostrza, orientuję się, że nie zabrałam ze sobą żadnego okrycia, więc zaraz zamarznie mi mój seksowny zadek. Powrót po kurtkę nie wchodzi w grę, ponieważ wtedy Fedir zyska pierwszeństwo, aby wygłosić tyradę w kierunku Dmitrija, więc udaję, że wcale nie jest zimno.
Dobiegam do brata i w momencie, w którym unoszę pięść, aby walnąć go w twarz, moim oczom ukazuje się dziewczyna o twarzy anioła. Niemal zapominam języka w gębie i muszę sobie przypomnieć, że jestem heteroseksualnym stworzeniem, a mój narzeczony torturuje własnego ojca razem z psychopatą Payette. Może jednak powinnam zakochać się w siostrze Domenico? Kobieta ma jasne włosy, które w odróżnieniu do moich, nie są zafarbowane. Jej dolna warga jest większa od górnej, a zielone oczy są duże i przysłonięte długimi rzęsami. Policzki ma zaczerwienione, prawdopodobnie poprzez niską temperaturę otoczenia, choć jestem skłonna stwierdzić, że obecność Dmitrija budzi w niej nieśmiałość.
Ja pierdziele, tworzą całkiem przyjemny obraz dla oka.
- Wyglądasz jak rozwścieczona mała w zoo, której ktoś zabrał banana. – stwierdza Dmitrij. – Jak nic chciałaś mi przyłożyć, co jest mało kreatywne, jak na twoje dzikie zapędy.
- Martwiłam się o ciebie, idioto! – uderzam go z otwartej dłoni w klatkę piersiową. – Nie dawałeś znaku życia.
- Ty też, kiedy twój facet porwał samolot z tobą na pokładzie. – parska śmiechem. – Poza tym byłaś wtedy zainteresowana swoim tarzanem bardziej niż faktem, żeby poinformować swoją rodzinę, że biegasz po lasach.
- Utknąłeś z Aidą w środku lasu? – dopytuję.
- Nie.
- Więc czemu to porównujesz?
- Żebyś zapomniała o tym, że chcesz mnie zamordować bądź co gorsza, dosypać mi środek do depilacji ciała do szamponu.
Jeszcze nic straconego, dupku…
- Katia, poinformuj Domenico, że jego siostra właśnie do nas dotarła. – wypowiada zza moich pleców Fedir.
- Nie wejdę do piwnicy. – zapieram się. – Moje włosy pod wpływem wilgoci pokręcą się jak u pudla.
- Pomogę ci je odplątać – nabija się Dmitrij. – Niedawno zakupiłem świetną maszynkę do golenia.
- W takim razie uważaj na swoje jaja, jak jej używasz. – pokazuję mu środkowy palec. – Żebyś przypadkiem ich sobie nie wyciął.
- To groźba?
- Prośba – pokazuję mu język. – Jak stracisz jaja, pełnoprawnie staniesz się melodramatyczną cipką.
- Ty mała, wredna…
- Dość! – wrzask Fedira roznosi się echem po dziedzińcu. – Katia idź po Domenico i poproś Payette, aby nie dręczył Traiano swoim gdakaniem. Niech obaj pojawią się w moim gabinecie. Dmitrij świetnie się spisałeś, ale urwę ci jaja za brak kontaktu. Aida witaj w naszych skromnych progach…
- Skromne w cholerę – mamroczę pod nosem. – Taki tam malutki zameczek. Brak fosy na pewno obniża jego wartość, ale smok nadal potrafi ziać ogniem.
_____
Miałam wstawić rozdział dopiero w czwartek, ale najwyżej w czwartek dodam kolejny 😊
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top