rozdział 1

Od rana dziewczyna myślała o wczorajszej sytuacji. Nawet przyjmując do wiadomości słowa szatynki dalej zostawały niewiadome. Skąd ten wiatr? Jak to możliwe by przeciął on metal?

-Kisa-san wszystko dobrze?-z wymyślania kolejnych teorii wyrwał ją głos koleżanki.-Wiesz co? Udało mi się podrzucić Aoi'emu ciasteczka!
-To super, trzymam kciuki.-odparła ciemnowłosa i ponownie zaczęła rozmyślać o wczorajszym wieczorze.

Przez kołaczące się myśli złotooka wpadła na kogoś.
-Przepraszam.-wymamrotała podając rękę siedzącej na podłodze dziewczynie.
-Nic ci nie jest?
-Nie, nic.-odprała jej szatynka otrzepując swoją spódnice. Miała ona śliczne różowe oczy.
-To ty!-wykrzyczała po dłuższym rozmyślaniu złotooka. Wczoraj nie spostrzegła się iż dziewczyna ma taki sam mundurek jak ona.
-Znamy się?-zapytała szatynka uważnie przyglądając się młodszej dziewczynie.
W tamtym momencie dużo nie myśląc Kisa pociągnęła dziewczynę za sobą i wbiegły na dach. Gdy szatynka chciała zajść czarnowłosa zablokowała jej dostęp do wyjścia mimo iż zabrzmiał już dzwonek na lekcję.
-Nie wypuszczę cię dopóki nie wytłumaczysz co się wczoraj stało!-wkrzyczała złotooka z wymalowaną na twarzy powagą.
-Aaa to ty wczoraj mnie uratowałaś!-odparła różowooka.-Co chcesz wiedzieć?
Zapytała siadając na dachu. Złotooka niepewnie do niej podeszła i usiadła przed nią.
-Jak ten słup się przeciął? Nie wierzę też w to, że tak po prostu zasnęłaś na środku chodnika i nie obudził cię hałas.
-Dobrze.-i tak o tym zapomni, więc nie mam nic do stracenia.- Jestem pół demonem. Umiem wyjść ze swojego ciała i mam taką duchową formę.
Złotooka uważnie analizowała prawdziwości tych słów.
-Wychodzę z ciała i walczę z potworami, to znaczy mój przyjaciel walczy.-przez chwilę zawachała się przy słowie przyjaciel. Na usta cisnęło jej się inne sformułowanie, ale postanowiła to przemilczeć.-Jest on bogiem.
-Znasz boga? Ja mam w to wierzyć?-zapytała złotooka z wymownym spojrzeniem. W sumie to było bardziej racjonalne niż jej teorię.
-Wierz w co chcesz. Odpowiedziałam na pytania, więc mogę iść.-szatynka wstała i udała się do drzwi wyjściowych.
-Jeszcze jedno!-krzyknęła za nią kruczowłosa. Różowe oczy patrzyły uważnie teraz na dziewczynę.- Skoro znasz Boga, co się dzieje z ludźmi po śmierci?
-Ich duszę, skażone zamieniają się w potwory, a czyste często zostają boskim orężem.
Po tych słowach dziewczyna wyszła. Kisa została sama na dachu, poznała właśnie zakończenie swojego życia i nadal nie wiedziała co zrobić. W pewien sposób nie dowierzała, a jednak przyjmując wszystko do wiadomości stwierdziła, że ta dziewczyna ma życie jak z jakiejś mangi.

Większość lekcji złotooka przesiedziała samotnie na dachu myśląc o wszystkim. Wracając do domu pusto patrzyła w alejkę, w której nie tak dawno odbyła się walka. Mimo, że była w tamtym miejscu nie widziała jej. Westchnęła i przerywając swoją nostalgię wróciła do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top