Three

Następnego dnia obudziłam się o dziesiątej. Od Patricka wróciłam dosyć późno, bo około pierwszej w nocy. Po obejrzeniu filmu jeszcze chwilę się przytulaliśmy, jednak to wrótce przerodziło się w coś więcej. Patrick zaczął mnie namiętnie całować, co spowodowało po pewnym czasie pozbycie się naszych ubrań. No i później chyba już wiadomo co się wydarzyło. Kochaliśmy się. To było nasze pożegnanie.

Wstałam z łóżka i ubrałam się w dresy, a następnie zeszłam na dół zjeść śniadanie. Miałam ochotę na płatki z mlekiem. Po chwili udałam się do salonu i włączyłam telewizor. Przeskakiwałam z jednego kanału na drugi, aż w końcu znalazłam coś co przykuło moją uwagę. Dobrze, że rodzice są w pracy, bo dostałabym opieprz od mamy że jem w salonie, a nie w kuchni. Po skończonym posiłku, wkładam naczynie do zmywarki, a potem udaję się do łazienki gdzie wykonuję poranną toaletę. Cały czas myślę o dzisiejszym wyjeździe. Tak bardzo boję się latać samolotem, a tym bardziej obawiam się, że czegoś zapomnę. Po co ja się tam pcham? Do innego kraju i to na dodatek na drugim końcu świata? A no tak. Już wiem. Chciałam się usamodzielnić i wyjechać z tej ponurej Anglii. Od dziecka marzyłam o Stanach Zjednoczonych. No wiecie, zawsze chciałam odwiedzić Los Angeles, Nowy Jork, Miami. A teraz mam okazję zrobić ten pierwszy krok. Mogłam iść na Oxford, do czego nawiasem mówiąc, namawiali mnie rodzice, jednak ja jak to ja postanowiłam ruszyć w świat. I oto właśnie przygotowuję się na podróż życia. Za sześć godzin mam samolot, a ja jestem jeszcze w proszku.

...

-Tylko pamiętaj, masz tam się dobrze zachowywać. Nie latać po jakichś klubach, nie zażywać narkotyków.

-Mamo! Za kogo ty mnie masz?

-Po prostu się o ciebie martwimy.

-Nie potrzebnie przecież znacie mnie. Wiecie jaka jestem.

-Tak wiemy. No ale nie wiadomo co ci strzeli do głowy, tym bardziej, że będziesz z dala od domu.

-A i zapamiętaj sobie jedno. Nie przywoź mi tu żadnego niespodziewanego dzieciaka.

-Tato!

-No co?

-Ja mam chłopaka! Nie zapominaj o tym!

-No już dobrze, dobrze. Chodź przytul się na pożegnanie ze swoimi staruszkami- wybuchnęłam śmiechem na słowa taty.

-A ze mną się nie przytulisz?-zapytał cicho mój brat. Był cały zapłakany. Na jego widok po policzku popłynęło mi kilka łez. A tak bardzo starałam się nie rozkleić.

-Oczywiście, że cię przytulę Maxi- tuliłam do siebie małego, po pewnym czasie odsunęłam go, bo bałam się, że go uduszę. Następnie podeszła do mnie moja przyjaciółka.

-Tak bardzo będę za tobą tęsknić Debilu. Będzie mi brakowało naszych wieczorów filmowych.

-Przestań już. Bo się cała rozmażę i będę wyglądać jak jakieś straszydło.

-Już wyglądasz.

-Wiesz co, dzięki. Zawsze umiesz pocieszyć człowieka- po chwili obie wybuchnęłyśmy śmiechem.

Następnie podeszłam do Patricka.

-Tylko nie zapomnij tam o mnie w tym wielkim świecie.

-Ja na pewno nie. Gorzej z tobą. Bo jeśli zbliżysz się do jakiejś dziuni, urwę ci jaja.

-Ale tak to nie będziesz miała się czym bawić.

-Nie martw się. Poradzę sobie.

Patrick pokręcił głową rozbawiony, a następnie pocałował mnie. Był to pocałunek namiętny i pełen uczuć.

-Stella, skarbie musisz już iść- przerwała nam moja mama.

-Okay- pocałowałam Patricka ostatni raz w usta i złapałam za rączkę walizki kierując się w stronę samolotu. Odwróciłam się ostatni raz w stronę najbliższych mi osób za którymi będę potwornie tęsknić i pomachałam im ze łzami w oczach.

...

Lot całkiem dobrze zniosłam. Poświęciłam ten czas na czytaniu mojej ukochanej książki, słuchaniu muzyki lub śpiąc. Jakieś pół godziny wcześniej odebrałam bagaż, a teraz czekam na taxi. Zdajecie sobie sprawę jak drogi jest tu przejazd? No nieważne. W każdym razie mam wynajmować mieszkanie z niejaką Candice Wars. Wolałam mieszkać w mieszkaniu niż w akademiku ze względu na prywatność jak i mam nadzieję, że będę miała, spokój i ciszę dzięki którym będę mogła się uczyć.

Właśnie podjechała taksówka, więc podaję adres kierowcy i ruszamy w drogę. W czasie podróży John wypytuje mnie o kilka rzeczy tak samo jak to robię ja. Zapomniałam wyjaśnić, że John to nowopoznany mi kierowca. Jest on starszym mężczyzną w wieku mojego dziadka. Opowiada mi o swojej rodzinie. Gdy dojeżdżamy na miejsce, płacę mu należną sumę i zabieram bagaż, a następnie żegnam się i dziękuję Johnowi za przywózkę. Wysiadam z samochodu i staję przed budynkiem. To właśnie tutaj będę mieszkać. Kamienica jest zbudowana z czerwonej cegły i ma osiem pięter. Postanawiam nie tracić czasu na wpatrywanie się w budynek, tylko wejść do środka. Z tego co mam zapisane na kartce, Candice mieszka na czwartym piętrze. O nie! Nie ma windy! Muszę się wgramolić z całym tym bagażem na aż czwarte piętro! Po strasznym wysiłku stoję pod drzwiami mojego nowego domu. Dzwonię do dzwi, które po chwili się otwierają, a w nich staje ładna blondynka.

-Cześć, jestem Stella i chyba będę twoją nową współlokatorką.

____________________________________________

Postanowiłam że rozdziały będą pojawiać się w poniedziałki, środy, piątki i niedziele. Tak więc 4 i 5 będą w niedzielę i poniedziałek :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top