Thirty three

Gratuluję moim kochanym Sherlockom, którzy odgadli kto zaskoczył naszych bohaterów xD

Momentalnie odskakuję od Harrego.

Przed nami stoi zszokowana, a zarazem zła Candy. W jej oczach zaczynają gromadzić się łzy, a mnie zaczyna ściskać w żołądku. Nienawidzę jak ktoś płacze. A teraz powodem jestem ja. Ja i moja głupota.

-Candy...

-Nie oddzywaj się do mnie! Chcę wiedzieć co tu się kurwa dzieje!

-My...- tym razem próbuje Harry.

-Co "my"?! Ja muszę wyjechać z powodu choroby mojej mamy, a wy się pieprzycie pod moją nieobecność w moim domu?!

Przełykam dużą gulę w gardle i spoglądam na Harrego. Tak samo jak ja nie wie co ma zrobić. Siedzi na kanapie i wpatruje się pusto w Candy.

-Myślałam, że się przyjaźnimy Stella. Ufałam ci, a ty...- płacze.

-Candy...- przerywa.

-Nie! Zdradziliście mnie oboje! Wiecie jak to boli? Kochałam cię Harry całym sercem. A ja naiwna wam wierzyłam.

Chcę coś zrobić, ale stoję jak słup sparaliżowana jej rozpaczą. Wiedziałam, że to kiedyś nadejdzie. Czułam się podle.

Dziewczyna bierze głęboki wdech, aby się uspokoić.

-Jesteś kutasem, chujem, fiutem i wszystkim co najgorsze Harry! Straciłam przez ciebie tyle czasu! Na takiego idiotę! Boże jaka ja jestem głupia- mówi zdesperowana.

-A ty- wskazuje na mnie palcem- jesteś zwykłą szmatą i dziwką, która wskakuje zajętym facetom do łóżka.

-Candy...- zaczyna groźnie Harry.

-Och, teraz będziesz jej bronił?- śmieje się sarkastycznie.

Spuszczam głowę i bawię się palcami. Nie spodziewałam się po niej takich ostrych słów. Ale czemu jej się dziwię? Przecież właśnie bliskie jej osoby zraniły ją.

-Wynoście się stąd! Nie chcę was już więcej widzieć! Nie pokazujcie mi się więcej na oczy!

Idę jak przez mgłę do swojego pokoju. Zbieram swoje rzeczy i pakuję do torby. Wszystko robię automatycznie. Jeśli ktoś myśli, że mnie to nie boli, to się grubo myli. Ja też cierpię.

Po jakimś czasie wchodzi do mnie Harry. Nie patrzy na mnie.

Co ja teraz zrobię?

Zasuwam torby i łapę za rączki. Chłopak podchodzi do mnie.

-Pomogę ci- mówi cicho. Kiwam ledwie głową i wychodzimy z mojego byłego pokoju.

Podchodzimy pod wieszak i zakładamy kurtki i buty.

-Klucze. Oddajcie mi klucze.

Obydwoje wykonujemy polecenie Candice i wychodzimy z mieszkania.

____________________________________________

Ja już pożegnałam się z "Siłownią". Skończyłam wczoraj epilog. Kto jest dumny? xd

Kurcze, zapomniałam pod poprzednim rozdziałem napisać Drama time lecz moi niektórzy ukochani czytelnicy, postanowili mnie wyręczyć, więc w zasadzie nie muszę już o tym pisać xd

Dziękuje kochani xx

A teraz

.

.

.
Czas na reklamy

Są takie osóbki. Bardzo bardzo ale to bardzo utalentowane, lecz niestety narazie nie miały tyle szczęścia co ja, bo nie miały was. Więc proszę was, czyli moich najukochańszych czytelników o zajrzenie do @stylesowaa i @Viilllegas i o przeczytanie ich opowiadań ;)

Lol, notatka będzie dłuższa w końcu od rozdziału więc się streszczam xd

Miłej niedzieli skarby i do jutra xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top