Thirty five
Budzę się wcześnie rano cała wyczerpana. W nocy miałam pieprzone koszmary. Jestem strasznie zmęczona i boli mnie głowa.
Przekręcam głowę w bok i dostrzegam Harrego. Śpi tak spokojnie i słodko jak zwykle. Jestem ciekawa co teraz między nami będzie. Jak się zachowa w stosunku do mnie. Teoretycznie jest już wolny, bo z tego co zrozumiałam to Harry i Candy zerwali. W zasadzie na drodze do związku nie stoi już nic. No może taki mały/wielki problem. Patrick. Zupełnie o nim zapomniałam! Przez te kilka dni byłam tak zatracona w Harrym, że kompletnie o nim nie myślałam. No właśnie. Co z nim?
Nie sądzę, żebym go kiedykolwiek kochała. Nie czuję tego przy nim. Teraz kiedy jestem z Harrym, moje uczucia są inne. Myślę, że dojrzałam. Z resztą, skoro by mu serio na mnie zależało to by do mnie zadzwonił. A tu cisza. Nie dzwoni. Nie pisze. Przez to czuję się nieco mniej winna.
Moje już rutynowe rozmyślenia rozwiewa Harry, który się właśnie obudził. Czuję się dziwnie. Patrzymy sobie cicho w oczy z kamiennym wyrazem twarzy.
Postanawiam to przerwać i się z nim przywitać.
-Hey- mówię niepewnie.
-Cześć- odpowiada mi zachrypnięty głos. I tyle?! Aleś się wysilił!
Odwraca głowę i zatrzymuje swój wzrok na suficie. Rzeczywiście ciekawe zajęcie. Przeciera twarz dłońmi. On raczej też niezbyt dobrze spał. Potem wstaje i idzie do łazienki zostawiając mnie samą. Ja też postanawiam się zwlec z łóżka i idę do kuchni. Zaglądam do lodówki i wyciągam jogurt. Siadam na stołku barowym i jem w ciszy patrząc w jeden punkt. Nawet nie zwracam uwagi, kiedy Harry wychodzi z łazienki cały odświeżony i pachnący. Moje myśli tak mnie pochłonęły, że obecnie znajduję się daleko stąd. Nie zauważam, że moje oczy zachodzą łzami, a potem kilka z nich opada na moje policzki. W przeciwieństwie do loczka, bo od razu zaprzestaje wykonywania innych czynności, czyli w tym przypadku kręcenia się po kuchni.
-Stella, co się stało?
Nie patrzę na niego. Mój wzrok nadal jest utkwiony w jednym punkcie.
-Przecież pozwoliłem ci u mnie zostać. Masz gdzie mieszkać, więc przestań się kurwa użalać nad sobą- odezwał się już zirytowany Harry.
Jeszcze bardziej zapłakałam. Czy on do cholery tego nie rozumie?!
Podszedł do mnie i uniósł mój podbródek.
-Powiedz mi dlaczego płaczesz- spojrzał mi głęboko w oczy.
Odsunęłam się od niego i wymamrotałam spuszczając głowę.
-Stałeś się dla mnie taki oschły.
Wypuścił głośno powietrze z płuc i przez jakiś czas stał tak w miejscu nic nie robiąc.
Jednak chyba dosyć szybko się otrząsnął, bo oplótł mnie ramionami i przytulił mocno do siebie. Oparł swoją głowę o moją i trwaliśmy tak ze sobą w ciszy. Słychać było tylko cykanie zegarka.
Po jakimś czasie odsunął się ode mnie i pocałował mnie w czoło.
-Tak bardzo cię przepraszam, kochanie- wyszeptał patrząc mi prosto w oczy. Swoją dłonią głaskał mnie po policzku, a kciukiem przejeżdżał po miejscach gdzie wcześniej były łzy.
____________________________________________
Tak bardzo nudny rozdział xD
Postanowiłam, że do każdego mojego opowiadania w przyszłości będze kto inny wykonywał okładki xD
Nie dodam nowego opowiadania, póki nie dostanę tej okładki, a jestem gdzieś 60 któraś w kolejce. Ugh ;_;
Tak więc do piątku moi kochani xx
Powodzenia w szkole ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top