Thirty eight

Słyszę kroki i po chwili widzę Harrego. Od razu podchodzi i bez niczego całuje mnie czule w usta.

-Hey piękna.

-Hey- uśmiecham się przygryzając wargę po nieziemskim pocałunku.

Spogląda przez moje ramię i patrzy na ekran laptopa. Marszczy brwi w niezrozumieniu.

-Co robisz?

Przejeżdżam kciukiem w tym miejscu gdzie znajduje się jego zmarszczka i wygładzam ją.

-Szukam mieszkania.

-Ale po co? Przecież mieszkasz u mnie.

-Tymczasowo.

Delikatnie odsuwa moją dłoń.

-Jak to tymczasowo?

Wypuszczam ciężko powietrze z płuc.

-Posłuchaj, my nawet ze sobą nie chodzimy. Prędzej czy później się mną znudzisz i mnie wyrzucisz, a ja nie będę miała się gdzie podziać.

-Ale...

Przyłożyłam palca do jego warg, aby go uciszyć, a następnie cmoknęłam go w usta.

-Taka prawda.

-Ale...

-Postanowione. Jeżeli w przyszłości zechcemy być ze sobą, to o tym pomyślimy, a narazie koniec tematu.

Zamknęłam laptopa i wróciłam do salonu. Położyłam się na kanapie, a za chwilę dołączył do mnie Harry. I w tym właśnie momencie przypomniałam sobie, że dzwonił do mnie Patrick. Nie miałam pojęcia jak poruszyć z nim ten temat. Bałam się, że to wywoła nie potrzebną sprzeczkę między nami, a i tak już mamy sporo problemów na głowie. I tak to przed nim nie ukryję. Nie ma sensu owijać w bawełnę. Najlepiej rzucić prosto z mostu. Teraz albo nigdy.

-Harry?

Chłopak obejmował mnie, a moja głowa spoczywała na jego ramieniu, więc nie widział mojej miny.

-Hmm?

-No bo wiesz...um...dzwonił do mnie Patrick- ostatnie słowa powiedziałam w pośpiechu i zacisnęłam oczy.

Poczułam jak zaciska dłoń na moim biodrze.

Zapanowała cisza. Jego oddech robił się ciężki.

-Czego chciał?- warknął. Położyłam swoją dłoń na jego torsie, aby go uspokoić.

-Chce się ze mną spotkać.

-Kiedy?!

-Jutro- szepnęłam.

-Nie ma kurwa mowy- powiedział przez zęby.

-Harry, ja muszę to...- nie dokończyłam zdania, bo przywarł do mnie ustami.

Nasz pocałunek był brutalny. Nie był to ten z tych czułych i słodkich, a zaborczy. Po chwili przeniósł swoje wargi na moją szyję i zaczął ją gryźć, lizać robiąc tym pełno malinek.

Po jakimś czasie przerwał i podniósł mój podbródek, abym spojrzała mu prosto w oczy.

-Jesteś tylko moja- wyszeptał.

-Twoja.

-Więc nigdzie nie idziesz.

-Harry...

-Powiedziałem: nie i koniec!

-A jeżeli ja chcę z nim zerwać?

Popatrzył na mnie z błyskiem w oczach.

-Naprawdę chcesz to zrobić?

-Chyba tak...- odezwałam się cicho wciąż spoglądając w jego piękne szmaragdowe oczy.

-To w takim razie się zgadzam.

____________________________________________

Pod poprzednim rozdziałem nie chciałam się za bardzo rozpisywać na temat drugiej części. Jestem bardzo szczęśliwa i zdumiona, a zarazem trochę zła, że aż tyle osób chciałoby kontynuację tego opowiadania! Wiem, że popełniam błąd, bo zapewne wiele z was odejdzie no ale trudno, każdy uczy się na błędach xD

Będziecie musieli być cierpliwi, bo z początku akcja będzie spokojna, a potem dopiero zacznie się zamieszanie no i moje ukochane dramy xD

Muszę jeszcze dopisać kilka rozdziałów, abym była z dużym wyprzedzeniem :)

Tak jak wspomniałam druga część będzie jak dostanę okładkę i po napisaniu dalszych części ;)

Jak w szkole? Żyjecie? xD

Do środy kochani xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top