Nineteen

Idę na siłownię nieco zdenerwowana. Przez całą drogę zastanawiam się co może się dzisiaj wydarzyć? Jak zachowa się Harry? Czy po raz kolejny mu ulegnę jak będzie czegoś próbować? Wczoraj po rozmowie z Patrickiem, usnęłam ze zmęczenia. Na zajęcia przygotowałam się rano wcześniej wstawając. Tak bardzo mi się nie chciało.

A teraz wchodzę do budynku, a moje serce zaczyna szybciej bić. Po wejściu do szatni, przebieram się w odpowiedni strój. Czekam pięć minut, bo po prostu brakuje mi odwagi. Biorę głęboki oddech i popycham drzwi.

Widzę Harrego jak stoi i czeka na mnie. Na jego twarzy widnieje piękny uśmiech.

-Spóźniona.

Kompletnie zapomniałam o tym, co mu poprzednio mówiłam.

Próbuję na szybko wymyśleć jakieś kłamstwo.

-Według mojego zegarka nie.

-Oh naprawdę? Poprzednio twój zegarek wskazywał taką samą godzinę jak mój.

Spuszczam głowę czerwona i wpatruję się w moje buty. Naprawdę ciekawe zajęcie. Po chwili słyszę śmiech bruneta i podnoszę głowę.

-Chodź. Musimy zacząć ćwiczyć.

Nie przestaje się do mnie uśmiechać. Ktoś tu ma dobry humor.

Idę za Harrym, który prowadzi mnie do bieżni. Staje obok i odwraca się do mnie przodem.

-Dzisiaj poćwiczymy na tym. Będziesz za chwilę na tym biegać przez całe zajęcia.

Kiwam głową.

-Ale najpierw tradycyjnie rozgrzewka.

Po paru ćwiczeniach wchodzę na urządzenie i zaczynam biegać. Harry w tym czasie przygląda mi się, ale za moment też wchodzi na bieżnię.

Cała godzina upływa mi na ukradkowych spojrzeniach oraz na stałym wzroku Harrego na moim ciele.

...

-Wystarczy na dziś.

Oboje z trudem nabieramy oddechy. Pot z nas pływa. Czuję jak wszystko się do mnie lepi. Nienawidzę tego.

Jesteśmy sami na sali i chyba w całym budynku. Dlaczego zawsze kończymy ostatni?

Harry wpatruje się we mnie. Jego oczy nie są już koloru jasnej zieleni. Teraz są ciemne, wręcz czarne. Jak węgiel. Po chwili moja klatka jeszcze bardziej się unosi, kiedy widzę jak na mnie patrzy. Jednym krokiem zbliża się do mnie i popycha mnie na ścianę. Jego usta przywarły do moich w namiętnym pocałunku. Ręce błądzą po moim ciele jakby chciały się ze mną zapoznać. Umieszcza je na moich pośladkach i pieści, głaszcze. Za moment zaczyna je ściskać przez co wydaję z siebie ciche jęki. Nasze języki walczą. To nie jest łagodny pocałunek. Jest on zachłanny. Napieramy na siebie, to jest czyste pożądanie.

-Opleć... mnie... nogami...- udaje mu się wydusić pomiędzy naszymi pocałunkami. Wykonuję jego polecenie i przyciągam go jeszcze mocniej do siebie. Dociska swoje krocze do mojego i mogę poczuć jego wyraźne wybrzuszenie. Sprawia to, że automatycznie ja sama staję się podniecona i cała jestem mokra. I to dosłownie. Jego wargi schodzą po raz kolejny na moją szyję, dekold. Toruje sobie ścieżkę na której pozostawia ugryzienia. Aby złagodzić ból, całuje i liże te miejsca.

Moje ręce podwijają, a potem ściągają jego koszulkę. Odrywam się od niego i wlepiam wzrok w jego umięśniony tors pokryty tatuażami. Jestem tym "urzeczona".

-Podoba ci się ten widok?- śmieje się cicho. Widząc moją minę ponownie zaczyna mnie całować. Tym razem moje dłonie również błądzą po jego ciele. Ale teraz to jego kolej i to on ściąga moje leginsy.

Stoję teraz przed nim w samych majtkach i staniku do ćwiczeń. Natomiast on w spodniach spod których wystają bokserki. Ten widok jest cholernie seksowny. On też odrywa się ode mnie i mierzy moje ciało wzrokiem. Lecz nie było mu to dane, bo przyciągam go z powrotem do siebie łącząc nasze wargi. Mruczy w zadowoleniu i uśmiecha się poprzez pocałunek, a ja przewracam oczami w myślach.

Moje palce zachaczają o gumkę od bokserek, a następnie ściągam pospiesznie jego spodnie i bokserki. Moim oczom ukazuje się jego członek. OMG!!! On jest wielki! I jak to się ma we mnie zmieścić?!

Harry śmieje się ponownie z mojej reakcji z czego trochę czuję się zażenowana. Nie moja wina że widziałam tylko penisa Patricka. W dodatku nie był on takich pokaźnych rozmiarów.

Nie przestaje mi być dłużny i ściąga moje majtki i stanik. Po chwili oboje jesteśmy nadzy.

Hary nadal mnie całuje.

-Zażywasz tabletki?

-Tak- udaje mi się wydusić.

Ustawia się przy moim wejściu i wchodzi we mnie mocno. Czuję się taka wypełniona. Ruchy loczka stają się coraz szybsze. Wpycha swojego "przyjaciela" tak brutalnie. Jęczę, a wręcz krzyczę z rozkoszy.

Tak dawno tego nie robiłam, więc jak we mnie wszedł poczułam lekki ból.

-Jesteś taka ciasna- mówi zaciskając zęby. Jego słowa sprawiają, że jestem jeszcze bardziej podniecona i oplatam go nogami w pasie i dociskam do siebie, abym poczuła go bardziej.

Ruchy jego bioder są gwałtowne. Nasze pocałunki są niezdarne. Nie przejmujemy się tym, że mogą być tu kamery lub że może nas ktoś przyłapać. Liczy się tylko ta chwila. Tylko my.

Czuję budujące się napięcie w dole mojego brzucha. Jestem blisko. Po chwili wykrzykuję głośno imię Harrego. Chłopak wykonuje jeszcze parę ruchów biodrami, aż w końcu sam dostaje spełnienia.

____________________________________________

Łooooo ale się rozpisałam xD

Nie umiem pisać takich scenek, nigdy nie przeżyłam czegoś takiego więc idk czy mi wyszło :D

Pierwszy raz tak napisałam więc błagam o wyrozumiałość :p

A i jeszcze jedna sprawa :D

Przecudowna HiddenHopee wykonała zwiastun do tego opowiadania xx

Dziękuje Miś xx

Załączyłam go przy prologu ^^

Oraz na profilu HiddenHopee

Zapraszam do obejrzenia i mam nadzieję, że się wam spodoba xx

Do piątku kochani x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top