Eight
Wracam do domu cała roztrzęsiona. To przez tę sytuację, która miała miejsce jakieś pół godziny temu. Nadal to do mnie nie dociera. Jak można tak się zachowywać za plecami swojej dziewczyny? Tym bardziej, że tą osobą jest śliczna i zabawna Candy. Po prostu w głowie mi się to nie mieści. Otwieram drzwi i na szczęście Candy jeszcze nie ma. Kieruję się prosto do pokoju i rzucam się na łóżko. Analizuję ponownie daną sytuację. Następnym razem muszę być ostrożna i się nie dać. Tylko co jeśli znowu mnie sparaliżuje? Potrzebuję porozmawiać z Patrickiem. Czuję się nieco winna z powodu tej sytuacji jaka zaszła między mną, a Harrym. No ale przecież z drugiej strony, nic takiego złego nie zrobiłam. Sięgam po telefon i dzwonię. Po trzech sygnałach odbiera.
-Cześć piękna.
-Hej.
-Stało się coś? Masz taki dziwny głos.
-Nie, nic. Tylko tęsknię za tobą.
-Ja za tobą też skarbie. A jak tam pierwszy dzień na uczelni?
-Nawet dobrze.
-Szkoda, że mnie tam z tobą nie ma, bo na pewno bym poprawił ci humor.
Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Z pewnością, a tak to muszę sama sobie radzić.
Usłyszałam jęk po drugiej stronie.
-Stella, przez ciebie mam teraz problem. I to duży.
Zachichotałam.
-Przepraszam cię kochanie ale muszę już kończyć.
Westchnęłam zasmucona i po chwili pożegnaliśmy się ze sobą. Leżałam tak jeszcze chwilę, dopóki nie usłyszałam przekręcanie się klucza w zamku i śmiechy. Candy wróciła. I nie była sama. A tą drugą osobą był nie kto inny, a sam Harry. Zaraz po tym usłyszałam dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi z pokoju obok. Nie trzeba było długo czekać, aż usłyszałam pojedyncze jęki. To takie obrzydliwe. Świadomość, że za ścianą obok ktoś uprawia seks. Odgłosy nasilały się. Nie wytrzymałam i sięgnęłam po słuchawki włączając muzykę na fulla.
____________________________________________
Krótki i nie najlepszy rozdział ale jutro pojawi się nowy :)
Do zobaczenia Miśki i miłej niedzieli x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top