W. Serduszko

Siedziałam zadowolona na łóżku, rysując coś w moim szkicowniku. Parę dni temu zajebałam wycieczkę z Chin, co znacznie poprawiało mi humor, gdy przypomniałam sobie jak cudownie było polować na nich wszystkich i ich zabijać. Spojrzałam na telefon, gdy zawiadomił mnie o tym, że przyszło nowe powiadomienie. Czytając nagłówek, aż parsknęłam śmiechem, gdy okazało się, że pisali o masowym morderstwie w lesie. Ciekawa tego, co napisali tam o moim dziele, zaczęłam czytać, a z każdą chwilą mój uśmiech się poszerzał.

Masowe morderstwo w lesie, za miastem! Czy mamy obawiać się seryjnego zabójcy?

Dziś rano, o godzinie 9.30. Grupa nastolatków udała się na spacer, za miasto kierując się do lasu. Niestety w chwili, gdy weszli, zaczęli napotykać ciała zaginionych - parę dni wcześniej - wycieczkowiczów z Chin.

Chłopcy niestety, w strachu pogubili się w lesie, aż nie doszli do polany, gdzie było najwięcej ciał. W chwili, w której zdołali uciec, zawiadomili policję, która bada tą sprawę.

Na ten czas nie wiadomo zbyt wiele, ale można przypuszczać, że była to robota seryjnego zabójcy, który może grasować w naszym mieście. Czy policji uda się go złapać, zanim ponownie nadejdzie tragedia, czy morderca może znów uderzy.

Będziemy was utrzymywać na bieżąco.

Autor:

Vanessa Kopułek

Odrzuciłam telefon na łóżko, nie mogąc przestać się śmiać. Słyszałam, że ostatnio sprowadzono nowe smerfy do miasta, po tym jak starzy zniknęli, ale żeby od razu brali się za coś, co nie było na ich poziomie? Haha, brawo dla nich. Naprawdę! Chyba będzie trzeba trochę ich wytresować, w końcu są w mieście sióstr Black, a my nie pozwolimy im na taką samowolkę.

- I z czego lejesz, co? - Alix stała w drzwiach mojego pokoju, a ja jedynie podałam jej telefon, z wciąż włączonym artykułem - już o tobie napisali? Myślałam, że zajmie im to dłużej - moja siostra powiedziała, z wrednym uśmieszkiem.

- Mam ochotę się zabawić, z tresurą tych nowych pajaców możemy poczekać, ale ta od artykułu mnie ciekawi - powiedziałam ignorując to co powiedziała moja bliźniaczka, po czym wyskoczyłam z łóżka.

- Ty się dzisiaj czegoś ochlałaś, że tak skaczesz i szczerzysz mordę? - zapytała, a ja jedynie przewróciłam oczami. No na prawdę! Za kogo ona mnie ma, huh?

- Jestem czyściutka jak łezka, moja droga Alix, ale ten artykuł wyśmienicie poprawił mi humor, że wręcz muszę to uczcić! - wykrzyknęłam obracając się na piecie i wyciągając mój zestaw noży - jestem niesamowicie ciekawa, jak następny autor opisze kolejne morderstwa, a skoro jestem głodna, to bardzo chętnie zapoluje na mój dzisiejszy obiad.

- Tylko wróć na kolację, co? Rok temu, jak wyszłaś na polowanie, to wróciłaś dwa dni później - powiedziała, pokazując mi język, a ja jedynie uśmiechnęłam się szerzej.

- Spokojnie, spokojnie. Postaram się wrócić na czas - powiedziałam z psotnym uśmiechem, wychodząc z pokoju jak strzała. Czas na ucztę!

***


Chodziłam po mieście, gdzie dowiedziałam się miała być dzisiaj Pani Kopułek. Rozglądając się na boki udając, że jedynie zwiedzam, wypatrzyłam ją w pobliskiej kawiarni, gdzie siedziała z znajomymi. Siadając na ławce, na rynku wyjęłam mój telefon i zaczęłam rysować, ukradkiem wypatrując wyjścia kobiety. Byłam może w połowie rysunku, gdy moja ofiara wyszła sama z kawiarenki, kierując się w jej tylko dobrze znanym kierunku.

Podążając za nią z daleka, obserwowałam ją, z nudów czekając na odpowiedni moment, by nareszcie uderzyć. Była ona dość szczupłą kobietą, o rudych włosach do łopatek. Ubrana była w czerwone dżinsowe spodnie, białą koszulę, a na to wełniany kremowy Kardigan. Nie widziałam jej twarzy, nawet mnie to zbytnio nie interesowało, skoro mimo wszystko i tak będę jej buźkę widziała podczas jej mordowania.

Wyrywając się z obserwacji jej ubioru i wyglądu, uśmiechnęłam się krwiożerczo widząc, że kobieta skręciła w czarny zaułek. Idealne miejsce, by się zabawić pomyślałam i skręciłam za nią, wyciągając szmatkę i spranie włożyłam jej w usta, by zagłuszyć jej krzyki. Ku mojemu szczęściu, mało kto mijał to miejsce, ale na wszelki wypadek włączyłam dźwięk jakby koty się biły, co skutecznie też zagłuszyło by kobietę. Rozglądając się, z zadowoleniem zauważyłam, że wyjście z drugiej strony jest zawalone, że względu na wyburzenie starego domu.

Stanęłam prosto, obserwując jak biedna kobieta, stara się uwolnić swoje usta z szmaty, ale gdy się jej to nie udało zaczęła miotać się w poszukiwaniu wyjścia. Nawet jeśli ukryta byłam w cieniu, wiedziała, że z jednej strony nie będzie mogła wyjść, ponieważ tam stoję. Mój uśmiech zaczął się poszerzać z chwili na chwilę, a w oczach miałam krwiożercze gwiazdki, gdy zaczęła przerażona łkać, starając się wybłagać jej wolność. Przekrzywiłam głowę na bok, zaczynając powoli iść w jej stronę, przy okazji wyjmując jeden z podręcznych noży.

- Nie ładnie tak wychodzić z zabawy, gdy dopiero się zaczęła - powiedziałam powoli, zaczynając czubkiem noża, rysować po ścianie wciąż idąc. Pani Kopułek wydała z siebie przerażony wrzask, zmieszany z szlochem wciąż starając się zdjąć szmatkę - nawet proszę nie próbować, proszę Panią. Sama wymyśliłam sposób, jak sprawdź, by nikt inny oprócz mnie i siostry nie potrafił tego zdjąć - stając przed nią, przyłożyłam nóż do policzka rudowłosej kobiety, powoli zaczynając rysować rozmaite szlaczki, nie przejmując się jękiem bólu.

W momencie gdy kobieta, która przed chwilą wyglądała jak sparaliżowana, zaczęła biec w stronę zawalonego wyjścia, przewróciłam oczami. No na serio, zrobiłam jej małą ryskę, a ta już panikuje pomyślałam, kiedy z rozbawieniem zauważyłam, że starsza kobieta spadła z gruzu, po którym się wspinała i boleśnie upadła. Podchodząc do niej powoli, spojrzałam na leżącą Kopułek, patrząc w jej lodowato błękitne oczy. Uśmiechnęłam się szerzej, zaczynając czuć chęć, posiadania tych cudownych gałek.

- Lubię twoje oczy, wiesz? Przypominają mi oczy aktora, którego lubię. Jaka szkoda, że Ty je masz - wyszeptałam, przyklękając obok niej i zaczynając ponownie kreślić nożem, coraz bliżej oczu. W pewnym momencie poczułam odór moczu, więc spojrzałam zdegustowana na leżącą kobietę - fuj. Zawsze, kiedy ofiara to robi, mam ochotę z nią jak najszybciej skończyć, ale nieee. Ty będziesz jednak wyjątkiem. Chcę twoje oczy, wiesz? A jeśli czegoś chce, to to dostanę! - wysyczałam, wyciągając mój zestaw. Szukając odpowiedniego narzędzia, którym będę wydobywać te śliczne gałki, uśmiechałam się jak głupia. Może i myślałam, że będę miała więcej do łapania tej kobiety i unieruchamiania, ale prawdopodobnie podczas upadku zrobiła sobie na tyle krzywdy, że będę mogła śmiało wyjąć jej oczy, a ona i tak, nie będzie w stanie uciec.

Znajdując mój upragniony sprzęt, odwróciłam głowę patrząc na mamroczącą coś kobietę, przechylając głowę, jak jakiś psiak. Czy ona serio myśli, że jej głupie i żałosne błagania coś zmieniają? Przecież już wybrałam ją na moją ofiarę, a tacy nigdy nie wychodzą z tego żywi.

Warknęłam, gdy ponownie zaczęła wrzeszczeć i szlochać, co mimo wszystko było zagłuszane materiałem i dźwiękiem kotów.


- Wiesz? - zaczęłam, gdy zaczęłam pochylać się do twarzy kobiety, nakierowując swój specjalny nóż do gałek, które z przerażeniem zaczęły robić się coraz większe. Heh, zaczęła mi właśnie ułatwiać robotę - to ci ogólnie nic nie da. Wgl. Zmieniając temat... Strasznie spodobał mi się twój artykuł! Może i był krótki, ale to, że nazwałaś mnie seryjnym mordercą, było wręcz słodkie - wyjaśniłam, a oczy kobiety miały wyjść z orbit, gdy zdała sobie sprawę przed kim leży. Uśmiechnęłam się przyjaźnie, machając jej, po czym zaczęłam wyjmować pierwsze oko.

Cóż to była za muzyka! Wyjmowanie jej oczu, było wręcz cudownie przyjemne, a jej wrzaski, były słodkie. Z moich ust, nie schodził uśmiech, aż do momentu, gdy wyjęłam obydwie gałki i zapakowałam je do słoika z specjalną cieczą, który noszę przeważnie ze sobą na takie okazję. Spojrzałam zadowolona na puste oczodoły kobiety, a jej twarz była cała we krwi. Ależ piękny widok!

- Skoro twoje oczka są już ze mną, to chyba czas na wyżerkę. W końcu po to tutaj przyszłam - powiedziałam zaczynając rozpruwać jej koszulę, by mieć lepszy dostęp do klatki piersiowej. Nie przejmując się niczym, zaczęłam wyjmować inny nóż, który idealnie nadaje się właśnie do takich akcji. Zaczęłam rozcinać jej skórę, by powoli zacząć kierować się do jej serca, a wraz z tym, ta cudowna muzyka znów się rozpoczęła. Zaczęłam nucić sobie tylko znaną piosenkę, aż nie doszłam do serca. Spojrzałam na ledwo żywą rudowłosą dziennikarkę z drapieżnym uśmiechem, którego ona nie mogła zobaczyć - wiesz? Uwielbiam jeść serca. Pychota! Ostatnio miałam cały talerz, tego cudownego jedzenia, które z ochotą jadłam. No cóż... Twoje wygląda tak smakowicie, że nie mogę się oprzeć.

Z chwilą, z którą przestałam mówić, zaczęłam wycinać jej serce, aż nie padła trupem, a w mojej ręce pozostał ten upragniony narząd. Moje oczy zaczęły świecić, obserwując z każdej strony serce, zabitej przed chwilą Vanessy Kopułek. Siadając na ziemi, zaczęłam kroić je na różne części i pakować do pudełeczka, by nikt nie zorientował się co to jest. Zamknęłam szczelnie wieczko i wrzuciłam do plecaka, chowając wszystko i zabierając telefon i głośnik wyszłam z uliczki, a następnie usiadłam na rynku, poszukując mojej kolejnej ofiary, zajadając serce.

Ledwo mogłam powstrzymać śmiech, gdy niektórzy życzyli mi smacznego. Gdybyście kurwa wiedzieli, co to tak na prawdę jest, zesrali byście się w gacie! Ha! Na moich ustach majaczył uśmiech, gdy kończyłam swoją przekąskę, wyłapując moją kolejną zdobycz. Patrząc na zegarek, przewróciłam oczami, wiedząc, że jednak tak szybko nie wrócę.

Wybacz Alix, ale zjem na mieście jednak pomyślałam I ruszyłam na polowanie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top