Szczepana

Zeszłam na dół gdzie panowała grobowa cisza. Wszyscy jeszcze spali, a ja od dawna obudziłam się pierwsza i najwcześniej.

Spojrzałam na zegarek w kuchni. Wskazywał 4.24. Westchnęłam i zrobiłam sobie herbaty w kufrze. Posłodziłam ją, zalałam gorącą wodą i dolałam zimnej, po czym zamieszałam mieszaninę jednorodną łyżką do zupy, bo do herbay była za mała.

Poszłam do salonu i ostrożnie usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor i ściszyłam go, żebym tylko ja słyszała wydobywające się z niego dźwięki.

Przeszłam do pół siadu i z głową opartą o rękę, która opierała się na łokietniku kanapy, leżałam i oglądałam jakiś beznadziejny film czasami biorąc łyk napoju, który sobie przygotowałam.

W pewnym momencie zrobiło mi się chłodno i przykryłam się kocem leżącym w moich nogach. Z tyłu opatulały mnie puchate poduszki, a w domu było ciepło. Niestety ja musiałam bać inna i musiało być mi zimno.

Przykryłam się dokładnie i jedną poduszkę wsadziłam sobie pod rękę. Ułożyłam się wygodnie i westchnęłam. Położyłam swoją dłoń na brzuchu i lekko zaczęłam gładzić materiał piżamy. Jeszcze nie całe dwa miesiące, a przytule moje maleństwa.

***

Wstałam z kanapy i chwyciłam kufel po herbacie. Poczłapałam do kuchni i zaczęłam robić kolejną herbatę. Była godzina 7.33, a z góry nie dochodziły żadne odgłosy, co było dziwne. Natalie, Anna i Max już powinni chichotać w jednym z pokoju dzieci bawiąc się samochodami albo kolorując zawzięcie, ale może byli tak zmęczeni wczorajszym dniem, że śpią dłużej? Niestety ja spałam o wiele za krótko i byłam zmęczona.

Gdy kolejna herbata była gotowa wróciłam do salonu i usiadłam na łóżko. W pewnym momencie złapał mnie ból brzucha taki jak wczoraj.

Zacisnęłam oczy, odłożyłam szybko kufel i złapałam się za brzuch z cichym jękiem. Zaczęłam go masować i w tym momencie poczułam jak dwie nóżki kopnęły w moją rękę. Jęknęłam trochę głośniej i ostrożnie się położyłam dalej masując brzuch. Zaczęłam nucić sobie kołysankę, którą nauczyła mnie Doty, dzięki czemu przestałam myśleć o bólu.

Po pewnym czasie wszystko wróciło do normy, a ja cicho odetchnęłam. Poleżałam jeszcze w tej pozycji, po czym podniosłam się lekko. Chwyciłam kufel i upiłam dwa łyki ciepłej herbaty. Gdy poczułam ciepło rozchodzące się po moi przełyku, a następnie w brzuchu, uśmiechnęłam się lekko zapominając o sytuacji, która miała miejsce kilka sekund temu.

Ułożyłam się znowu wygodnie i zaczęłam oglądać kolejny film. Tym razem był to film fantastyczny o jakiejś dziewczynie z kosmosu, która musiała powstrzymać złe ufoludki zanim zgładziły planetę Ziemię i rasę ludzi, czyli standard w takich filmach.

W połowie filmu usłyszałam jak ktoś schodzi ze schodów. Odwróciłam głowę w stronę przejścia czekając aż ten ktoś się w nim pojawi. I w tym momencie do salonu wszedł Richard.

-Tu jesteś? -zapytał ziewając i podchodząc do mnie.

-A gdzie indziej miałam być? -zapytałam robią dla niego miejsce, żeby usiadł.

-W naszej sypialni. -uśmiechnął się łobuzersko.

-Bardzo śmieszne. -zachichotałam siadając. -Wyspany.

-Nie za bardzo. -rzucił zbliżając się do mnie. -A ty? -zapytał składając krótkie pocałunki na moich ustach.

-Wstałam o 5. -mruknęłam dając się całować. -Wywnioskuj.

Richard odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie zdziwiony. Gdy widziałam jego wyraz twarzy parsknęłam śmiechem wywracając oczami i obejmując go w szyi.

-Nie patrz się tak na mnie. -rzuciłam z uśmiechem. -Dzieci mnie obudziły.

-Ale one do... -przerwał zsuwając swój wzrok na mój brzuch. -Ah... te dzieci. -mruknął z uśmiechem.

-Tak. -zachichotałam. -Te dzieci.

-Już się nie mogę doczekać, aż ich zobaczę i przytulę. -powiedział uśmiechając się.

-Ja też, Richie. -uśmiechnęłam się. -Ja też.

***

Usiadłam ostrożnie obok mojego brata i wlepiłam swój wzrok w telewizor. Lucy i Doty zawzięcie o czymś dyskutowały, a siedzący między nimi Paul patrzył na nie szeroko otwartymi oczami. Zaśmiałam się na ten widok skupiając na siebie uwagę brata.

-Z czego się śmiejesz? -zapytał obdarowując mnie wzrokiem.

-Patrz na Paula, a odpowiedź sama ci się nasunie. -zachichotałam wskazując brodą na przyjaciela.

Till od razu spojrzał w tamtym kierunki i od razu parsknął śmiechem. Biedny Paul. Pewnie dowiadywał się teraz o rzeczach, o których mu się nie śniło i nie miał pojęcia. W sumie nie dziwiłam się mu. Wiem do czego dziewczyny są zdolne. Rozmawiają na każdy temat wymieniając się plotkami. Czasami też mówiło o swoich nocach ze swoimi partnerami. Przyznam się, że dwa razy opowiedziałam im jak to było ze mną i Richard'em którejś tam nocy.

-Nie żeby coś Doty, ale nie musiałem tego wiedzieć. -mruknął i spojrzał skrzywiony na mojego brata.

Spojrzałam na dziewczyny, a następnie na dwóch mężczyzn siedzących z nami. Po minach dziewczyn zauważyłam, że zapomniały się i rozmawiały o swoich nocnych przygodach. Wybuchłam śmiechem, a reszta osób siedząca w salonie spojrzała na mnie jak na kosmitkę. Po chwili dziewczyny zaczęły chichotać, Paul patrzył zniesmaczony na Till'a, a mój brat kompletnie nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Oczywiście nie wiedział czym była spowodowana owa sytuacja, ale już sama mina Paula mogło podsunąć mu pomysł. Jak widać mój brat jest mało sprytny.

Po chwili uspokoiłam się i wróciłam do oglądania nagranego filmu na faktach przez chłopaków. Powiem szczerze, że takie filmy uwielbiałam najbardziej. Uwielbiałam słuchać historii brata jak to było na koncertach. Patrzyłam wtedy na niego z błyskiem w oku i wyobrażałam sobie minę Richard'a jak pękła mu struna. Wyobrażałam sobie ogień, który grzał mnie po ciele. Widziałam przed sobą tłum bawiących się ludzi. Słyszałam ich okrzyki radości i jak kilka tysięcy osób śpiewało z moim ulubionym zespołem ich piosenki. To były jedne z najlepszych chwil mojego dzieciństwa. Po mimo tego, że Till wracał zmęczony z koncertów zawsze miał czas, żeby tego samego dnia opowiedzieć mi wszystko z dokładnymi szczegółami.

-Mamo? -zapytała Natalie stojąc przede mną.

-Tak? -zapytałam patrząc na nią.

-Możemy na dwór? -na jej twarz wkradł się uśmiech.

-Tak, tylko ubierzcie się ciepło. -odparłam z uśmiecham, a dziewczynka przytuliła mnie dziękując.

Zaśmiałam się tylko, a ona już zniknęła w przedpokoju przebiegając Richard'owi między nogami. W przedpokoju słyszałam jak radosna mówi pozostałej dwójce o pozwoleniu na wyjście na dwór.

Pokręciłam rozbawiona głową, a mój narzeczony usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem i składając pocałunek na moim policzku. Z uśmiechem położyłam swoją dłoń na jego udo i wtuliłam się w jego klatkę piersiową zaciągając się jego zapachem. Uwielbiałam jego perfumy, a w szczególności te mocne i intensywne. Zapach prawdziwego mężczyzny.

***

Założyłam kurtkę i opatuliłam się szalikiem, po czym założyłam czapkę. Till stał obok, a gdy zauważył, że byłam już ubrana podał mi rączkę Demi. Dziewczynka zaśmiała się do mnie, a ja leciutko pstryknęłam ją w nosek, no co znowu się zaśmiała.

Z uśmiechem wyszłam z nią na dwór i zaczęłam spacerować. Paul i Richard odśnieżali podjazd, a zaciekawiona dziewczynka podchodziła to do jednego to do drugiego ciągnąc mnie za sobą. Chłopcy przerwali pracę, gdy Demi i ja do nich podchodziliśmy. Zanim dziewczynka się znudziła udało nam się zamienić kilka słów. Żywiołowa z niej dziesięciomiesięczna dziewczynka, nie powiem.

Po kilku minutach krążenia w kółko dziewczynka zechciała spacerować po całej parceli, a ja chcąc nie chcą szłam obok niej trzymając za jej rączkę. Gdy poszłyśmy na tył domu zauważyły nas moje psy, które od razu zaczęły nam towarzyszyć w naszej podróży przez zaśnieżoną parcelę.

Po godzinie spacerowania wróciłam z chrześnicą do domu, gdzie rozebrałyśmy się. Till zabrał swoją córkę i położył ją spać, a ja poszłam do kuchni, gdzie Richard robił herbatę. Gdy skończył mieszać mieszaninę w kubku podał mi go.

-Dzięki. -mruknęłam upijając łyk gorącego napoju.

-Idziemy do sypialni? -zapytał obejmując mnie.

-A co byś stamtąd chciał? -zachichotałam.

-Pooglądać jakiś film na faktach, potem wziąć długą i relaksującą kąpiel, a potem położyć się spać. -mruknął ziewając na samym końcu.

-Tą kąpielą to mnie przekonałeś zaśmiałam się i udałam się z nim na górę.

Położyliśmy się na łóżku i mój narzeczony włączył laptopa. Podałam mu tytuł filmu opartego na faktach, który bardzo chciałam zobaczyć, a on od razu go włączył. Oglądaliśmy w ciszy i spokoju. Niekiedy przerywałam tą ciszę cichymi westchnięciami przez ból kręgosłupa.

Po skończonym filmie oboje udaliśmy się do łazienki na wspólną kąpiel. Woda była letnia i przyjemnie grzała moje ciało. Przymknęłam oczy i zanurzyłam się głębiej. Wydałam z siebie ciche westchnięcie, gdy usta Richard'a zaczęły błądzić delikatnie po mojej szyi.

Mężczyzna w pewnej chwili przestał mnie całować i zaczął masować moje barki. Mruknęłam coś niezrozumiałego czym spowodowałam śmiech u niego. Otworzyłam jedno oko i odwróciłam w jego stronę głowę, na co od razu ucichł, a ja wróciłam do swojej poprzedniej pozycji.

Po umyciu się i wymasowaniu mnie wyszliśmy z łazienki i położyliśmy się na łóżku w ciemnym pokoju. Mężczyzna objął mnie, a ja niemalże od razu zasnęłam.

________________________________
No cóż... dumna z tego rozdziału nie jestem. Powiem, że brak weny jest na prawdę bolesny. Jednak mam nadzieję, że jak o tako może być. Pochwalcie się w komentarzu co dostaliście pod choinkę i jak mijają wam święta.

Do zobaczenia i pozdrawiam!
Psycho_Melania ;* ;* ;*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top