Rozdział #23
15.04.2017 - pierwszy koncert w trasie po Polsce.
Dzisiaj chłopaki grają pierwszy koncert i jako partnerki chłopaków idziemy razem z nimi. Paul zaprosił Lucy i jej synka. To bardzo miłe ze strony mojego przyjaciela. Coś mi się wydaje, że Paulowi może podobać się moja Ruda Małpka. Co do Lucy to ja i Doty oraz Ruda postanowiłyśmy wznowić kontakt i już go nie tracić. Dowiedziałam się, że Lucy planuje wrócić do Niemiec. Strasznie się z tego powodu cieszę, bo będzie nam łatwiej utrzymywać kontakt. Wyprowadziła się dlatego, że jej mama, która mieszkała we Francji, zmarła. Ruda, żeby odreagować postanowiła wybrać się do Polski nad morze. Idealnie się złożyło, bo spotkałyśmy się i teraz możemy odnowić kontakt. Współczuje jej, ale ciesze się, że trafiłyśmy na siebie. Na studiach ja, Doty i Ruda byłyśmy nierozłącznym i popularnym trio. Często się spotykałyśmy i dużo rzeczy robiłyśmy razem. Poszłyśmy na ten sam zawód. Udało nam się we trzy. Ja i Doty dostałyśmy pracę w Niemczech, a Lucy we Francji. Jak się rozgadamy to nie możemy przestać. Bardzo dużo nas łączy. Tylko Doty i Lucy mnie rozumiały. Inne gadały tylko o ubraniach, zakupach, paznokciach i chłopakach. My wolałyśmy gadać o zwierzętach, wspólnym wypadzie do kina albo na jazdę konną, samochodach i muzyce. My we trzy słuchałyśmy heavy metalu, a inni Disco Polo albo Popu, a nieliczni Rapu. Nie obrażam ludzi dlatego, że słuchają innej muzyki, ale jak katują tą muzykę non stop to już się nie da nikogo nie ochrzanić lub obrazić. Po prostu się nie da. Nie to, że jestem strasznie chamska i tak dalej, że tak ludzi obrażam. Ja po prostu jestem szczera do bólu. Ogólnie to nie lubię siedzieć w nieznanym towarzystwie albo nie lubię siedzieć otoczona dużym i znanym mi towarzystwem. Wolę jak dookoła mnie mam tylko te zaufane i najbardziej cenne mi osoby. Na przykład Till, Richard, Paul, Doty i Natalie. Reszta zespołu też jest mi bliska, ale nie tak bliska jak Till, Richard lub Paul. To z nimi przeżyłam najwięcej chwil. Czasami te dobre, a czasami te złe chwile. To Paul pierwszy złapał ze mną dobry kontakt po tym jak otworzyłam się przed chłopakami. To Till jest moim bratem. To Richard jest moim chłopakiem i 'złodziejem' mojego dziewictwa. To jemu pierwszemu się oddałam w całości. To jemu pozwalam się całować po całym ciele i to jemu pozwalam patrzeć na siebie, gdy jestem naga. To z nim jak na razie wiążę przyszłość i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Co do przyszłości to mam nadzieję, że będę z Richard'em do końca, że ja i Till będziemy tym samym rodzeństwem co teraz, że ja i Paul dalej będziemy tak bliskimi przyjaciółmi, że ja, Doty i Lucy będziemy przyjaciółkami do końca, że Natalie wyrośnie dzięki mnie i Richard'owi na wspaniałą kobietę, że urodzę jeszcze dwójkę albo trójkę moich dzieci i wychowam ich na wspaniałych ludzi, że gdy umrę to ktoś będzie o mnie pamiętać. W sumie mam całe życie przed sobą. Mam dopiero 20 lat. Jak tak się lepiej przyjrzeć to zajść w ciążę mogę i za 10 lat. Ale czy warto tak długo czekać? Potrafię zająć się obcymi dziećmi, a boję się zaopiekować własnym i dać jemu życie. Wiem, że Richard chce zrobić dziecko jak najszybciej, ale nie jestem pewna. Nie jestem pewna czy utrzymam tą ciążę i czy dam sobie z tym radę. A może poronię? A może umrę razem z dzieckiem przy porodzie? Nie mogę mieć pewności, że wszystko pójdzie po mojej myśli. Przy porodzie muszę być zdrowa, a jakiekolwiek przeziębienie będzie skutkowało moją śmiercią, a na to pozwolić nie mogę. Nie chcę umierać w młodym wieku i nie zamierzam zostawiać Natalie samą, gdy ona będzie w wieku nastoletnim. No właśnie. Natalie za 4 lata będzie mała 10 lat, a później będzie już nastolatką, a na koniec kobietą. Chciałabym patrzeć jak dorasta i zakłada własną rodzinę. Chcę patrzeć na piękną i mądrą kobietę, która z dumą będzie mówiła, że jestem jej mamą, że to ja dałam jej jasną przyszłość i, że to ja ją wychowałam. Chciałabym kiedyś usłyszeć "Dziękuję mamo. To dzięki tobie tu jestem i jestem tym kim jestem. Kocham cię i nigdy o tobie nie zapomnę." Doskonale wiem ile te słowa mogą znaczyć dla matki. Takie słowa zapewniają uczucie, że matczyna misja została wypełniona jak najlepiej i dziecko jest dumne z tego jakich ma rodziców. Sama jestem dumna z tego kim była moja mama i kim był mój ojciec. Kochałam, kocham i będę kochać ich do końca swojego istnienia. Z dumą będę mówić swoim dzieciom kim byli ich dziadkowie.
-Ej! -usłyszałam stłumiony krzyk jedenastu osób.
Podniosłam wzrok znad talerza i spojrzałam po kolei na każdą osobę. Różne kolory tęczówek wpatrywały się we mnie. Jedne z niepokojem, inne zdziwione. Przyznam szczerze nie wiedziałam teraz co ze sobą zrobić.
Na szczęście mój ukochany chłopak uratował mnie i sam zaczął. Chyba na długo się zamyśliłam.
-Nad czym tak myślisz, co? -zapytał. -W ogóle kontaktu z tobą nie było od 20 minut.
-Przepraszam. -powiedziałam. -Zamyśliłam się.
-Ostatnio często ci się to zdarza. -odezwał się mój brat zmartwiony.
-Coś się dzieje, że tak zamykasz się w sobie i nie chcesz nikogo dopuścić do swojego małego i zmyślonego świata? -zapytał Paul.
-Nie. Tylko... -zawahanie z mojej strony. -... po prostu... czasami... tak mam. -wzruszyłam ramionami.
Nie wiem o co im chodzi. Za dwie i pół godziny mają próby, a za 5 godzin grają koncert. Dzieci będą musiały sporo godzin wytrzymać i nie będą mogły spać, bo na koncercie będzie za duży huk. Z resztą zawsze tam gdzie są chłopaki jest hałas.
-No i znowu to samo. -westchnęła Doty. -O czym tak myślisz, co? -zapytała.
-Teraz aktualnie o koncercie. -powiedziałam i włożyłam do ust kęs kurczaka.
-Zostaniesz myślicielką. -parsknął śmiechem Christoph.
-A daj ty mi święty spokój niedobry człowieku. -mruknęłam.
Wszyscy zaśmiali się z mojej wypowiedzi, a ja postanowiłam zamknąć się w sobie. No w końcu jak mam zostać myślicielką to muszę dużo myśleć. Zastanawia mnie to skąd Lucas wytrzasnął telefon i dlaczego pozwolili mu zadzwonić do mnie. Przecież rozprawa była. Ma zakaz zbliżania się do mnie i kontaktowania się ze mną. A co jeżeli uciekł i teraz dzięki mojej komórce mnie namierza?! Może nie powinnam się tak zamartwiać i ktoś robi sobie ze mnie żarty? Ale czy to możliwe, że ktoś ma tak podobny głos do Lucasa, że przez telefon słychać głos Lucasa? Czy to jest możliwe? Oh, za dużo pytań i za mało odpowiedzi!
Nagle poczułam czyjeś usta na moich. Wyrwana z rozmyśleń spojrzałam w oczy całującej mnie osoby. Richard.
Odsunęłam się od niego i spojrzałam na niego z irytacją.
-Przerwałeś mi rozmyślanie. -powiedziałam.
-Co ty tak myślisz, co? -zapytał, nie wiem już który raz, mój brat i spojrzał na mnie zdziwiony.
-No w końcu Doom wymyślił sobie, żebym została myślicielką, a żeby nią zostać to muszę dużo myśleć. -powiedziałam.
-Wariatka. -skomentowały moje przyjaciółki.
-Z kim ja mieszkam? -zadał retoryczne pytanie mój brat.
-Ze mną kochany staruszku. -puściłam mu oczko.
-Grabisz sobie. -powiedział i zagroził mi palcem.
-Też cię kocham dziadku. -wyszczerzyłam do niego ząbki.
Po zjedzonym obiedzie, który jedliśmy na mieście, wróciliśmy do hotelu. Postanowiliśmy, że do rozpoczęcia prób będziemy siedzieć w hotelu w jednym z pokoi.
***
To ten moment. Pierwszy koncert chłopaków. Razem z innymi kobietami i dziećmi stałam obok chłopaków, którzy szykowali się na wejście na scenę. Christoph, Oliver i Christian zajęli już swoje miejsce. Przytuliłam się do brata i przyjaciela, po czym wtuliłam się w klatkę piersiową swojego chłopaka. Mężczyzna pocałował mnie, po czym razem z Paulem, który na odchodnym pstryknął mnie w nos, poszedł na platformy. Mężczyźni wjechali na górę sceny i przygotowali się. Till stał obok mojej przyjaciółki i obejmując ją w pasie czekał na swoją kolej. Na lewej ręce trzymał Annę, która zafascynowana patrzyła na tłum i scenę.
-Kiedy dorosnę chciałabym występować na scenie jak mój tata! -krzyknęła.
-Kochanie, ale twój tata nie występuje na scenie. -powiedziała zdziwiona Doty.
-Ja mówię o tym tacie. -powiedziała i przytuliła się do głowy Till'a.
-Uważasz Till'a za tatę? -zapytała moja przyjaciółka.
-Tak. -uśmiechnęła się i cmoknęła mojego brata w policzek. -Harry mnie bił i krzywdził cię mamo, a tata Till jest bardzo fajny. Nie bije cię i na prawdę cię kocha. Kocham tatę Till'a jak prawdziwego tatę.
-Ja ciebie też kocham jak córkę. -uśmiechnął się mój brat i pocałował ją w czubek głowy.
-Zaraz wchodzisz Till. -powiedział jakiś facet.
-Jasne. -powiedział mój brat.
Chwilę pogadaliśmy i chłopaki zaczęli grać. Po chwili Till zaczął rytmicznie wbiegać na scenę.
Mój brat zaczął śpiewać, a dzieci razem z nim. No oprócz Max'a, bo on nie znał piosenki, ale ruszał rytmicznie głową, a po kilku chwilach tańczył na bekstejdżu jak szalony. W swoje tańce wciągnął też dziewczynki. Patrzyłam to na chłopaków to na dzieci.
Anna ma 6 lat i jest ciemną blondynką jak jej mama w przeszłości. Jej ciemnoszare oczka błyszczały z radości. Uczesana jest w dwa kucyki, które związane są czarnymi gumkami z białymi kolcami. Jej bluzka jest w kolorze czarnym z białym napisem RAMMSTEIN, który "stworzyła" moja przyjaciółka. Na biodrach miała swoją ulubioną czarną spódniczkę w białe grochy. Na bluzkę miała zarzuconą granatową bluzę, która troszeczkę odstawała od kolorystyki. Na nóżkach miała białe rajstopki i czarne trampki za kostkę. Wyglądała uroczo i dziewczęco.
Max ma 9 lat i jest brunetem jak jego tata. Ma zielone oczy i małe piegi jak Lucy. Jego włoski sterczały na wszystkie strony i były ułożone w artystyczny nieład. Miał na sobie czarną bluzkę na grubych ramiączkach z białym rysunkiem czaszki, czarne rurki i czarne trampki. Na bluzkę zarzuconą miał czerwoną bluzę, a na nadgarstku zawiązaną miał czarno-czerwoną bandanę. Był roześmiany i zachęcał dziewczynki do dalszej zabawy. Widać, że dobrze się z nimi i dogaduje i muzyka grana przez chłopaków wpadła mu w ucho. Coś czuję, że teraz Lucy będzie katowana piosenkami Rammsteina. Chłopczyk był najwyższy z całej bawiącej się trójki i do tego najstarszy.
Natalie ma 6 lat i jej włoski są koloru jasnego blond, które uczesane są w kłosa, który opadał na lewe ramię dziewczynki. Kilka niesfornych kosmyczków zwisało po obu bokach jej główki. W warkocza miała zaplątaną czarną i czerwoną wstążkę. Ubrałam ją w czerwoną bluzeczkę na ramiączkach z czarnym rysunkiem gitary. Na biodrach miała czarne spodenki z kieszonkami i moim czerwonym paskiem z zapięciem w kształcie trupiej czaszki. Na nogach miała cienkie czerwone rajstopki, a na stopach miała takie same trampki jak pozostała trójka. Na bluzkę kazałam założyć jej moją czarną bluzę z trzy-czwartym rękawkiem, dzięki czemu ona miała długi rękaw. Jej błękitne oczka tryskały radością, a szeroki uśmiech na twarzy świadczył o tym, że doskonale się bawi. Była najmłodsza i najniższa.
Oderwałam wzrok od dzieci i skierowałam wzrok na chłopaków. Śpiewali "Do Richst So Gut" co oznaczało, że śpiewają 9 piosenkę i są już w połowie koncertu. Dzieci stanęły tyłem przede mną i innymi kobietami, po czym cała nasz grupka zaczęła śpiewać razem z chłopakami. Niekiedy przyłapywałam jak Till, Paul i Richard zerkają w naszą stronę. Następnym razem nie przyjdziemy, bo jeszcze ich fani będą osądzać nas o to, że ich rozpraszamy podczas koncertu, a tego bym nie chciała.
***
-Bardzo zmęczony? -zapytałam Richard'a, gdy leżeliśmy już w łóżku, a Natalie spała w swoim tym czasowym pokoju.
-A co? -zapytał i spojrzał na mnie.
-Tak sobie pomyślałam, że dostaniesz ode mnie nagrodę za dobrze zagrany koncert. -uśmiechnęłam się słodko.
-A jaka to nagroda? -zapytał i uniósł jedną brew do góry.
-Taka. -szepnęłam mu do ucha i usiadłam na jego biodra.
Bez ostrzeżenia i gwałtownie wpiłam się w jego usta. Prawą dłoń opierałam na jego poduszce, a lewą dłonią jeździłam po jego nagiej klatce piersiowej powoli ściągając z niego kołdrę.
-Lubię twoje nagrody. -uśmiechnął się przez pocałunki i agresywnie złapał mnie za pośladki, po czym je ścisnął.
Wydałam jęk w jego usta i całkowicie pozbyłam się kołdry, którą zrzuciłam z łóżka. Otarłam się o kroczę mojego partnera, a on przycisnął moje biodra do swoich. Zjechałam ustami na jego szyję i dłonie położyłam na jego biodra lekko zsuwając bokserki, w których spał. Ręce Richard'a powędrowały pod moją koszulkę, którą zaczął podnosić i mi ją zdejmować.
-Czy ty zawsze pod taką piżamę musisz zakładać bieliznę? -zapytał z lekkim wyrzutem.
-Ty lepiej zobacz jaka to bielizna. -zaśmiałam się i wyprostowałam.
Richard spojrzał na mój stanik, który był czarny z czerwoną koronką. Jego oczy zaświeciły się w pomarańczowym blasku lampki nocnej, która stała na jego szafce nocnej.
Uśmiechnęłam się i wróciłam do całowania jego szyi, żeby zaraz zjechać na klatkę piersiową. Mężczyzna pomału ściągną ze mnie spodenki i zostałam w samej koronkowej bieliźnie. Szybkim ruchem pozbawiłam czarnowłosego bokserek, które rzuciłam za siebie. Puściłam mojemu chłopakowi oczko i wzięłam jego członka do ust. Głowa mężczyzny opadła na poduszkę, głośno przełknął ślinę i jego prawa ręka wplątała się w moje włosy.
Zaczęłam ruszać głową robiąc przyjemność mężczyźnie. Richard zacisnął swoją dłoń na moich włosach i odetchnął głęboko. Uśmiechnęłam się z jego reakcji i przyśpieszyłam ruchy głową, a do tego dołączyłam rękę. Jego przyjaciel stawał się coraz twardszy.
Po kilku minutach dawania mu przyjemności doszedł w moich ustach. Zaskoczona i nieostrzeżona przez mojego chłopaka połknęłam słono-gorzką substancję. Wyprostowałam się, oblizałam usta i spojrzałam na twarz mojego wybranka życiowego.
Oddychał szybko, a jego głowa była odchylona do tyłu. Uśmiechnęłam się ze swojego dzieła i zawisłam nad nim. Zaczęłam przybliżać się do jego twarzy, ale on szybko przekręcił się ze mną. Teraz to ja leżałam, a on wisiał nade mną. Mój oddech przyśpieszył.
-Teraz twoja kolej kochanie. -szepnął mi do ucha niskim głosem.
Zrobiło mi się gorąco, a przez ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Spojrzałam w oczy Richard'a. Widziałam w nich mocne podniecenie, a do mnie dotarło co właśnie zrobiłam. Podnieciłam mojego chłopaka na tyle, że do rana nie będziemy spać.
Richard wpił się w moje usta i od razu poprosił o wstęp do środka. Rozchyliłam lekko wargi, a on wtargnął językiem po między moje wargi. Nasze języki zaczęły toczyć walkę, którą wygrał Richard. Jego dłonie znalazły się pod moimi plecami i rozpięły mój stanik. Zdjął mi go i rzucił obok siebie na podłogę. Ciepłe dłonie mężczyzny znalazły się na moich piersiach, żeby zacząć się nimi bawić. Zaczęłam pojękiwać w usta mężczyzny, a on kontynuował zabawę.
W pewnym momencie zszedł ustami na moją szyję, a jego ręce znalazły się na moim brzuchu. Zaczął lizać mnie po klatce piersiowej i piersiach. Odchyliłam głowę do tyłu, a mężczyzna wszedł między moje nogi, które rozszerzyłam i zgięłam w kolanach. Moje dłonie były wplątanie w jego czarne włosy.
Język Richard'a zaczął tworzyć kółka dookoła mojego prawego sutka, a lewa ręka bawiła się lewą piersią. Po chwili mężczyzna zamienił piersi. Językiem pieścił teraz lewą, a bawił się prawą. Jęknęłam i zaczęłam jeszcze szybciej oddychać.
Czarnowłosy pozbawił mnie majtek i zaczął pieścić językiem moją kobiecość. Czułam jego palący wzrok na sobie, ale nie mogłam spojrzeć mu w oczy, bo przyjemność, którą mi dawał, zmuszała mnie do odchylenia głowy do tyłu.
Gdy do swoich pieszczot dołączył dwa palce jęknęłam jeszcze głośniej i wygięłam plecy w łuk. Dłonie zaciskałam na prześcieradle i zagryzałam dolną wargę. Oczy także miałam zaciśnięte. Niekiedy tylko je otwierałam, żeby sprawdzić ile to już trwa.
Po kilku minutach Richard skończył. Chciałam na niego spojrzeć, ale poczułam w sobie jego członka, który poruszał się we mnie szybko. Krzyknęłam nagłym przebiegiem akcji, ale moje usta zostały zamknięte przez usta mojego chłopaka. Jęczałam w jego usta, a on poruszał się we mnie coraz szybciej i szybciej.
Chwilę później czarnowłosy usiadł na łóżku, a mnie posadził na swoim członku. Złapał mnie za pośladki i pomagał unosić się i opadać na swojego przyjaciela. Położyłam swoje dłonie na ramiona mężczyzny i odchyliłam głowę do tyłu. Po chwili jednak emocje dały w górę i musiałam lekko przegryzać ramię gitarzysty, żeby nie krzyknąć.
-Jęcz dla mnie kochanie. Jęcz. -usłyszałam jego seksowny szept i jak na rozkaz zaczęłam cicho pojękiwać do jego ucha. -Właśnie tak kochanie.
Mężczyzna poruszał mną coraz szybciej. W pewnym momencie obje doszliśmy. Myślałam, że to będzie koniec naszego stosunku, ale Richard miał inne plany. Kazał mi stanąć na czworaka i lekko rozstawić nogi. Zrobiłam tak jak kazał. Oddychałam szybko i czekałam na ruch z jego strony. Nagle wszedł we mnie gwałtownie i poruszał się bardzo szybko. Jęknęłam i zacisnęłam dłonie na prześcieradle.
Dłonie mężczyzny spoczywały na moich biodrach, a jego członek penetrował moją kobiecość coraz szybciej. W pewnym momencie dostałam porządnego klapsa w prawy pośladek. Jęknęłam głośniej i zagryzłam dolną wargę. Znowu doszłam, tak jak Richard. Miejsce, w które mnie uderzył zaczęło mnie piec. Dostałam jeszcze kilka klapsów i znowu doszłam.
Nagle Richard wyszedł ze mnie. Położył się obok mnie i pociągnął mnie na swoje biodra. Znowu we mnie wszedł i znowu zaczął poruszać moimi biodrami. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i dałam mu działać. Padałam powoli bez sił. Tyłek piekł mnie niemiłosiernie i chyba przestawałam czuć moją kobiecość. Oczywiście Richard dawał mi przyjemność, ale to było strasznie męczące.
Po kilku minutach byłam wykończona, a Richard dalej działał. Położył mnie na plecach i rozszerzył moje nogi. Znowu gwałtownie we mnie wszedł i poruszał się bardzo szybko. Nie miałam siły już na nic, dlatego tylko pojękiwałam i oddychałam szybo. Nie otwierałam już w ogóle oczu i czekałam aż mój facet będzie zadowolony. Doszłam razem z nim w pewnym momencie. Znowu pyślałam, że to może być już koniec, ale on poruszał się w mnie dalej. On sam już dyszał, ale raczej nie był do końca zadowolony, dlatego dalej działał.
Po kilku minutach doszedł we mnie i przestał się ruszać. Nie wyszedł ze mnie, ale docisnął swoje biodra do moich na tyle ile było to możliwe. W tej właśnie chwili czułam jego członka w żołądku. Poczułam jak nachyla się nade mną i składa na moich ustach pocałunek. Wyszedł ze mnie i pocałował mnie w miejscu zagłębienia mojej szyi.
Poczułam jak łóżko się ugina i mężczyzna z niego wstaje. Nie miałam już na nic siły. Leżałam tylko na prześcieradle i oddychałam szybko. Oczy miałam zamknięte i nie mogłam ich otworzyć. Nagle zostały założone mi majtki, a potem stanik. Richard ubrał mnie też w swoją bluzkę. Poczułam jak poprawia prześcieradło oraz poduszki. Słyszałam jak krząta się po pokoju i coś robi.
W pewnym momencie położył się obok mnie i przykrył nas kołdrą. Objął mnie i przyciągnął do siebie. Poczułam, że ma na sobie bokserki. Mężczyzna przytulił mnie mocno i szczelnie przykrył kołdrą.
-Kocham cię Vitani. -szepnął i pocałował mnie w skroń. -Jesteś moją boginią słonko.
Uśmiechnęłam się na jego słowa i wtuliłam się w niego.
-Tak jak ty moim bogiem, kochanie. -szepnęłam zmęczona.
-Byłaś dzisiaj idealna. -mruknął w moje włosy. -Zawsze jesteś.
-Dziękuję, ale teraz miesiąc przerwy od stosunku, bo nie wyrobię. -zaśmiałam się mimo zmęczenia.
-No niech będzie, ale jak znowu dojdzie do stosunku to będzie jeszcze lepiej niż dzisiaj. -zaśmiał się.
-W takim razie wypiję przed stosunkiem kawę i załatwię się. -mruknęłam.
Mężczyzna roześmiał się i pocałował mnie w czoło.
-Idź już spać słoneczko. -usłyszałam i już się nie odezwałam.
Odetchnęłam głęboko i jeszcze bardziej wtuliłam się w Richard'a. Wymęczona przez mojego chłopaka zasnęłam jak niemowlę.
______________________________
Rozdział 23 za nami. Mam nadzieję, że wam się spodobał pomimo tej zboczonej końcówki. Zostawcie gwiazdkę i komentarz.
Do zobaczenia i pozdrawiam!
Psycho_Melania ;* ;* ;*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top