Rozdział #15
16 listopada były urodziny Christian'a. Niestety nie mogłam opublikować rozdziału w 16 dzień listopada, bo wyskakiwał mi jakiś błąd i nikt nie mógł odczytywać tego rozdziału. Niby był, a jednak go nie było. Teraz mam nadzieję, że wszystko działa i rozdział normalnie daje się załadować.
____________________________________Siedziałam przy stole w kuchni i wystukiwałam paznokciami rytm piosenki "Ich Tu Dir Weh". Patrzyłam się na Richard'a, który razem z Till'em próbował zrobić coś na śniadanie. Natalie była już w szkole. Byłam głodna, a do tego poddenerwowana. Moja szefowa dała mi wcześniej urlop. Do pracy będę mogła dopiero wrócić w połowie maja. Wiem, że inni by się cieszyli, ale nie ja. Mogłam już pracować przez ten tydzień albo od piątku mogłam mieć wolne, ale nie! Moja szefowa uparła się, żebym dzisiaj nie przychodziła do pracy.
-Otworzę. -powiedziałam wstając z krzesła.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. W progu stała poddenerwowana Doty. Przywitałyśmy się całusem w policzek, po czym poczekałam aż Doty zdejmie kurtkę i buty. Obie udałyśmy się do kuchnio-jadalnio-salonu. Moja przyjaciółka przywitała się z Till'em i Richard'em, po czym zajęła miejsce obok mnie.
-Zdenerwowan? -zapytałam widząc jej wyraz twarzy, a ona spojrzała na mnie.
-Tak. -powiedziała. -A ty też?
-Niestety. -powiedział Richard i odwrócił się w naszą stronę.
Pokazałam mu język, a on się zaśmiał i wrócił do prób przygotowania śniadania.
-Czemu jesteś zdenerwowana? -zapytała Doty.
-Szefowa dała mi za wcześnie urlop. Od dzisiaj nie chodzę do pracy i wracam dopiero w połowie maja. -mruknęłam.
-Ja tak samo. -rzuciła moja przyjaciółka i spojrzała na mnie.
-A wszystko to dlatego, że należy mi się odpoczynek przez ten cholerny napad. -powiedziałam razem z Doty.
-Wy na pewno nie czytacie sobie w myślach? -zapytał Till odwracając się do nas.
-Nie. -rzuciłam z uśmiechem razem z Doty.
-Jasne. -mruknął mój chłopak. -Już wam wierzę.
-Cicho i rób te śniadanie. -mruknęłam. -Głodna jestem.
-To nam pomóż. -rzucił mój brat.
-Z Till'em nie da się gotować! -krzyknął mój partner.
Spojrzałam na Doty, po czym razem z nią podeszłam do mężczyzn. Doty odsunęła Till'a, a ja Richard'a. Spojrzałyśmy na biedne ciasto na naleśniki. Rzuciłyśmy z Doty roześmiane spojrzenia w kierunku chłopaków, a oni "obrażeni" siedli na naszych miejscach.
Ja i moja przyjaciółka wzięłyśmy się do roboty. Poprawiłyśmy ciasto i oddałyśmy Till'owi telefon, na którym sprawdzał przepis na ciasto. Ja na jego miejscu wykorzystałabym Richard'a do tego, ale okej. Usmażyłyśmy naleśniki i na środku stołu przed chłopakami postawiłyśmy talerz z usmażonymi kręgami.
Mruknęli coś niezrozumiałego pod nosem i zaczęli jeść. Zaśmiałam się i razem z Doty posprzątałyśmy i zaczęłyśmy jeść. W pewny momencie ktoś zadzwonił na telefon Doty. Moja przyjaciółka odebrała, a jej uśmiech od razu zmienił się w przerażenie. Upuściła telefon i zakryła dłonią usta. Wstała od stołu i zaczęła chodzić w kółko po salonie.
-Doty? -zapytałam i podeszłam do niej.
Blondynka przytuliła się do mnie i rozpłakała się jak dziecko.
-O co chodzi, kochanie? -zapytałam, a chłopaki pojawili się przy nas.
-Wrócił. -szepnęła.
-Harry? -zapytałam zaskoczona.
-Tak. -załkała.
-Zmówili się czy jak?! -krzyknęłam wściekła.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Richard poszedł otworzyć.
-Doty! -krzyknął, a moja przyjaciółka poszła do niego.
Ja i Till poszliśmy za nią. Blondynka zatrzymała się przy drzwiach i spojrzała przestraszona na Harry'ego. Skąd on wiedział gdzie ją szukać?!
-Doty. -powiedział, a ja i moja przyjaciółka nie wiedziałyśmy co powiedzieć. -Wróć do mnie, kochanie. Zmieniłem się.
-Zostaw mnie. -szepnęła. -Tyle wycierpiałam przez ciebie. Krzywdziłeś nie tylko mnie, ale i Annę! Odejdź!
-Nie odejdę. Nie masz nikogo, więc nic nie stoi... -no i mój brat się wnerwił.
-A właśnie, że ma. -warknął mój 'bohaterski' brat. -Jestem jej chłopakiem i się od niej odwal.
Till podszedł do blondynki i objął ją. Moja przyjaciółka natychmiastowo wtuliła się w jego prawy bok.
-To, że jesteś sławny to nie znaczy, że możesz mieć żonatą laskę. -sykną brunet.
-Rozwiedliśmy się! -krzyknęła i zaczęła płakać w koszulkę mojego brata.
Nagle odzyskałam mowę i racjonalne myślenie. Zacisnęłam dłonie w pięści i podeszłam do Harry'ego.
-Zostaw ją. -syknęłam. -Wynoś się stąd i nie wracaj.
-Nie rozkazuj mi. -warknął i ścisną moje policzki.
Richard zareagował od razu. Odepchnął bruneta ode mnie i stanął przede mną. Till podszedł do mnie i osłonił mnie lewą ręką. Kazał mi i Doty wracać do kuchni. Jak na zawołanie Demi zaczęła płakać. Przerażona kobieta pociągnęła mnie na górę do pokoju Till'a. Usiadła na jego łóżku i skuliła się, a ja zaczęłam lulać Demi. Dziewczynka uspokoiła się i patrzyła na mnie. Właśnie w tym momencie dostrzegłam, że Demi odziedziczyła wygląd po tacie. Jest damską wersją Till'a. Tak jak ja.
-Boję się. -powiedziała Doty.
-Ja też. -szepnęłam i opuszkami palców dotknęłam śladów po uścisku Harry'ego.
-Boli cię? -zapytała blondynka i stanęła przede mną.
-Trochę. -mruknęłam.
-Przepraszam. -powiedziała cicho.
-Nie masz za co. -uśmiechnęłam się lekko, co moja przyjaciółka odwzajemniła.
-Mogę potrzymać tą kruszynkę? -zapytała nieśmiało.
-Jasne. -uśmiechnęłam się lekko i podałam moją chrześnicę przyjaciółce.
Dwudziestodwuletnia kobieta wzięła na rączki dziewczynkę i zaczęła z nią rozmawiać. Demi radośnie gaworzyła i uśmiechała się. Doty została matką w bardzo młodym wieku. Miała 16 lat, gdy urodziła. Nie planowała tego, ale Harry zmusił ją do urodzenia i ślubu.
-Vit? -usłyszałam Richard'a.
Odwróciłam się w stronę drzwi, gdzie stał mój chłopak. Podbiegłam do niego i rzuciłam się w jego objęcia. Przytulił mnie mocno i pocałował w czubek głowy.
-Wszystko w porządku Doty? -zapytał Richard dalej mnie przytulając.
-Tak. Dziękuję. -uśmiechnęła się lekko.
-Wszystko w porządku Doty? -do pokoju wpadł Till złapał moją przyjaciółkę za ramiona.
-Tak. Dziękuję za wszystko Till. -powiedziała i oparła swoją głowę o jego klatkę.
Mój brat objął ją w talii i pogłaskał ją po głowie. Spojrzałam na Richard'a i poruszałam sugestywnie brwiami na co odpowiedział mi tym samym. Odwróciłam głowę w stronę mojego brata i przyjaciółki.
-Ślicznie razem wyglądacie. -powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się.
Doty zarumieniła się, a Till uśmiechnął. Chwycił moją przyjaciółkę za podbródek i złączył ich usta w pocałunku. Mój brat był szczęśliwy, a Doty bardzo zaskoczona, jednak oddała pocałunek. Uśmiechnęłam się i zadarłam głowę i spojrzał w szare tęczówki mężczyzny.
-W końcu. -zaśmiał się Richard i pocałował mnie.
***
~Dzięki Paul. -powiedziałam z uśmiechem.
~Till i Richard mają tu swoje pokoje, a wy razem z nimi się zmieścicie. Dom jest duży. -zaśmiał się. ~Chętnie was przygarnę.
~Jeszcze raz dziękuję. Do zobaczenia jutro. -powiedziałam z uśmiechem i rozłączyłam się.
Pokiwałam głową do dwóch mężczyzn i kobiety, a oni odetchnęli z ulgą. Doty i Till postanowili dać sobie szansę, i razem z nami zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie wprowadzić się do Paula. Nie zamierzam co chwilę wyganiać Harry'ego z ganku, więc jutro się wyprowadzamy.
Anna pomaga Natalie się pakować, a my jesteśmy już spakowani. Poszłam na górę do dziewczynek. Kończyły pakować ostatnie pudło. Uśmiechnęłam się i zeszłam na dół. Nasypałam karmy Koko, Nali i Blue. Szczęśliwe zwierzaki zaczęły ją wcinać, a ja wróciłam do salonu.
Usiadłam na oparciu kanapy, a Richard usiadł pomiędzy moimi nogami opierając głowę o mój brzuch.
Z uśmiechem zaczęłam bawić się jego miękkimi, puszystymi i czarnymi włosami. Mężczyzna przymkną oczy i mrukną zadowolony. Zaśmiałam się cicho i pocałowałam go w czoło.
-Mój bohater. -szepnęłam mu do ucha i pocałowałam w policzek.
Kruspe klękną na kanapie na przeciw mnie i objął mnie w biodrach.
-Dla mojej księżniczki wszystko. -powiedział i pocałował mnie w czubek nosa.
Uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
***
-Czemu będziemy mieszkać z Paulem? -zapytała Natalie, gdy przykrywałam ją kołdrą.
-Były partner Doty wie gdzie mieszkamy i nie jesteśmy już tu tak bardzo bezpieczni. -powiedziałam.
-Ten pan to tata Anny? -zapytała patrząc na mnie niebieskimi oczkami.
-Tak, ale on nie potrafi się zająć Anną, dlatego Doty z nim zerwała i nie pozwola mu widywać się z Anną. -powiedziałam.
W tym samym momencie do pokoju weszła Anna. Córka mojej przyjaciółki położyła się obok Natalie i przykryła się kołdrą, którą dałam jej wcześniej. Życzyłam obu dziewczynkom dobrej nocy, po czym wyszłam z ich pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi i westchnęłam, po czym ruszyłam do swojej sypialni. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Spojrzałam na swojego chłopaka, a on się do mnie uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i zgasiłam światło. Położyłam się obok mężczyzny i przykryłam szczelnie kołdrą. Po kilku sekundach ciepłe dłonie mojego chłopaka znalazły się na mojej talii. Przyciągnął mnie do siebie i położył mnie na swojej gorącej i nagiej klatce piersiowej.
-Dobranoc kochanie. -mruknął i pocałował mnie lekko w usta.
-Dobranoc mój ty bohaterze. -szepnęłam i oparłam głowę o jego rozgrzaną klatkę piersiową.
Ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Słyszałam bicie serca Richard'a, a moja głowa unosiła się, gdy tylko czarnowłosy brał wdech lub opadała, gdy wypuszczał powietrze z płuc. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Wdech, wydech.
Zasnęłam.
____________________________________
Za dużo filmów oglądam! W sumie to nie przeszkadza, bo mam sporo pomysłów i wena się mnie trzyma. Zostawcie kom i gwiazdkę.
Do zobaczenia i pozdrawiam!
Psycho_Melania ;* ;* ;*
Ps:. Wszystkiego najlepszego dla Christian'a! <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top