Rozdział #12

Ważna notka pod rozdziałem! Błagam żebyście ją przeczytali bo dotyczy zmiany wyglądu jednego z bohaterów. Notka nie jest długa i zawiera zdjęcie. Lepszego nie miałam, więc się nie gniewajcie. Zapraszam na rozdział i nie przewijajcie od razu do notki!

_____________________________
-Wstawaj Natalie. -powiedziałam do dziewczynki i odsłoniłam żaluzje w jej oknach.

-Już. -powiedziała zaspana i usiadła na łóżku.

-Co byś chciała na śniadanie? -zapytałam szykując jej ubranka do szkoły.

Nie miała zbyt dużo ubrań, bo większość była poniszczona i za mała. Trzeba się wybrać na zakupy.

-Płatki kukurydziane. -powiedziała i ziewnęła.

-Dobrze. -powiedziałam. -Ja idę ci je zrobić, a ty idź się ubierz i pościel łóżko. Dzisiaj ja cię zawiozę do szkoły.

-Dobrze mamo. -powiedziała z uśmiechem i zaczęła się ubierać.

Z uśmiechem zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Chłopcy jeszcze spali, a ja nie zamierzałam ich budzić. Postanowiłam być dla nich dzisiaj łaskawa i ich nie budzić tak wcześnie, a co do zakupów to pójdę z Natalie i Richard'em, gdy mała wróci ze szkoły. Mam nadzieję, że Richie wróci do tego czasu do domu.

Zalałam płatki kukurydziane mlekiem i włożyłam do nich łyżkę. Postawiłam miskę na stół, a Natalie weszła do kuchni. Usiadła przy stole i zaczęła jeść śniadanie.

-Jak zjesz śniadanie to nakarm psiaki oraz Koko i umyj ząbki. Ja idę się ubrać i pomalować. -powiedziałam.

-Nie musisz. Jesteś przecież piękna bez makijażu. -powiedziała z uśmiechem.

-Dzięki kochanie, ale chodziło mi, że pomaluję tylko rzęsy, usta i zrobię kreskę. Mocniej maluje się tylko na ważniejsze sprawy. -zaśmiałam się, a dziewczynka ze mną.

Poszłam do swojej łazienki najciszej jak tylko mogłam, żeby nie obudzić Richard'a. Umyłam zęby i pomalowałam się lekko. Zdjęłam z siebie piżamę i przebrałam się w czerwoną bieliznę. Wyszłam z łazienki i stanęłam przy szafie. Otworzyłam ją i zaczęłam przekładać ubrania.

-Takie widoki mogę mieć codziennie. -usłyszałam za sobą głos z chrypką.

Wyjęłam pierwsze lepsze ubrania, zamknęłam szafę i odwróciłam się do mężczyzny przodem. Stał trzy kroki przede mną w samych bokserkach. Jednak szybko się do mnie zbliżył i wyrwał mi wieszak z ubraniami i rzucił go na łóźko.

-Ej. -jęknęłam. -Ty to będzie prasował.

-Dobrze, będę to prasował. -zaśmiał się i złapał mnie w talii.

Przyciągnął do siebie jeszcze bliżej i pocałował mnie w usta. Uśmiechnęłam się i położyłam swoją prawą dłoń na jego kark, a lewą na klatkę piersiową. Pogłębił pocałunek i objął mnie mocniej.

-Jedziemy dzisiaj do sklepu Richie. -powiedziałam, gdy przestał mnie całować.

-Po co? -zapytał.

-Natalie nie ma ubrań. To znaczy ma, ale większość jest za mała i poniszczona. -powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.

-Okej. Tobie też się coś fajnego kupi. -uśmiechnął się i cmoknął mnie w czubek nosa.

-Nawet o ty nie myśl. -zaśmiałam się.

-Dobrze. Wyobrażę to sobie. -uśmiechnął się cwaniacko, a ja pokręciłam głową rozbawiona.

-Jak se chcesz, ale daj mi się teraz ubrać. -powiedziałam, a Richard mnie puścił i położył się z powrotem na łóżko.

Założyłam czarne spodnie i bordowy za duży sweter, czarne stopki i zerówki. Włosy związałam w niedbałego koka. Richard patrzył na mnie niedowierzając. Spojrzałam na niego pytająco, a on pokręcił przecząco głową. Zaśmiałam się i zeszłam na dół.

W salonie na kanapie siedział Till i karmił Demi. Przywitałam się z nim całusem w policzek i zanim zdążyłam założyć kurtkę obdarzył mnie tym samym wzrokiem co Richard.

-O co chodzi? -zapytałam patrząc na niego.

-Dalej masz takie ciuchy? -zapytał.

-A dlaczego nie? -zadałam pytanie retoryczne. -Przecież są wygodnie i podobają mi się.

-Myślałem, że już nie masz takich ubrań. Dawno cię w nich nie widziałem. -przyznał.

-Wiem, ale zawsze fajnie czasami założyć jakieś ubrania, które zakrywają całe twoje ciało i nie musisz patrzeć na miny śliniących się na ciebie mężczyzn. -zaśmiałam się, a mój brat razem ze mną.

Założyłam kurtkę i buty, po czym pomogłam Natalie się ubrać. Dziewczynka założyła plecak na plecy i pożegnała się z chłopakami. Richard ma szczęście, że zdążył zejść.

Ja i moja córka wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do Rama. Oczywiście psiaki towarzyszyły nam na każdym kroku i dopiero jak wyjechałam z posesji zaczęły się gonić po podwórku.

-Po szkole idziemy z tatą na zakupy. Kupimy ci ubrania i coś co potrzebujesz. -powiedziałam i zaparkowałam przed szkołą.

-Dobrze. Do zobaczenia później mamo. -powiedziała dziewczynka i wyszła z samochodu zabierając plecak i reklamówkę z ciapami na zmianę.

Posłałam jej jeszcze uśmiech przez szybę i ruszyłam do domu. Włączyłam radio i od razu zaczęłam śpiewać "Das Model". W niemieckim radiu leciał prawie sam heavy metal i bardzo często leciały piosenki chłopaków. Zawsze mnie śmieszyło, gdy jeździłam z nimi, że jarali się jak słyszeli swoje piosenki w radiu. Śpiewali wtedy, a jeżeli chłopaki mieli wolne ręce udawali, że grają na swoich instrumentach. Zawsze wtedy się z nich śmiałam.

Zaparkowałam w garażu i wyszłam z auta. Zamknęłam drzwiczki od auta i ruszyłam do domu. Otworzyłam drzwi kluczem i weszłam do środka. Zdjęłam buty i kurtkę. Weszłam w głąb domu i wyjęłam telefon z kieszeni. Zrobiłam sobie herbatę i przyniosłam sobie książkę z góry. Położyłam się wygodnie na kanapie i zaczęłam czytać książkę. W między czasie przyszła Koko i położyła mi się za plecami, a psiaki położyły się w moich nogach.

Po jakichś dwóch godzinach usłyszałam jak drzwi się otwierają i usłyszałam rozmowę Till'a i Richard'a. Weszli do salonu, a ja zerknęłam na nich znad książki.

-Spotkanie nam się przesunęło na wcześniejszą godzinę. -powiedział szybko Till.

-Yhmy. -mruknęłam.

-Obraziłaś się? -zapytał Richard, a ja pokręciłam przecząco głową.

-To czemu się nie odzywasz? -zapytał Till.

Westchnęłam i doczytałam zdanie. Włożyłam zakładkę między odpowiednie strony i zamknęłam książkę. Spojrzałam na chłopaków siedzących na drugiej kanapie i uniosłam jedną brew do góry.

-Czytam książkę. -powiedziałam. -A jak czytam książkę to nie jestem zbyt rozmowna, bo chcąc nie chcąc wczuwam się w sytuacje głównego bohatera lub bohaterki.

-Faktycznie. -zaśmiał się mój brat, a ja przekręciłam oczami.

-Kogo zabierają chłopaki? -zapytałam.

-Ja ciebie, Paul Natalie, Christoph swoją koleżankę, Christian i Oliver swoje partnerki. -powiedział Richard.

-A ty Till? -zapytałam zwracając się do brata.

Na twarzy Richard'a pojawił się cwaniacki uśmiech i poruszał sugestywnie brwiami.

-Chciałbym zabrać Doty. -mruknął, a ja się lekko uśmiechnęłam.

-Jak ją zabierzesz to możesz już uznać ją za swoją żonę. -zaśmiałam się. -Spełnisz jej marzenie Till. -uśmiechnęłam się lekko.

-Niestety nie mam do niej numeru i nie jestem pewien czy się zgodzi. -powiedział smutny.

Wstałam i podeszłam do niego. Zmacałam mu wszystkie kieszenie i dopiero w przedniej, prawej kieszeni spodni znalazłam jego telefon. Chwyciłam urządzenie i odblokowałam.

-Masz fajną tapetę. -zaśmiałam się.

19-to letnia ja patrzyłam się na siebie z uśmiechem, a Till przyssany był do mojego policzka. Urocza tapeta.

Weszłam w kontakty i zapisałam mu numer Doty. Oddałam mu telefon, a on spojrzał na telefon, a później na mnie.

-Jeśli ją skrzywdzisz to cię wykastruję i zrobię sobie z ciebie mojego sługusa. -zagroziłam mówiąc głosem z przeponą.

-Błagam nie mów takim głosem, bo mnie ciarki przechodzą. -jęknął Richard.

-Nie tylko ciebie. -powiedział Till i przejechał po swojej ręce, po czym przyłożył telefon do ucha.

~Halo? -odezwał się. ~Hej Doty tu Till... Tak. -zaśmiał się. ~Bo mam taką sprawę do ciebie... Chciałabyś może pojechać z nami w trasę jako moja osoba towarzysząca? -zapytał. ~Na prawdę?... To świetnie. Dziękuję... Rozumiem. Cześć. -zakończył rozmowę. -Zgodziła się!

-Gratuluję staruszku. -zaśmiałam się. -Wyrwałeś laskę.

-Na mnie wszystkie lecą. -wyszczerzył się.

-Ta... -mruknęłam. -Tak samo jak na Richard'a.

Till zaczął się śmiać, a Richard skarcił mnie wzrokiem, jednak sam zaczął się śmiać. Usiadłam na kolanach mojego chłopaka i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Biło od niego ciepło i pachniał swoimi perfumami, które szybko stały się moimi ulubionymi.

***

Richard zaparkował w garażu, po czym cała nasza trójka wyszła z auta. Pomogłam Richard'owi z torbami i udaliśmy się do domu. Stanęliśmy w przedpokoju, gdzie postawiliśmy wszystkie torby i zaczęliśmy się rozbierać.  Chwyciliśmy za torby i poukładaliśmy je w salonie na jednej kanapie, której nie było widać przez te torby.

-Trzy sklepy żeście wykupili? -zapytał Till patrząc na nas z szeroko otwartymi oczami.

-Nic nie mów. -westchnął Richard i padł obok niego na kanapie. -Nigdy więcej zakupów z tymi kobietami. -powiedział i pokazał na nas palcem.

-Co wyście mu zrobiły? -zapytał mój brat.

-On sam się uparł, żebyśmy tyle sobie rzeczy nakupowały. -powiedziałam i wzruszyłam ramionami.

-Dwa razy do bankomatu latałem. -powiedział, a Till jeszcze szerzej otworzył oczy.

-Mówiłam, żebyśmy nie kupowali tak drogich ubrań i poszli do tańszych sklepów, ale ty byłeś zbyt uparty i twierdziłeś, że nie możemy chodzić do takich sklepów. -powiedziałam z przekąsem.

-Moje dziewczyny nie będą chodziły w byle czym. -wyprostował się. -Nie żeby tanie ubrania były złe, ale należy wam się coś drogiego. -powiedział.

-Kiedyś będziesz bankrutem tato. -powiedziała Natalie i zaczęła pić sok.

Ja i Till zaczęliśmy się chichrać, a Richard patrzył się na Natalie, po czym na mnie i mojego brata. Ja patrzyłam się na Till'a i coraz bardziej się śmiałam tak samo jak on. W końcu nie wytrzymaliśmy i zaczęliśmy się śmiać jak opętani. Ta sześciolatka rozwala system.

***

Zapukałam do drzwi mojego przyjaciela, który otworzył mi drzwi po chwili. Przywitałam się z nim i weszłam do jego domu. Zostawiłam swoją torbę w salonie, po czym oboje ruszyliśmy do kuchni. Usiadłam na jednym z krzeseł, a Paul zajął się herbatą.

Po kilku minutach usiadł obok mnie i postawił przed nami kubki z herbatą. Podziękowałam mu i upiłam łyk napoju.

-Dziękuje, że weźmiesz Natalie. -powiedziałam do przyjaciela.

-Spoko. Zgodziłbym się bez obietnic Richard'a, ale nie mogłem mu odpuścić. -zaśmiał się.

-Też bym zrobiła tak na twoim miejscu. -powiedziałam ze śmiechem.

Gadaliśmy tak dopóki nie skończyła się nam herbata. Zrobiliśmy kolację i zjedliśmy ją. Przez cały czas ze sobą rozmawialiśmy. Udało mi się wyciągnąć od Paula kim jest tajemnicza koleżanka Christoph'a. Nie powiem, ale zdziwiłam się, gdy Paul powiedział mi, że koleżanka Christoph'a jest zwykłą wieśniaczką. Myślałam, że on gustuje w innych dziewczynach, ale jednak się myliłam. Nie mogłam się doczekać aż ją poznam.

-Mówili ci chłopaki kiedy jedziemy w trasę? -zapytał.

-Nie. -zaprzeczyłam.

-Jedziemy 10 kwietnia.-powiedział.

-Czyli za nie cały tydzień. -powiedziałam.

-No. -zaśmiał się. -Richard nie wytrzyma przez te dni bez spania z tobą.

-Dobrze to wykombinowałeś. -zaśmiałam się.

-Dzięki. -uśmiechnął się.

Do godziny 3 nad ranem oglądaliśmy filmy i gadaliśmy. Gdy kończył się ostatni film nie dałam rady i usnęłam na plecach Paula*.

_____________________________
No więc tak. Rozdział 12 za nami. Nawet nie wiecie jak te rozdziały się szybko pisze. Potrafię napisać trzy dziennie. Kiedyś pobiję ten rekord i napiszę więcej.

Do zobaczenia i pozdrawiam!
Psycho_Melania ;* ;*;*

*chodzi i to, że Paul leżał na brzuchu, a Vitani na jego plecach i tak oglądali filmy. W pewnym momencie Vit usnęła na jego plecach. Nie jarajcie się, bo Vit nie będzie miała z nim romansu, bo traktują się jak przyjaciele, a niedługo Paul kogoś pozna :3

^^^Macie rozmowę telefoniczną Tall'a (T) i Doty (D):

T: Halo? Hej Doty tu Till.

D: Cześć. Vit podała ci mój numer?

T: Tak.

D: A czemu dzwonisz?

T: Bo mam taką sprawę do ciebie.

D: Jaką?

T: Chciałabyś może pojechać z nami w trasę jako moja osoba towarzysząca?

D: Oczywiście, że tak!

T: Na prawdę?

D: Tak.

T: To świetnie. Dziękuję.

D: Nie ma za co. Wybacz, ale muszę kończyć.

T: Rozumiem. Cześć.

D: Papa.

A teraz przejdziemy do krótkiej notki^^:

Postanowiłam jednak, że tak będzie wyglądał Richard w tej książce:

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

Nie zwracajcie uwagi na jego lekką... deformacje twarzy xD

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top