Rozdział #38
Przebrałam się w strój kąpielowy i na to założyłam zwiewną, białą sukienkę. Wyszłam z pokoju i zapukałam do ciemnych drzwi. Gdy głos pozwolił mi wejść wślizgnęłam się do środka zamykając za sobą drzwi.
-Hej braciszku. -powiedziałam patrząc na leżącego mężczyznę. -Jak się czujesz?
-Dobrze. -uśmiechnął się słabo.
Wywróciłam oczami i przeniosłam ciężar ciała na lewą nogę. Spojrzałam na wokalistę i uniosłam brew do góry.
-Dobrze wiesz, że mi możesz powiedzieć prawdę. -mruknęłam i podeszłam do niego siadając obok.
Złapałam go za rękę i kciukiem zaczęłam go głaskać. Uśmiechnął się delikatnie i delikatnie przyciągnął swoją dłoń do swojej twarzy. Pocałował jej wierzch, po czym wtulił ją w swój policzek.
-Powiedz mi prawdę Till. -nalegałam.
Mężczyzna westchnął i delikatnie skrzywił się z bólu. Spojrzałam na niego z troską i pogłaskałam go po głowie.
-Łeb mnie nakurwia jakbym był na pożądnym kacu, żebra palą mnie jak diabli przy każdym oddechu, wydechu lub gdy mówię. Nadgarstek napierdala i swędzi, ale nie mogę się podrapać, bo gips mi przeszkadza. Szybko się męczę i szybko usypiam. -powiedział.
-Przy wstrząsie mózgu występuje mocny ból głowy, zawroty, zaburzenia wzroku i równowagi. Powinieneś odpoczywać w ciszy i spokoju. Nie możesz się przemęczać i powinieneś spać tyle ile możesz. Ból żeber przejdzie ci po tygodniu lub dwóch, bo są tylko stłuczone. Gips będziesz musiał nosić 4 tygodnie, a bandaż na głowie masz, dlatego że rozciąłeś sobie skórę z tyłu głowy. -wytłumaczyłam mu.
-Powinnaś zostać lekarzem, ale ludzi. -powiedział uśmiechjąc się delikatnie.
-Idź spać Till. -powiedziałam całują go w czoło. -Powinieneś najwięcej czasu odpoczywać. Gdy zrobimy obiad albo ja albo Doty przyniesimy ci, żebyś mógł zjeść. -pogłaskałam go. -Teraz coś potrzebujesz?
-Nie. -pokręcił delikatnie głową. -W razie czego będę do ciebie dzwonił.
-Okej. -powiedziałam, po czym wyszłam z jego sypialni zamykając drzwi.
Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Dzieci siedziały przy stole i jadły galaretkę z bitą śmietaną i owocami, którą zrobił im Richard. Mężczyzna stał oparty o blat i patrzył na mnie z błyskiem w oku. Wiedziałam co oznacza ten błysk.
Podeszłam do gitarzysty o objęłam jego szyję. Jego dłonie znalazły się na mojej talii i przyciągnęły mnie do niego bliżej. Puściłam oczko czarnowłosemu i przybliżyłam swoje usta do jego ucha.
-Chcesz się pobawić wieczorem? -szepnęłam uwodzicielskim głosem.
-A ty chcesz jutro wstać? -zapytał i lekko przegryzł opłatek mojego ucha na co przeszedł mnie dreszcz.
-W takim razie nie będziemy się bawić. -udałam smutną i odeszłam od niego.
***
-Wydaje mi się, że jestem w ciąży. -mruknęłam do moich przyjaciółek tak, żeby żadne z dzieci i żaden z mężczyzna nie usłyszał mojej wypowiedzi. -Okres mi się spóźnia trzy dni.
-Musisz zrobić test ciążowy. -powiedziała szeptem Doty, a Lucy pokiwała głową i poprawiła okulary przeciwsłoneczne na nosie.
-Wiem. -powiedziałam patrząc na Richard'a i Natalie. -Zrobię dzisiaj wieczorem.
Żadna z dziewczyn się już nie odezwała. Leżałyśmy na leżakach przy basenie i opalałyśmy się w bikini. Słyszałam śmiech dzieci i żarty chłopaków. Mężczyźni uczyli też dzieci pływać. Przyłapywałam się na tym, że patrzyłam w okno sypialni Till'a. Wiedziałam, że był w domu, ale martwiłam się o niego.
Demi leżała na kocyku po między mną a Doty. Nagle poczułam kilka chłodnych kropel na moim udzie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na uśmiechającą się twarz Richard'a.
-Nie wiem co kombinujesz, ale nie. -wskazałam na niego palcem. -Opalam się.
-To co. -zaśmiał się i chwycił mnie na ręce.
Okulary spadły mi z głowy, a włosy wpadły mi do oczu. Chwyciłam mężczyznę za szyję i zakleszczyłam swoje dłonie. Czarnowłosy chciał wrzucić mnie do basenu, ale skończyło się na tym, że oboje wpadliśmy do wody ochlapując dziewczyny i kilka kropel poleciało na Demi, która roześmiała się radośnie.
Wynurzyłam się z wody i zaczesałam włosy do tyłu. Nagle kogoś dłonie złapały mnie za tyłek, a ja na swoich piersiach i nagim brzuchu poczułam czyjąś rozgrzaną skórę.
Otworzyłam oczy patrząc na mężczyzne. Zaśmiałam się i przewróciłam rozbawiona oczami. Złapałam za jego gumke od bokserek i strzeliłam nią w jego pęcherz.
-Nie ładnie tak Vitani. -powiedziała Lucy płynąc na plecach Paula, który próbował złapać Max'a. Chłopczyk jak o tako umiał pływać, ale Paul go podszkolił.
-Wracaj do swojego chłopaka, a nie zaczepisz mnie. -pokazałam jej język, a ona wywróciła oczami chlapiąc mnie. -Osz ty mała, Ruda wredoto. -powiedziałam ze śmiechem i ją pochlapałam.
Tak właśnie rozpętała się wojna na chlapanie, w której uczestniczyli wszyscy oprócz Demi, która gaworzyła radośnie łapiąc swoje stópki. Wyglądało to śmiesznie i uroczo.
Po tym jak się uspokoiliśmy każdy z nas położył się na trawie i się opalał. Jedynie dzieci szalały z psami, żeby szybko wyschnąć. W pewnym momencie usłyszałam głośne chlapnięcie. Otworzyłam oczy patrząc jak psy pływają, a dzieci próbują je złapać.
Zaśmiałam się na ten widok, po czym wróciłam do leżenia. Gdy usłyszałam radosny pisk dzieci zrozumiałam, że psy wyszły z wody i ganiały właśnie dzieciaki, które rozbawione uciekały przed mokrymi stworzeniami.
***
-Przyniosłam ci jeść Till. -powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
-Dzięki kochanie. -powiedział do mnie i podniósły się i oparł o ścianę. -Siadaj Vit. -poklepał mniejsce obok siebie.
Usiadłam obok brata i odłożyłam tackę na szafkę nocną. Na tacy znajdował się talerz z trzema sporymi kanapkami, gorąca herbata i leki.
-Jak było na basenie? -zapytał chwytając jedną kanapkę i gryząc ją.
-Dobrze. -zaśmiałam się. -Było zabawnie, a dzieci uciekały przed psami. Dawno się tak nie bawiłam. -wyznałam. -Brakowało tylko ciebie.
-Za niecały tydzień wstane z tego cholernego łóżka i będę normalnie funkcjonował. Teraz to wstaję tylko do klopa. Trochę to męczące. -westchnął.
-Chłopaki do ciebie przychodzą? -zapytałam, bo szczerze mówiąc nie zwróciłam na to uwagi.
-Tak. -powiedział z uśmiechem. -Przychodzą oboje w tym samym czasie. Ostatnio przyszedł sam Paul i prosił mnie o radę.
-Jaką? -zapytałam ciekawa, a mój brat zajadał kolejną kanapkę.
-Lucy. -powiedział po chwili łykając kęs kanapki.
-Wiedziałam. -zaśmiałam się. -A mówiłam mu jak ma to zrobić.
-Miał jeszcze z tobą o tym porozmawiać. -oznajmił brat.
-To czekam niecierpliwie. -zaśmiałam się, a Till ze mną.
Nagle naszą rozmowę przerwał odgłos pukania do drzwi. Till zaprosił tego kogoś do środka, a blondynka weszła i zamknęła za sobą drzwi. Na rękach trzymała śpiącą Demi.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale Mała zasnęła. -uśmiechnęła się.
-Ty nigdy nie przeszkadzasz. -uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam na zegarek. -Na mnie już czas. Pogadajcie sobie, a ja idę do sypialni.
Zanim coś odpowiedzieli ja zamykałam już drzwi od sypialni mojego brata. Szłam korytarzem do swojego pokoju, a gdy weszłam do pomieszczenia od razu zauważyłam nagiego Richard'a, który przebierał się w piżamę.
-Ale trafiłam. -zaśmiałam się chwytając z szafki nocnej gumkę i związałam włosy w niedbałego koka. -Mogłeś się w łazience przebrać. -mruknęłam prostując się i uderzając plecami o klatkę piersiową mojego chłopaka.
Mężczyzna nie odpowiedział, tylko zaczął całować mnie po szyi, a dłońmi pieścił moje piersi. Z cichym westchnięciem oparłam swoją głowę o jego ramię, a moje ręce zwisały swobodnie po obu bokach mojego ciała. Oddałam się mu i pozwoliłam, żeby robił ze mną co chciał.
Podeszliśmy do biurka, które stało tu w wyjątkowych sytuacjach, gdy zabierałam pracę papierkową do domu. Rzadko zdarzały się takie sytuację, ale na wszelki wypadek biurko tu stało czekając na mnie i moją papierkową robotę.
Richard ułożył mnie na biurku tyłem do niego i pochylił się nade mną. Całował mnie po ramionach i łopatkach. Ściągnął ze mnie bluzkę i wsadził swoją prawą dłoń do mojej tylnej kieszonki. Poczułam ciepło na pośladku i mokre ślady na plecach.
Westchnęłam cicho, gdy Richard pozbył się mojego stanika i bawił się moimi piersiami. Specjalnie otarłam się tyłkiem o jego krocze, a on docisnął mnie do krawędzi biurka. Zaśmiałam się cicho i wyprostowałam się uderzając o jego klatkę piersiową. Odwróciłam się do niego przodem, po czym stanęłam za jego plecami. Zanim zdążył coś zrobić ja wykręciłam mu nadgarstek i delikatnie walnęłam nim o biurko. Teraz to on był w takiej pozycji jak ja wcześniej.
Zaczęłam całować go po plecach, dalej trzymając w dłoni jego wykręcony nadgarstek. Oczywiście robiłam to wszystko delikatnie i miałam nadzieję, że nie bolało go tak bardzo. Chciałam, żeby poczuł lekkie wykręcenie.
-Dzisiaj ja dominuje. -mruknęłam do jego ucha ściskając jego pośladek.
-Jak sobie życzysz. -powiedział.
-Grzeczny chłopczyk. -zachichotałam mu do ucha i pociągnęłam go za rękę.
Popchnęłam go na łóżko, po czym odwróciłam się do niego plecami i wyciągnęłam z szuflady opaskę do spania na oczy. Z uśmiechem odwróciłam się do niego i rzuciłam w jego kierunku rzecz wyciągniętą z szuflady. Kazałam mu to założyć, a on wykonał to bez zbędnego gadania.
Gdy byłam pewna, że nic nie widział weszłam na łóżko i usiadłam na jego biodrach. Kazałam mu trzymać ręce przy sobie i nie pozwoliłam mu się dotykać. Niezadowolony pokiwał głową i zacisnął pięści na kołdrze. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam zabawę.
Lizałam go, gryzłam i pieściłam jego klatkę piersiową pocałunkami. Zjeżdżałam coraz niżej, a mężczyzna cicho mruczał. Zawsze chciałam mieć kota, a teraz to się spełniło.
Zsunęłam bokserki mężczyzny i wyprostowałam się. Zaczęłam wpatrywać się w jego twarz, a gdy chciał podnieść głowę i ściągnąć opaskę wzięłam jego członka do ust i zaczęłam poruszać głową. Czarnowłosy mruknął z zadowolenia i odchylił głowę do tyłu. Poruszałam głową coraz szybciej, po czym dołączyłam rękę. Jego członek stawał się coraz twardszy, a ja uśmiechałam się w duchu.
W pewnym momencie doszedł w moich ustach, a ja połknęłam gorzko-słoną ciecz. Wyprostowałam się i spojrzałam na niego z uśmiechem. Szkoda, że tego nie widział.
-To by było na tyle. -powiedziałam wstając z łóżka.
Zgarnęłam piżamę, zeszyt i telefon, po czym zamknęłam się w łazience. Zdjęłam krótkie spodenki i majtki, po czym weszłam do kabiny prysznicowej. Wzięłam szybki prysznic, po czym wytarłam się i przebrałam w piżamę. Umyłam zęby i usiadłam z zeszytem i telefonem na desce sedesowej. Odblokowałam telefon i otworzyłam wiadomość od "Leny".
Lena:
Lubię ciemne jak i jasne kolory, ale z ubiorem różnie bywa. Nie noszę sukienek ani spódnic. Albo i noszę. Czarny i biały dominują, ale nie zawsze. Do tego nie lubię się stroić. Zgadniesz jak i w jakie kolory się ubieram, Kwiatuszku?
Przepisałam zagadkę i zaczęłam łączyć fakty. Skoro wyszło, że jest mężczyzną z tamtej zagadki to na pewno nie nosi sukienek. Ubiera się więc tylko w spodnie i jakieś bluzki. Nie lubi się stroić więc ubiera się luźnie. Mam odpowiedź, a brzmi ona: "Ubiera się tylko w spodnie. Jego ubrania są przeważnie ciemne, ale coś jasnego też się znajdzie. Nie ubiera się elegancko, więc jego strój musi być luźny i elegancki".
Po rozwiązaniu drugiej zagadki zamknęłam zeszyt, po czym wyszłam z łazienki. Schowałam zeszyt do mojej szuflady i położyłam się na łóżku. Richard'a nie było, a w pomieszczeniu panował mrok. Zmęczenie dało w górę i szybko zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top