Rozdział 4
Magda
Zastanawiałam się co mam powiedzieć mojej najlepszej przyjaciółce. Sama też nie wiedziałam co mam robić do końca w tej sytuacji. Kto normalny by wiedział do cholery. No tak. Ja nie jestem normalna.
- I co zamierzasz zrobić?- pyta mnie Wra spokojnym tonem po tym jak opowiedziałam jej wszystko zdając bardzo szczegółową relację tego co się wydarzyło.
- Nie wiem.- odparłam kładąc głowę z rezygnacją na jej kolanach.- po prostu za cholerę nie wiem.
- Trudna sprawa.- wzdycha przyjaciółka.
- O tak zgadzam się.- potwierdziłam. Obie westchnęłyśmy.
- Życie czasami jest koszmarem.- powiedziałyśmy obie po czym ja wstałam z kolan Weroniki.
- Co robisz?
- Mogę albo schować głowę w piasek albo coś z tym zrobić.- oświadczam jej.- nie mogę siedzieć bezczynnie kiedy pewnie temu niewinnemu chłopcu coś grozi.- mówię z pasją a moje oczy błyszczą determinacją.- mój brat jest może i potężny ale jeszcze nie wie na co mnie stać.
- Co zrobisz?- pyta mnie zszokowana.
- Zamierzam się fostać do Nibylandii.- wyjaśniam widząc jej zdiwikoną minę. Otwiera szeroko usta ze ze zdiwienia. Kiedy jej szok mija zdoła tylko wykrztusić z siebie jedno znaczące pytanie.
- Jak zamierzasz to zrobić?- pyta obawiając się tej odpowiedzi.
- Jeszcze tego nie wiem. Ale jedno wiem na pewno muszę się udać do storybrooke.- przyjaciółka rozszerza oczy ze zdumienia.
- Mogę jechać z tobą?- pyta w podekscytowaniu.
- Absolutnie nie.- zaprzeczyłam szybko.
- Dlaczego?- spytała zła. Podeszłam do niej i położyłam jej dłonie na ramionach.
- Wera ponieważ potrzebuję cie koniecznie tutaj. Musisz zapewnić mi ochronę i zaopiekować się moimi rodzicami. Piwiedzieć im że wszystko w porządku i że nie długo wrócę do domu. Nie wiadomo co może zrobić mój brat. Piotruś nie zawaha się skrzywdzić osób które kocham najbardziej więc uważaj na siebie. Obiecujesz?- spytałam.
- Obiecuję.- kiedy się przytulałyśmy miałam nadzieję że obie jakoś pokonamy wszystkie tródności które wkrótce nadejdą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top