Rozdział 10

Nibylandia

Kiedyś

Magda

Siedziałam właśnie w obozie i coś czytałam. Piotruś uważał że książki są głupie i nudne jednak kiedy tu przybyłam również bardzo zaraziłam go pasją do czytania książek. Byłam tak pochłonięta lekturą że nie zauważyłam głosu chłopaka który stał nade mną.
- Em..- odchrząknął próbując zwrócić ponownie moją uwagę.- przepraszam że przeszkadzam ale..- przestąpił mogę na nogę co uważałam za urocze. Chłopak miał blond włosy i urzekające niebieskie oczy. Znałam go tylko z widzenia ale był całkiem ładny nie żebym zwracała ywagę tylko na wygląd.- bo widzisz Magda podobasz mi się. Zaniemówiłam. Poczułam się nie zręcznie. No bo co powiedzieć komuś kiedy ktoś jest już zakochany i to nie w nim. Nie chciałam zranić uczuć tej osoby.
- Tak?- spytałam odkładając książkę na bok wyraźnie zaciekawiona. Dostrzegłam dezaprobujące spojrzenie Felixa.
- Właściwie to id zawsze. Od twojego pierwszego dnia tutaj polubiłem cię ale bałem się podejść.- zaczynam nie kontrolowanie chichotać na co chłopak patrzy na mnie przerażony.
- Dlaczego? Ja nie gryzę. Możesz śmiało ze mną rozmawiać. Trzeba było od razu do mnie przyjść. Siadaj obok.- poklepałam miejsce z zachęcającym uśmiechem. Blondyn się rozpromienił.
- Naprawdę?- spytał.
- Tak siadaj.- poprosiłam ponownie na co chłopiec usiadł obok mnie i ciepło się uśmiechnął. Mojej uwadze nie umknęło to że Piotruś obserwował nas cały czas razem stojąc przy drzewie. Patrzył na chłopaka morderczo. Ślidził każdy jego ruch jak jakiś złowrogi jastrząb w każdej chwili do ataku. Dłonie miał założone mocno na klatce piersiowej a w jego spojrzeniu czaił się prawdziwy mrok.
- Jestem Jake.- przedstawił się wyciągając do mnie rękę.
- Miło cię poznać Jake.- uścisnęłam mu dłoń. Zaciekawiona spojrzałam na chłopaka miałam do niego mnóstwio pytań i miałam nadzieję że mi na nie odpowie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top