27

W ciągu piętnastu minut mój telefon nie ucichł nawet na chwilę. Nie wyłączyłam dźwięków, ponieważ miałam bardzo fajną piosenkę na dzwonek. Jestem ciekawa czego ode mnie chce ta łajza, ale nie odbiorę, nie i już. Niall oczywiście miał inny pomysł, ponieważ chwycił moją komórkę i przystawił ją sobie do ucha. No oczywiście zapomniał odebrać i telefon zadzwonił mu do ucha przez co go odrzucił, ale po chwili znów miał go przy uchu.

- Halo? - powiedział piskliwym dziewczęcym głosem.

Wskazałam mu aby przełączył na głośnik.

- Sue? Daj mi do telefonu Sue. - usłyszałam głos Zayna.

- Ale to ja jestem Sue - odpowiedział Niall, a ja próbowałam się nie śmiać.

- Nie wkurwiaj mnie człowieku!

- Ale Zayn, nie wierzysz mi?

- Ja pierdole... - wymamrotał - Gdzie do kurwy jest Sue?

- To ja.. Ja - Niall nie wytrzymał i zaczął się śmiać.

- Niall? - Zayn wydawał się zaskoczony.

- Pfff, nie.

- Człowieku daj mi do telefonu Susanne.

- Ale ona... Jest zajęta.

- Czym? - warknął.

- Nie wiem, przyszedł tu jakiś Alex i ... - nie zdążył dokończyć, ponieważ Zayn zaczął krzyczeć.

- Co!? Zaraz tam przyjadę i lepiej żeby go tam już nie było. - rzuca wściekle i się rozłącza.

Oboje z Niallem wybuchamy głośnym śmiechem. Otwieram butelkę wódki i nalewam nam do kieliszków, prawdopodobnie będę jutro żałować mieszania wódki z piwem, ale żyje się raz. Jestem zalana w cztery dupy i pewnie, gdybym teraz wstała wylądowałabym na ziemi. Po wypiciu sześciu kieliszków słyszymy dzwonek do drzwi, Niallowi ani mnie nie śpieszy się aby otworzyć przez co dzwonienie przeradza się w walenie. Postanawiam, że jakoś wstanę i otworzę temu wypierdkowi drzwi.

- Cześć Zenuś - chichoczę lekko się chwiejąc.

- Jesteś pijana - krzywi się.

- Co ty nie powiesz geniuszu.

Zayn przeciska się obok mnie przez co lekko się zataczam. Zamykam drzwi i idę za nim do salonu.

- Gdzie ten gnojek? - warczy mulat.

- Nie wiem o kim mówisz.

- Alex - wyjaśnia Zayn.

- Za pewne u siebie w domu lub u swojej dziewczyny - mówię siadając na kanapie.

- Mówiłeś, że tu był.

Niall zamiast odpowiedzieć zaczyna się śmiać, po chwili do niego dołączam i oboje rechotamy jak żaby.

- A ty już pozbyłeś się swojej lasencji? - pytam pijąc kolejny kieliszek. Zayn podchodzi do mnie i go wyrywa.

- To tylko koleżanka.

- Więc tak to się teraz mówi? Idziemy do burdelu na koleżanki? - Nie wiem dlaczego, ale nadal się śmieje.

-Pogadamy jak wytrzeźwiejesz. Chodź do domu. - Ku uciesze Zayna wstaję, ale jego dezorientacja sięga zenitu, gdy kładę się przed nim na podłodze.

- Co ty robisz?

- Zniżam się do twojego poziomu, ale chyba nadal jestem za wysoko - wzdycham - Niall przynieś mi łopatę muszę podkop zrobić - Spoglądam na chłopaka, który na kanapie zwija się ze śmiechu.

- Dobra młoda damo, wracamy do domu - pochylił się i podniósł mnie z podłogi po czym przerzucił przez ramię.

- Puść mnie! Puść mnie mówię! Protestuję, ja mam psa! - chłopak westchnął po czym zaczął gwizdać zabierając smycz. Po krótkiej chwili pojawił sie Piorun, którego Zayn wziął do wolnej ręki. Wisiałam głową w dół przewieszona przez ramię Malika i przysięgam, że zaraz zwymiotuję. Mulat pożegnał się z Niallem wczesniej sadzając mnie na komodzie przy wejściu aby ubrać mi buty i kurtkę. Alkohol rozszedł się po moim ciele, więc całkowicie odleciałam.

Nie chciałam znów zwisać głową w dół, więc kiedy Zayn podszedł żeby zasunąć mi kurtkę owinęłam nogi w okól jego pasa, a ręce zarzuciłam na szyję. Chlopak westchnął i podniósł mnie z szafki. Niall otworzył nam drzwi i pomachał na pożegnanie. Piorun truchtał za nami przyczepiony do smyczy, która trzymał Zayn. Moja wściekłość na Zayna zniknęła wraz z wlanymi we mnie procentami. Teraz miałam ochotę go przytulać i zaciągać się jego cudownym zapachem. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze chwilę temu jakaś dziewczyna dochodziła mając go w sobie. Położyłam głowę w zagłębieniu między jego szyją,a ramieniem i zamknęłam oczy.

Gdy byliśmy już przy aucie i Zayn otworzył drzwi chcąc posadzić mnie na fotelu nie chciałam go puścić, więc siłą musiał odczepiać części mojego ciała od niego. Kiedy mu się to w końcu udaje zapina mnie pasami i kladzie mi Pioruna na kolanach. Po chwili siedzi już za kierownicą i odpala silnik. Jego twarz jest poważna, uparcie patrzy przed siebie nie zaszczycając mnie ani jedym spojrzeniem. Do mieszkania docieramy dosyć szybko. Nie czekam aż  pomoże mi wysiąść tylko otwieram drzwi prawie się przewracam potykając się o smycz mojego psa.

Wchodzimy do środka, odpinam smycz od obroży pieska, który biegnie do kuchni gdzie stoi jego miska z jedzeniem. Ściągam kurtkę odwiedzając ją na wieszak, buty rzucam gdzieś na środku. Zayn robi to samo, a ja w tym czasie obserwuję jego pracujące mięśnie. Jest cholernie seksowny.

- Powinnaś iść sp... - nie dokańcza, ponieważ popycham go na ścianę i przywieram swoimi ustami do jego. Na początku nie oddaje pocałunku, ale po chwili przyciąga mnie bliżej siebie pogłębiając pocałunek. Nie wiem nawet kiedy lądujemy w sypialni na moim łóżku. Siedzę na nim okrakiem i zjeżdżam pocałunkami na szyję.

- Czy ona robiła ci tak? - pytam kiedy zasysam jego skórę na szyi i kręcę kółka biodrami.

- Kurwa. Przestań. - mówi łapiąc mnie za biodra próbując unieruchomić, ale nie daję się tak łatwo.

Słyszę jego przyśpieszony oddech i czuję erekcję naciskającą na mój czuły punkt przez co podniecenie rośnie w moim podbrzuszu. Pewnie gdybym była trzeźwa nieodważałabym się na taki ruch.

Gdy zrobiłam na jego szyi dwie piękne malinki powracam do jego ust całując je zachłannie. Kiedy mocniej naciskam na krocze Zayna z moich ust wydobywa się cichy jęk. Zaczynam poruszać biodrami szybciej czując miłe uczucie, z którym nie miałam doczynienia od bardzo dawna.

- Sue - warczy Zayn zaciskając palce na moich biodrach.

Jedynym o czym myślę jest to żeby doszedł i poczuł się lepiej niż, gdy był w tej dziwce.

Moje ruchu stają się bardziej zawzięte przez co dochodzę z cichym jękiem. Zayn dochodzi zaraz po mnie wciskając głowę w poduszkę i zaciskając zęby. Pochylam się do przodu aby złączyć nasze usta.

- Najlepszy suchy seks w moim życiu - mówi kiedy odrywamy się od siebie.

- Do usług - uśmiecham się zalotnie.

- Prawdopodobnie muszę iść wsiąść teraz prysznic - mówi wskazując na swoje krocze.

Kiwam głową i z niego schodzę.

- Zaraz wracam - całuje mnie w policzek i znika za drzwiami mojej łazienki.

Wtulam się w poduszkę i nie wiem nawet kiedy zasypiam.

••••••••••••••

Prawdopodobnie zrypałam ten rozdział, ale bywa.

Kocham czytać wasze komentarze xD


Kto chce moje zdjęcie? XD Mogę wstawić na chwilę przy nastepnym rozdziale :p Nie wiem nawet dlaczego wam to proponuję, ale jeśli jest ktoś ciekawy jak wygląda moja morda to niech pisze w komentarzu XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top