07

- Mel! Biegnij pożegnać się z tatą.
Jestem właśnie w kuchni w mieszkaniu Styles'a i przygotowuję kawę dla niego. Wlewam ciemny i gorący płyn do szarego kubka termicznego. Idę do salonu i podaję napój Harry'emu. Mężczyzna dziękuje mi i uśmiecha się miło.
- W sypialni na szafce nocnej zostawiłem wam pieniądze. Powinno wystarczyć na te trzy dni. Oh, i jest tak jeszcze koperta z zapłatą za ten tydzień pracy.
- Dziękuję.
- I gdyby coś się działo...
- Tak, wiem! Mam od razu do ciebie dzwonić. Harry, wszystko pamiętam.
Posyłam mu szeroki uśmiech, co odwzajemnia tym samym. Wraz z Mel odprowadzamy go do drzwi. Mała nie może go wypuścić. Przytula go z całych swoich sił i widzę, że jest bliska płaczu. Harry wychodzi, a ja zabieram ją do kuchni i stawiam na parapecie. Patrzymy przez okno tak długo, dopóki nie zniknie nam z pola widzenia samochód chłopaka.

Już od dobrej godziny próbuję uspać Melanie. Oczekiwałam, że zaśnie przy oglądaniu "Kopciuszka", jednak tak się nie stało. Przez kolejne kilka. naście minut czytam jej książeczkę z bajkami a ona zasypia tylko na chwilę i budzi się z płaczem. Noszę ją na rękach i chodzę po mieszkaniu, starając się ją uspokoić. Włączam laptopa, otwieram Skype'a i próbuję połączyć się z Harrym. W myślach modlę się, by akurat teraz robił coś na komputerze. Odbiera za trzecim razem i od razu pyta, co się dzieje. Mel przeciera zapłakane oczy i zaczyna rozmawiać ze swoim ojcem. Siedzę cicho i wsłuchuję się w opowiadane przez chłopaka bajki. Muszę przyznać, że ma niezłą wyobraźnię, ale także świete podejśce do dzieci. Mała już po paru minutach zasypia w moich ramionach.
- Pójdę ją zanieść. - Szczepczę cicho i kładę Mel na jej łóżku.
Wracam i jestem zaskoczona, że Harry nie rozłączył się, ale nadal siedzi przed swoim laptopem. Siadam wygodnie na kanapie w salonie i uśmiecham się do ekranu.
- Jak ci się podoba we Włoszech?
- Krajobrazy są cudowne, ludzie przemili, jedzenie świetne. Jestem tu zaledwie pare godzin, a już się zakochałem. Musimy tu przyjechać na wakacje. Co o tym myślisz?
- Melanie na pewno się ucieszy.
- Na pewno. Mała uwielbia podróżować. A ty? Co o tym myślisz?
- J-ja..? Ale ja nie mam pieniędzy na takie wyjazdy. Przecież wiesz, że zbieram na szkołę. - Mówię i lekko spuszczam głowę.
- Hope, o pieniądze się nie martw. Wycieczka będzie na mój koszt.
- Dziękuję... - Czuję, że moje policzki robią się czerwone. Dobrze, że jest ciemno i Harry tego nie widzi.
Rozmawiamy jeszcze przez długi czas. Odkrywam jego talent. Harry świetny i znany fotograf Styles potrafi śpiewać!
Zasypiam wsłuchując się w jego piękny głos.

Czuję ciężar na moich nogach. Powoli otwieram oczy i spoglądam na intruza.
- Cześć Hope! Wiesz co? - zapytała przeciągając samgłoski, jak to ma w zwyczaju.
Mruknęłam tylko w odpowiedzi, każąc mówić dalej.
- Dzwoniła babcia i powiedziała, że przyjedzie o 16. Super, nie?
Moje zaskoczenie jest tak ogromne, że w ciągu paru sekund zeskakuję z łóżka i biegam po mieszkaniu w poszukiwaniu telefonu. Jest 14! Klnę pod nosem i prowadzę Mel do jej pokoju.
- Posprzątaj swoje zabawki, proszę.
Daję jej buziaka w czoło i biegnę do salonu. Sprzątam zostawione wczoraj naczynia, ścieram kurze i odkurzam całe pomieszczenie. Stwierdzam, że nie będę wchodzić do sypialni Harry'ego, myślę, że nie chciałby tego. Przenoszę się z odkurzaczem do pokoju Melanie i szybko sprzątam.
Gdy kończę porządki szybko dzwonię do mamy i proszę, by przyjechała i pomogła mi coś ugotować. Nerwowo chodzę po pokojach i zastanawiam się, co jeszcze mogę zrobić. Denerwuję się, jak przed przyjazdem królowej, a nie babci Mel. A to wszystko dlatego, że boję się, że nie spodobam się jej. Taka już jestem, przejmuję się opinią innych i zależy mi na ich dobrym zdaniu. A mimo wszystko, ta kobieta może mieć wpływ na to czy utrzymam tą posadę.
Mija pół godziny, gdy słyszę pukanie do drzwi. Biegnę szybko, by je otworzyć i wpuszczam kobietę do środka. Prowadzę ją do kuchni i zanoszę przyniesione przez nią zakupy. Gdy mama wyjmuje po kolei produkty z siatek dociera do mnie, że będziemy robić spaghetti. Prosto i smacznie. Gorzej jeśli ta kobieta jest wegetarianką...

Cześć skarby! Co u was?
Przepraszam, że tyle czekaliście, ale miałam małą przerwę (wszystko wyjaśnione na moim profilu).
Teraz pytanko do was.
Babcia Melanie ma być miłą kobietą, która od razu polubi Hope,czy wręcz przeciwnie - ma być drama tajm? :D
Piszcie mi co myślicie! Ily ❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top